Warhammer 40000: Dark Imperium – Unboxing – Czy warto?


Warhammer 40000: Dark Imperium to duży wydatek. Zanim wydasz ponad 400 zł na grę bitewną i skażesz swojego kota na jedzenie tej gorszej karmy, zajrzyj do głównej strony poradnika, gdzie znajdziesz mój szczegółowy kosztorys oraz dodatkowe materiały które przydadzą się tobie w podjęciu tej decyzji, która może zmienić twoje życie (stracisz pracę, bo będziesz malować), twoje zdrowie (od wdychania oparów farbek i sprayów) oraz nawet partnera (wytłumacz twojej połówce dlaczego wydałeś 400 zeta na plastiki i książkę).

Dalej nie zniechęcony oraz zdeterminowany? Bardzo dobrze, ponieważ Warhammer 40000 oraz cały świat gier bitewnych jest fascynujący, wciągający oraz wymagający. Jeżeli szukasz hobby które będzie posiadało te cechy, trafiłeś w dziesiątkę.

Osobiście zakupiłem już podstawkę i zrobiłem parę marnych zdjęć na szybko. Publikuje je poniżej, wraz z komentarzem dotyczącym zawartości.

Warhammer 40000: Dark Imperium – Unboxing – Co znajdziemy w pudełku?

Wyżej znajdziecie zdjęcie okładki pudełka. Z przygodą wita nas banda primaris walczących z Death Guard. Już na samym początku widać że grafiki są wykonane z wyjątkową starannością, jednak według mnie samo pudełko nie przekonuje do zakupu, za dużo na nim się dzieje i zlewa się ze sobą. Wydaje mi się że prostszy wzór byłby bardziej czytelny.

Z tyłu mamy zaprezentowany finalny produkt. A właściwie to co możemy zrobić z bitsów (pojedyńczych części każdej figurki) jeżeli dokupimy pozostałe akcesoria, takie jak kleje oraz farbki. Nie powiem, wygląda to uroczo. Oprócz tego jest krótka informacja typowa dla gier planszowych – liczba graczy od 2 w górę, czas gry około 90 minut (ściema absolutna, znam gości którzy grają po kilka godzin nawet nie posiadając dużych armii), Made in UK (główny produkt eksportowy Anglii?) etc. I nie liczcie na polską wersję, całość jest w absolutnie czystym angielskim.

Po zdjęciu pudełka wita nas kolejna grafika, tym razem mniejszego pudełka z bitsami. I według mnie, to własnie ta grafika powinna być na głównej stronie. Jest mroczna, tajemnicza i wspaniała. Taka właśnie jak świat Warhammer 40000.

Pod pudełkiem z bitsami znalazłem instrukcję oraz pozostałe papiery. Muszę powiedzieć, że główna książka z zasadami zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Dobrze usłyszeliście – książka. I nie jest to zwykła instrukcja, a potężne kompendium wiedzy wprowadzające w podstawy Warhammer 40000. A to dopiero początek całej historii. Książka posiada grubą okładkę, papier solidnej jakości oraz przepiękne grafiki oraz zdjęcia pomalowanych armii. Dobra motywacja żeby jechać dalej.

Pod księgą zasad, znalazłem dwa podręczniki. Jeden dla Primaris Space Marines, drugi dla Death Guard. Oba są podobne i wprowadzają w podstawy każdej nacji oraz dodatkowo przedstawiają zasady gry każdej ze stron w podstawce. Bez rewelacji, ale podręcznik się przyda ponieważ są tam specjalne tabele z zasadami działania każdej z jednostek.

Na koniec mamy arkusz z symbolami najważniejszych zakonów Space Marines oraz idioto odporną instrukcję sklejania elementów postaci.

A tak prezentuje się wnętrze pudełka z bitsami. Muszę przyznać, że liczba elementów jest spora i przytłaczająca. Nie ma co się zniechęcać, instrukcja fajnie opisuje sklejanie każdej z postaci. Po szybkiej analizie, okazało się również że większość elementów danych figurek znajduje się obok siebie. Czyli nie będzie sytuacji że głowa znajduje się na arkuszu F w pozycji 43, a bolter na arkuszu B w pozycji 29. Nie powinno być ciężko.

Na samym dole, pod toną kartonu znalazłem miarkę, kostki oraz podstawki do figurek. Bez rewelacji, ale zdaje się że 12 kostek może być za mało do tej gry. Zobaczymy w praniu. Najwyżej kupi się oddzielnie albo pożyczy z innych planszówek.

 

Co znajduje się w pudełku Warhammer 40000: Dark Imperium?

Bardzo dużo jak widzieliście na powyższych zdjęciach. Pudełko jest okropnie ciężkie, duże oraz nieporęczne. Widać olbrzymią ilość pasji jaką ktoś włożył w projektowanie całej otoczki wizualnej tego pudła. Łącznie cała zawartość prezentuje się tak:

  • Bitsy z których złożycie około 53 figurek,
  • Księga zasad i lore, prawie 280 stron pięknych grafik, historii, instrukcji oraz wariantów gry, niestety w języku angielskim,
  • Zeszyt zasad dla Death Guard,
  • Zeszyt zasad dla Primaris Space Marines,
  • Instrukcji składania figurek,
  • 12 kostek D6,
  • Skrócona instrukcja zasad podstawowych (8 stron),
  • Arkusz symboli dla Space Marines, tylko główne zakony,
  • Podstawki dla figurek oraz stojaki dla Inceptorów.

Jakby nie patrzeć, całość prezentuje się pięknie i zdaje się wypchana zawartością. Nie ma tutaj wszystkich elementów wymaganych do rozpoczęcia zabawy, ale świetne drzwi wejściowe do mrocznego świata Warhammer 40000.

 

 

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio NCWW - Najlepsza gra planszowa na październik 2017
Następny Total War: Warhammer II - Recenzja - Tyranozaury, Smoki oraz Szczury