Songs of Silence – Recenzja – Piękna Pieśń o Ciszy!


Songs of Silence zapowiadała się dosyć nudno, ale do gry zainteresowała mnie po pierwsze grafika, która wyglądała na zapowiedziach po prostu ślicznie, a po drugie dostępność na konsoli Playstation 5, ponieważ na tej platformie ze świecą szukać gier strategicznych, zwłaszcza w stylu serii Heroes. Czy warto było poświęcić czas tej produkcji? Zapraszam do recenzji!

Zaczyna się lekko sztampowo, bo filmik wprowadza powoli do historii świata gry. Jednak po kilkudziesięciu sekundach jego oglądania przestaję ziewać i zaczynam słuchać z zainteresowaniem. Świat tutaj został spustoszony przez wojnę między Bogami, gdzie Ci dobrzy obdarzyli ludzi umiejętnością widzenia, a Ci pradawni chcieli sprawić, by ludzkość pozostała wolna. Sprawiło to, że w Songs of Silence będziemy mieć dosyć niecodzienne frakcje oraz strony konfliktu, gdzie każda z nich będzie całkowicie inna od pozostałych, a jednocześnie będą posiadały swoje własne tło historyczne pełne tragedii i różnych katastrof.

Pieśni Błękitnej Doliny! Część Druga // Songs of Silence // Misja 04

W jednej z frakcji będą działać ludzie oraz przywoływane przez nich niebiańskie istoty, zresztą główna bohaterka kampanii do niej należy, ale już w innej stronie konfliktu dominować będą golemy oraz konstrukty pradawnych, a jej przedstawiciele są tymi, którzy odrzucili dar widzenia bogów. Całością tutaj zarządza tajemniczy hymn, boska moc, która spaja to co żywe. Chyba, że należysz do frakcji Cienia, czyli ofiar tajemniczej mocy, która wysysa hymn ze wszystkich istot, a ofiary stają się bezmyślnymi machinami pchanymi do ataku na istoty obdarzone hymnem przez tajemniczą i bezrozumną siłę. Trochę taka frakcja nieumarłych w klasycznych grach fantasy. Sami teraz powiedzcie, że nie jesteście zaciekawieni historią? Ja byłem i z wypiekami na twarzy próbowałem łączyć kropki opowiadane przez bohaterów oraz przerywniki filmowe, a nawet czytałem opisy jednostek czy też bohaterów by dowiedzieć się czegoś więcej. Świat i historia w Songs of Silence to coś na miarę dobrej książki fantasy. I to takiej z wyższej półki, bez wyświechtanych Warcraftowych i Tolkienowskich wzorów.

Warto przemyśleć ustawienie jednostek. Dzięki temu zdobędziesz przewagę już na starcie.

A czym jest sama rozgrywka w Songs of Silence? Twórcy opisują ją jako typową grę w stylu 4X, ale to nieprawda, bo mamy do czynienia z typowym klonem Herosów, ale z jedną zasadniczą różnicą. Otóż walki tutaj toczą się w systemie autobattle, a my mamy możliwość wpływania na przebieg bitwy za pomocą kart prezentujących umiejętności bohatera oraz rozstawiając przed walką jednostki w odpowiednim szyku. Potem dzieje się wola Boża i sporo tutaj losowości, co nie każdemu przypadnie do gustu. Mi to jednak specjalnie nie przeszkadzało i taki dynamiczny system walki automatycznej z możliwością przyspieszania bardzo przypadł mi do gustu. To niesamowite, że nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł i jak bardzo pasuje ten system do typowej gry w stylu Herosów. Przynajmniej nikt nie zrobił tego wcześniej na PC czy też konsolach tak, by gra nie prezentowała się jako kolejna marna gra mobilna.

Na przestrzeni strategicznej gra nie prezentuje się jako 4X i dla mnie to jest duża zaleta, bo wolę pograć w kolejnego klona Herosów, niż Cywilizacji. Eksploracji nie ma tutaj wiele, bo mapy są raczej niewielkie, Ekspansji to samo, bo całość polega jedynie na zdobywaniu miast, które możemy jedynie ulepszać oraz w których możemy zbudować jeden specjalny budynek, o ile bohater potrafi to zrobić. Exploit, czyli o zdobywaniu zasobów także zapomnijcie. Są tutaj trzy podstawowe zasoby, generowane automatycznie z miast, a nie kopalń i jedynym sposobem zwiększania przychodu jest zdobywanie łupu z wrogów, ulepszanie miast oraz wznoszenie budynków specjalnych. Jedynie Exterminate pasuje z całego 4X w 100% ponieważ walczyć będziecie tutaj często i gęsto. I jak wspominałem, mi osobiście takie przedstawienie gry prezentuje się jako jej zaleta, a nie wada, ale wspominam o tym, byście nie mieli złudzeń.

Tylko parę kart w grze jest tak silna, by wygrać kolejne potyczki.

Niestety jednak, Songs of Silence cierpi na parę niewielkich mankamentów gry, które mocno psują odbiór produkcji. Gra posiada parę fajnych, innowacyjnych rozwiązań i nie każde z nich jest rozwiązaniem dobrym. Przykładowo ścieżki bohaterów wyznacza się tutaj po linii prostej, a jeżeli po drodze jest przeszkoda, to musimy wyznaczać po prostu mniejsze kroki. Jest to mechanika nawet ważna w paru misjach, bo musimy się skradać lasami, ale przez większość czasu jest ona po prostu frustrująca, bo zamiast wyznaczyć po prostu ścieżkę do celu, będziemy się kręcić i szukać jakiegoś mostu. Z drugiej jednak strony, jak wspominałem, możemy się skradać i związanych z tym jest naprawdę sporo różnych fajnych umiejętności i zabawek taktycznych. Najlepsza z nich to po prostu atak ukradkowy na wroga, przez co zaatakujemy jego plecy, a przeciwnicy będą w rozrzuconym szyku i nie zareagują, póki ich nie trafimy.

Opisy jednostek są tak samo ciekawe, jak i grafiki je przedstawiające. 

Kolejnym problemem jest sterowanie padem. Brakuje tutaj precyzji, a automatyczne celowanie przy wyborze bohaterów i miast działa jak chcemy. Najlepiej to widać, kiedy wróg zaatakuje nasze miasto, a w środku niego będzie stał bohater. Mamy możliwość wyboru takiego bohatera i wypad za mury, by zaatakować atakującego, co będziemy często robić. Wskazanie jednak zarówno bohatera, jak i wroga wymagało ode mnie trzech misji, by nauczyć się, jak to robić płynnie nie wybierając w kółko wroga czy też miasta. Podobnie dotyczy to momentu, kiedy w świecie gry chcemy rzucić jakieś zaklęcie. No wtedy uparty wskaźnik będzie wskazywać wszystko na około, tylko nie herosa, na którego chcemy rzucić pozytywny urok. Ktoś tego nie przetestował jak należy, ale możliwe, że temat załatwi któryś z przyszłych patchy.

Tak jak wspomniałem na początku recenzji, jedną z rzeczy która przyciągnęła mnie do gry, była jej grafika i ogólny artyzm. I to był dobry szlak do podążania, bo Songs of Silence cieszy oczy oraz nasz zmysł artystyczny. Nawet grafiki jednostek w ich kartach są piękne, a dodatkowe rozbudowane ich opisy budują naszą więź immersji ze światem gry. Songs of Silence posiada tak niecodzienny świat fantasy, że naprawdę będziesz się czuć tutaj, jakbyś odkrywał coś naprawdę nowego i niepowtarzalnego, a jednocześnie magicznego i epickiego. Ale sama grafika także jest niczego sobie – piękne i zróżnicowane tereny które zwiedzamy, różne efekty jak krwistoczerwony wpływ ciszy czy też boskiego światła, lub też epickie bitwy, gdzie setki jednostek będzie na siebie nacierać, a całość będzie szybko przemieniać się z porządku, w czysty chaos bitewny. To jest dobrze przedstawiona historia, w dosłownym znaczeniu. Do tego warto wspomnieć o bardzo ładnych dialogach, gdzie dublerzy perfekcyjnie wcielili się w swoje role oraz polskiej wersji językowej.

Im dłużej trwa walka, tym większy w niej chaos. Bardzo fajnie to przedstawia nieprzewidywalność nawet dobrze zaplanowanych bitew.

Rozumiem, czemu twórcy Songs of Silence nie chcieli nazywać gry kolejnym następcą serii Heroes. Wtedy by zginęła w gąszczu innych następców, których nazw już dawno zapomnieliśmy. Pamiętacie między innymi głośnego swego czasu Songs of Conquest? Finalnie po wczesnym dostępie gra okazała się co najwyżej średnia. Songs of Silence niestety swoim marketingiem celuje w złego gracza, bo właśnie to fan Herosów najbardziej doceni uroczy świat z bogatą głębią fabularną, ciekawymi bohaterami, zróżnicowanymi jednostkami i taki też gracz chętnie przetestuje to, jak sprawdza się system autobattle w tego typu grze. Jeżeli jesteś jedną z takich osób, to odpalaj Playstation Store i kup śmiało Songs of Silence. Będziesz na pewno zadowolony, nawet pomimo paru mankamentów.

A jeżeli nie chcesz grać na konsoli, to grę Songs of Silence kupisz też w naszym Sklepie z Grami 🙂

 

Podsumowanie

Songs of Silence to gra, która na pewno zrobi na Tobie pozytywne wrażenie, a połączenie autobattle oraz gry w stylu Heroes bardzo do siebie pasuje.
Ocena Końcowa 7.5
Pros
- Fantastyczna i epicka historia, która naprawdę Was wciągnie
- Autobattle bardzo pasuje do gry w stylu Heroes
- Wciągający i interesujący świat gry
- Sporo ciekawych mechanik, jak skradanie się i atak ukradkowy
- Świetny artyzm gry, piękne grafiki jednostek oraz ładne animacje z dobrymi dialogami i udźwiękowieniem
Cons
- Armie wroga pojawiające się znikąd i w tych samych interwałach czasowych
- To nie jest gra 4X
- Kiepskie wyznaczanie ścieżek bohaterów
- Mała precyzja sterowania na mapie świata

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Dzisiaj premierę ma nowa książka oparta na popularnej serii gier Wiedźmin!
To jest najnowszy artykuł.