Succubus to kolejne podejście twórców z Madmind Studio do stworzenia gry w piekielnym klimacie. Poprzednia próba była po prostu nieudana, a Agony o którym mowa było co najwyżej średnią grą. Czy Succubus pozwoli nam wreszcie cieszyć się zapachem siarki oraz krzykami potępionych jak należy?
Grając w polską grę Succubus ciągle przypominał mi się inny tytuł rodzimego pochodzenia, który miałem okazję z przyjemnością ogrywać jakiś czas temu. Chodzi tutaj o Lust from Beyond, które to połączyło przygodówkę, lovecraftowy horror oraz grę erotyczną. Twórcy niesamowicie boją się pokazywać nagość czy seks w swoich grach, co skutkuje potem takimi potworkami jak Devil May Cry 5, gdzie to pośladek jest zakryty, podczas gdy Nero chwile wcześniej wykosił hordę demonów zostawiając za sobą krwawy szlak. Czy zarówno branża, jak i gracze dojrzali wreszcie do wysokich jakościowo tytułów skierowanych do dorosłych? Przyjrzymy się więc grze Succubus. Oczywiście należy pamiętać, że jest to gra skierowana tylko do osób pełnoletnich, oraz takich, których seks oraz sceny tortur (czasami bardzo brutalnych) nie będą przerażać czy też w jakiś sposób obrażać.
Akcja gry Succubus dzieje się po wydarzeniach z Agony. Główna bohaterka, Vidija jest Succubusem, prawdziwą alfą w piekielnych czeluściach oraz drapieżcą alfa, która rozkochała się w sztuce walki, tortur oraz uprawiania seksu. Zostaje jednak zaatakowana oraz zdetronizowana przez jednego z potężnych władców piekieł i ledwo żywa ucieka do swojej nory by zregenerować siły i zemścić się na potworze. Fabuła jest zwykłą historią zemsty, bez większych zaskoczeń czy też szaleństw, jednak to nie ona gra tutaj pierwsze skrzypce, a piekło które stworzyli twórcy. Autorzy gry przebili się przez wszystkie granice, by stworzyć jak najbardziej okrutne, brutalne i przerażające piekło. Wszędzie widzimy potępieńców czy też narzędzia tortur, nie raz wykorzystywane. Bohaterka może się leczyć torturując związanych przeklętych w coraz bardziej wymyślny sposób. Najlepszym przedstawieniem tego, jak bardzo tabu zostało naruszone jest możliwość torturowania cudzołożnic w ciąży, kiedy to bohaterka jest w stanie wyrwać żywcem płód z kobiety i rozerwać go na strzępy na oczach torturowanej. A to tylko jeden z przykładów, gdyż bohaterka jest okrutna nie tylko dla potępieńców, ale i innych demonów. Innym skutecznym sposobem leczenia jest na przykład mordowanie małych bezbronnych demonów niemowląt. Wszystko to sprawia, że Succubus nie udaje brutalnej gry bojąc się naruszyć niewygodne tematy, to jest naprawdę brutalna i krwawa gra. I z jednej strony przeraża mnie to co widziałem podczas rozgrywki, a z drugiej było to hipnotyzujące przeżycie i nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało.
Sama rozgrywka to pierwszo osobowy hack and slash akcji, dynamiką przypominający na przykład Doom Eternal lub też Necromunda Hired Gun. Bohaterka jednak nie jest tak mobilna jak Doom Slayer i porusza się jedynie na zwykłej płaszczyźnie, bez możliwości skoku czy też złapania się innych poziomów by zdobyć przewagę taktyczną lub odpocząć chwilę. W przeciwieństwie jednak do wspomnianych gier, Vidija potrafi wykorzystać naprawdę sporo elementów otoczenia do walki. Dzięki zaklęciom oraz telekinezie jest w stanie także kontrolować grupy wrogów czy też masowo doprowadzać do ich anihilacji. Tempo walki jest przyzwoite i czuć potęgę Succuba. Jest ona także jednak delikatną istotą w przeciwieństwie do wielu potworności i szybko umiera. W walce więc polega na potężnych broniach oraz szybkości i unikach, dosłownie ślizgając się po hordach wrogów zostawiając za sobą krwawy szlag. Walka to kolejny element, który wciąga i absorbuje.
Niestety muszę tutaj wspomnieć, że gra ma szereg błędów ukazujących się w trakcie walki. Najgorsze są prawdopodobnie uszkodzone hitboxy, czyli geometria wrogów oraz naszych broni, gdzie nie zawsze byłem pewien że trafiłem wroga. Dotyczyło to zwłaszcza broni długiej, jak włócznia która nie zawsze przy ewidentnym trafieniu powodowała odgłos zadania obrażeń czy też animację ogłuszonego wroga. Nie wiedziałem czy to dotyczy odległości, chociaż taki problem pojawiał się nawet kiedy przytulałem się do wroga, czy też złego trafienia, chociaż i to pojawiało się nawet w momencie, kiedy to trafiałem dużego wroga w środek korpusu. Innymi błędami były na przykład nie zawsze zaliczający się cel misji, przez co kończyliśmy w pustym, wyczyszczonym z wrogów pomieszczeniu i nie mogliśmy przejść dalej, bo gra nie zrozumiała, że nikt już oprócz nas tutaj nie żyje. W takiej sytuacji należało niestety wczytać checkpoint. Innym razem przez przypadek wróciłem do bazy po porażce, kiedy to na ekranie podsumowania zamiast „graj ponownie” wcisnąłem odruchowo „dalej”, co oznaczało powrót do bazy.
Między misjami bohaterka wraca do swojego gniazda, które możemy w dowolny sposób zmieniać. Dotyczy to jednak jedynie wystroju, który odblokowujemy w trakcie gry wykonując kolejne misje. To samo zresztą dotyczy wyglądu bohaterki, który także możemy dowolnie zmienić. W trakcie gry będziemy zbierać dusze, które pozwolą nam zakupić nowe pancerze oraz bronie w bazie – pancerze różnią się między sobą nie tylko statystykami, ale i dostępnymi zaklęciami, natomiast bronie zwiększają jedynie swoją siłę w ramach swojej kategorii. Broni mamy sporo, jednak część z nich jest znacznie lepsza w grze niż pozostałe. Inne są do siebie trochę zbyt podobne – walka dwoma szponami czy też dwoma mieczami tak bardzo się nie różni, chociaż dodatkowe opcje mogą pomóc w realizacji niektórych dodatkowych celów misji, przykładowo dwa noże można rzucić, co spowoduje że taki pocisk będzie samoczynnie leciał w stronę przeciwnika. Jeżeli otrzymamy dodatkowy cel, żeby pokonać latające demony, to znacznie łatwiej zrobić go za pomocą tego narzędzia a nie łuku.
Modele i wygląd postaci jest tak samo dobry, jak samego piekła. Spotkamy zróżnicowanych wrogów oraz ich warianty, a atakujący nas nawet zwykli potępieńcy wyglądają między sobą różnie. Do tego bohaterka posiada chyba kilkaset różnych finisherów, których można użyć na osłabionym wrogu. Tutaj niestety też jest problem z hitboxami, gdyż nie zawsze uda się aktywować animację, nawet kiedy patrzymy prosto na wroga stojącego przed nami. W trakcie gry bohaterka zawalczy także z paroma bossami, którzy będą wymagać od nas bardziej taktycznego podejścia. Moim hitem była abominacja, którą można było pokonać jedynie osłabiając ją wcześniej bombami, co jednak nie sprawiało, że wróg ten przestanie nas uderzać. A bił bardzo mocno i to pomimo tego, że nie był w stanie się poruszać inaczej, niż za pomocą teleportacji – najpierw więc trzeba go było sprowokować do odpowiedniego ustawienia, a następnie przywołać bombę z miejsca gdzie ta się pojawiała. O ile jednak wygląd bohaterki (chyba że ją popsujemy w kreatorze) jest jak najbardziej okej, i rzeczywiście wygląda jak królowa piekieł, to cały czar pryska, kiedy to Vidija otworzy usta w celu powiedzenia czegoś. Wydobywa się wtedy zachrypiały głos starszej pani, która wypiła za dużo alkoholu, co natychmiast niszczy obraz bohaterki w naszej głowie. Chyba nigdy nie słyszałem w żadnej wcześniejszej grze tak niepasującego do postaci głosu.
Succubus to gra prawie idealna, której zabrakło szlifu. Jest stosunkowo trudna, nastawiona na ponowne podchodzenie do misji z możliwością wykonania ich w inny sposób by realizować dodatkowe cele. Pierwsze przejście gry zajmuje około 10 – 12 godzin bez powtarzania, jednak twórcy zadbali, byśmy mogli się bawić nawet potem dzięki dodatkowym celom czy też rankingom online. Grze zabrakło finalnego szlifu, a niektóre błędy psują mocno zabawę, ale jest to duży skok jakościowy w porównaniu do Agony. Podoba mi się także, że jest to kolejna polska gra, która nie boi się naruszyć poważne tematy, często nawet w drastyczny sposób. Oby więcej takich tytułów.
Podsumowanie
Pros
- Cudownie zaprojektowane piekło
- Ciekawe dialogi oraz znajdowane dokumenty, które pogłębiają naszą wiedzę o piekle
- Konstrukcja gry podzielona na bazę oraz ciekawe, krótkie misje
- Świetni bossowie stawiający przed nami różne wyzwania
Cons
- Głos głównej bohaterki absolutnie do niej nie pasuje
- Hitboxy nie zawsze jasno określają trafienie lub jego brak
Brak komentarzy