Spór o bór to nowa pozycja od wydawnictwa Muduko, którą przyszło nam ostatnio testować. To mała, niepozorna gra, po której nie spodziewaliśmy się za wiele. Jednak po zakończeniu pierwszej rozgrywki, natychmiast rozpoczęliśmy kolejną. A to zdarza się bardzo, bardzo rzadko. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni!
ZASADY GRY
Spór o Bór to niespełna półgodzinna gra dla dwóch graczy w wieku powyżej ośmiu lat. Tytułowy spór dotyczy władania Wielką Prapuszczą i zdobycia tytułu jej Króla, który należy wywalczyć w tradycyjnym Wielkim Pojedynku. To starcie taktyków, którego celem jest zdobycie przewagi nad przeciwnikiem i zyskanie kontroli nad polanami. Jak zapewnia Muduko, bój jest bezkrwawy. Spór o Bór jest polskim wydaniem gry Schotten Totten, uznawanej za najlepszą dwuosobową grę wszechczasów.
Omówienie zasad gry podstawowej zajmie dwie minuty, dwie kolejne poświęcicie na omówienie kart w wariancie z kartami jednostek specjalnych. Gra polega na naprzemiennym układaniu kart przy płytkach polan – co doprowadzić ma do zdobycia przewagi nad daną polaną. Nic prostszego.
ROZGRYWKA I REGRYWALNOŚĆ
Przygotowanie do rozgrywki wymaga rozłożenia w rzędzie dziewięciu płytek polan. Idealnie będzie, jeśli gracze usiądą naprzeciwko siebie. W wariancie podstawowym do rozgrywki włącza się tylko karty zwierząt, które należy wcześniej potasować. Każdy z graczy dobiera po sześć kart. Następnie, jedną kartę zwierzęcia układa się po swojej stronie płytki polany i od razu dobiera się kolejną – tak, żeby na ręce zawsze było ich sześć. Z kart należy utworzyć różne formacje tak, aby silniejsze były od tych, które układa przeciwnik. Na jednej stronie polany muszą znajdować się trzy karty. Jeśli taką konfigurację mamy z obydwu stron – rozpatrujemy kontrolę. Wygrywa gracz, który albo zdobędzie kontrole nad 5 dowolnymi polanami albo 3 polanami przyległymi do siebie.
Skąd będziemy wiedzieli, które konfiguracje są najlepsze? Odpowiedź znajdziemy w instrukcji, jak i na dwóch kartach pomocy dołączonych do gry. Najsilniejszy jest Legion (tworzą go trzy zwierzęta tego samego koloru, o następujących po sobie wartościach). Najsłabsza jest zgraja (którą tworzą 3 dowolne zwierzęta o dowolnym kolorze i w randomowej kolejności – takie byleco wrzucone do polany). Karty zwierząt nie muszą być zagrywane po kolei aby uznać je za wartość następującą po sobie – żeby było trudniej, my wybraliśmy opcję, że jednak muszą. Gra zyskała odrobinę większą trudność.
Jeśli chodzi o regrywalność, to w Sporze o Bór jest jak w przypadku takich karcianek – możliwości rozgrywki jest masa, bo nigdy nie wiemy jak wypadną nam potasowane karty. Jeśli prosty mechanizm szybko się nam nie znudzi, możemy tłuc partyjkę za partyjką. Dodatkowo, możemy zagrać w jeszcze trzech wariantach:
- Wariant Długi – gracze ustalają określoną liczbę partii do zagrania, po każdej z niej rozdzielane są punkty pomiędzy pierwszym i drugim miejscem. Po zagraniu ustalonej ilości partii, punkty są zliczane i tak ustala się zwycięzcę
- Wariant z Jednostkami Specjalnymi – gracze mają dostęp do „jednostek bojowych”: dodatkowych kart specjalnych, które albo udoskonalają karty zwierząt, albo wpływają na sposób rozgrywki.
- Wariant Spiesz się Powoli – gra wygląda tak samo jak w przypadku rozgrywki klasycznej albo z Jednostkami, ale kontrolę nad polaną zdobywa się wyłącznie na początku swojej tury, przed zagraniem karty.
WYKONANIE
Spór o Bór to mała gra zamknięta w małym pudełku – idealna do zabrania w plecak podróżny lub dłuższą wycieczkę pociągiem (jeśli macie duży stolik 😉 ) Płytki polan wykonane są z grubszego kartonu, z kolei karty zwierząt i jednostek specjalnych to klasyczne karty. Właściwie nie mam się do czego przyczepić jeśli chodzi o wykonanie. W pudełku znajdują się dwa rodzaje elementów niezbędnych do gry i są one niezłej jakości. Nie wiem do czego mogłabym się nawet przyczepić. O, może do małego dysonansu estetycznego pomiędzy pięknymi kartami zwierząt (grafiki przedstawiają zwierzęta w pełnym uzbrojeniu – walczące bobry są ekstra i skradły moje serce) a zwyczajnymi zielonymi kartami polan z nadrukowanym kawałkiem drzewa (w większości). Ale i to wymyślam na siłę.
CENA
Cena na stronie wydawnictwa Muduko zamyka się w 55 złotych. Biorąc pod uwagę sporą regrywalność, cena nie jest wygórowana. Jako, że wchodzimy w okres świąteczny, zaproponuję tę grę jako prezent pod choinkę. Powinna przypaść do gustu rodzeństwu. My, jako lubiąca rywalizację para, także sobie chwalimy rozgrywkę.
PODSUMOWANIE
Spór o Bór polecam głównie młodszym graczom oraz osobom starszym, które chcą wciągnąć potomstwo albo rodzeństwo w świat gier. Wbrew pozorom w czasie gry trzeba się czasem zastanowić i przemyśleć następne ruchy. Nam przypadł do gustu wariant z jednostkami specjalnymi, bo wprowadza element niewiadomej a zagrane karty często zaburzają wcześniej ustalony w głowie zarys taktyki. Plusem jest szybkość rozgrywki – zajmuje około dwudziestu minut. Nie trzeba też jej długo rozkładać i tłumaczyć zasad w nieskończoność. Osoby, które szybko tracą zainteresowanie po otworzeniu instrukcji, albo z pamięcią złotej rybki (ja), albo z problemami z koncentracją, będą zadowolone z tempa Sporu o Bór. My bawiliśmy się świetnie, dlatego też sądzę, że inne dorosłe osoby siądą do gry z uśmiechem na twarzy.
Seryjnie, na palcach jednej dłoni możemy policzyć gry, w które chce się nam grać dwa razy dziennie.