Sokobos jest świeżą grą logiczną od Daisy Games, którą od niedawna przyszło mi testować. Istota gry jest prosta jak konstrukcja cepa, jednak zawartość okazała się być bardziej wymagająca niż pierwotnie oczekiwałam. Sokobos porządnie namieszał mi w głowie.
Jeśli lubicie gry nie wymagające refleksu a wolicie skupić się na rozwiązywaniu zagadek logicznych, planowaniu każdego następnego ruchu i powtarzaniu tych samych poziomów nawet dziesiątki razy, Sokobos będzie grą dla Was. Tym razem formułę Sokoban przeniesiono do starożytnej Grecji. Jako Ajschylos poświęcicie swoje uczucia, by wypełnić przysięgę daną greckim bóstwom. Porzucicie ukochaną osobę i wyruszycie na plac budowy aby ostatecznie wystawić czcigodnemu Zeusowi świątynię godną jego osoby (zrymowało się przypadkiem). W mitologii greckiej Zeus uważany był za najwyższego z Bogów, toteż budowla wzniesiona na jego cześć musi być majestatyczna i ociekająca doskonałością. Problem jest taki, że nasz bohater musi zrobić wszystko samodzielnie. Jeśli jednak dzielnie zniesie trudy i liczne poświęcenia, dzięki pięknemu pałacowi miasto jego ojca może przyćmić same Ateny. A to już coś!
Czym jest ten Sokoban? To gra stworzona w 1980 roku, która polegała na odpowiednim ustawieniu skrzyń. Potem idea ewaluowała, jednak przyjęło się, że gry polegające na ustawianiu czegoś w odpowiednim miejscu uznawane są za gatunek Sokoban. Taki dokładnie jest też Sokobos. Ajschylos musi przepychać elementy, by dopasować je na właściwe miejsce. Często będą to kolumny, filary, zdobienia, skrzynie i różnego rodzaju posągi. Z poziomu na poziom robi się nieco trudniej, gdyż niektóre z elementów należy pomalować a część przeszkód trzeba usunąć z drogi. Całość rozgrywa się małej planszy, która utrudnia nam każdy ruch i wymusza skrupulatne planowanie każdego następnego. A jeśli tego Wam za mało, szybko pojawią się jeszcze różnego rodzaju blokady i utrudniacze. Chcesz przesunąć element jedno okienko w prawo? Dobrze, ale najpierw musisz przeciągnąć go na drugi koniec planszy, tam pomalować, wymanewrować mostem, przesunąć kolumienkę i… i zacząć od nowa, bo pochopna decyzja i radość z pozornego rozgryzienia zagadki oślepiła Wasze umysły i pominęliście stojący w zapomnianym rogu element.
Sokobos wymusza na graczu wytężenie umysłu i postawienie w gotowości wszystkich szarych komórek. Zaczniecie w miarę luźno, od prac nad wspaniałym ogrodem. Wyłącznie z boską interwencją przebrniecie przez każdy z poziomów z uśmiechem na twarzy. A potem? Potem przejdziecie do pracy nad świątynią. Tym razem wyłącznie z boską interwencją nie oszalejecie przy kolejnym cofnięciu ruchu lub ponownym rozpoczęciem poziomu. Grę można sterować z pada, jak i z klawiatury. Osobiście obie opcje uważam za wygodne, ale to do tej drugiej łatwiej było mi się przyzwyczaić. Klawisze, które będą waszymi najlepszymi przyjaciółmi w czasie gry to Z – nielimitowane cofnięcia ruchów oraz R – rozpoczęcie poziomu od początku. Wasze dłonie bardzo szybko zaznajomią się z tymi dwoma przyciskami.
Gra oferuje sześćdziesiąt poziomów. Niektóre przejdziecie za pierwszym razem i to w miarę szybko, przy niektórych będziecie musieli się sporo nagłówkować. A jeśli rozwiązanie nie przyjdzie? Poziom można przeskoczyć. Można też ze złością wyłącyzć komputer bądź zamknąć laptopa i z pokorą wrócić do gry chwilę później. Sokobos jest całkiem wciągający, zwłaszcza dla osób, które lubią rozwiązywać zagadki. Wymaga masy cierpliwości, ale ten moment triumfu po zakończeniu ciężkiego poziomu jest dosyć uzależniający. Wszystko też zależy od dnia, czasem te najgorsze poziomy z innej perspektywy okazują się bardzo przyjemne.
Przy Sokobosie można spędzić przyjemne chwile (a zależnie od poziomu, wątpliwie przyjemne chwile) i zrelaksować się. Nic tak nie uczy pokory i sprowadza na ziemię jak powtarzanie poziomu dziesiąty raz. Gra nie jest czymś rewolucyjnym, nie rzuca na kolana wymaganiami i nie wymusza na graczu nic, poza użyciem głowy, jednak przypadła mi do gustu. Nie oszukujmy się, to gra dla trochę dla nudziarzy, których bawią logiczne łamigłówki. I to pewnie dlatego mi się spodobała. Dodając do tego elementy mitologii twórcy stworzyli ciekawą propozycję dla wszystkich osób pragnących wytężyć umysł. Jako, że uwielbiam grecką mitologię, dla mnie to strzał w dziesiątkę.
Zapytacie może dlaczego tragikomedia. To utwór łączący elementy tragiczne i komediowe. Będąc przez pół godziny na tym samym poziomie zrozumiecie 😉
Sprawdźcie moje pierwsze spotkanie z grą, kiedy nie wiedziałam co i jak – TUTAJ.
Przy okazji, subskrybujcie też nasz kanał na YT – tutaj wyjaśniamy dramę z YT – YouTube bezpodstawnie usunął nam konto!
Podsumowanie
Pros
nielimitowana ilość cofnięć
ciekawa historia
Cons
intensywne myślenie przyprawia o ból głowy
Brak komentarzy