Yakuza w fartuszku. Kodeks perfekcyjnego pana domu – recenzja – premiera roku Netflixa!


KIEDY OSTATNIO OGLĄDALIŚCIE NAPRAWDĘ PRZYZWOITY FILM TWORZONY NA ZLECENIE NETFLIX? JA JUŻ NIE PAMIĘTAM, KIEDY JAKAKOLWIEK TAMTEJSZA PRODUKCJA BYŁA WARTA NAWET ZAPAMIĘTANIA NAZWY. NA SZCZĘŚCIE WRESZCIE OTRZYMALIŚMY COŚ DOBREGO. Niestety* mowa, tutaj o innym materiale, który pojawił się na Netflixsie, a dokładnie o anime o nazwie Yakuza w fartuszku, które naprawdę sprawiło, że przez cały seans nie przestawaliśmy się śmiać. O tym anime niedługo napisze więcej Kasia…. 

… w ten oto sposób Adix rozpoczął recenzję Miłości i Potworów – produkcji Netflixa, którą zapowiadałam Wam w ostatnim odcinku serii co warto obejrzeć w weekend.  Właściwię Yakuzę w fatuszku też umieściłam na którejś liście. Różnica jest jednak jedna – Yakuza w fartuszku szybko stał się serialem, do którego z chęcią będę wracała i z niecierpliwością wyczekuję na drugi sezon (już z resztą zapowiedziany 😉 ).

Yakuza w fartuszku. Kodeks perfekcyjnego pana domu / ang. The Way of the Househusband

To serial Netflixa, którego premiera na platformie miała miejsce 8 kwietnia. Przede wszystkim Yakuza jest japońską mangą, napisaną i zilustrowaną przez Kousuke Oono. Manga pierwotnie publikowana była w internetowym magazynie jako seria pięcioodcinkowa. Popularność jaką zyskała seria sprawiła, że autorka zdecydowała się ją kontynuować. Wreszcie w październiku 2020 r. Netflix ogłosił nadchodzącą serię anime The Way of the Househusband. Szczerze Wam przyznam, z tematem japońskiej kreski nie jestem praktycznie w ogóle obeznana. Oglądaliśmy kilka odcinków Tokyo Ghoul oraz Shokugeki no Souma/ Kulinarnych Pojedynków. Zwłaszcza te drugie skradły moje serce i zachęciły do dalszych odkryć japońskiej twórczości. Dlatego też z dozą zainteresowania usiadłam do Yakuzy.

Serial składa się z pięciu odcinków trwających do 20 minut. Każdy z nich podzielony został dodatkowo na oddzielne części. W każdej rozrysowana została inna przygoda naszego tytułowego bohatera. a kim właściwie jest Yakuza? To Tatsu, były szef Yakuzy, za swoich bandyckich czasów znany jako Nieśmiertelny Smok. Któregoś dnia decyduje się zostawić przestępczy świat i postanawia skupić się na życiu domowym. Zostaje więc Panem Domu, wiedzie spokojne życie u boku żony Miku oraz PRZECUDOWNEGO kota o imieniu Gin.

Zestawienie typowo banalnych prac domowych jakie wykonuje Tatsu z jego dość przerażającą osobowością i wyglądem to absolutny strzał w dziesiątkę. Jakby było mało, nasz bohater spotyka Masę – byłego współpracownika gangu i bierze go pod swoje skrzydła. Uczy go wykonywania prac domowych, zabiera na sprawunki. Chodzą także na jogę i inne zajęcia sportowe. Tatsu to typowa kura domowa i zupełnie mu to nie przeszkadza. Jego żona – Miku – jest projektantką bardzo skupioną na karierze. Mąż w pełni akceptuje jej zawód, co jakiś czas stara się zapewnić jej chwilę relaksu czy niespodziankę. 

Serial zabarwiony jest komediowo, bywa ekstremalnie śmieszny. Uroku dodają także przygody Gina, który jest absolutnie uroczym stworzeniem i do pewnego stopnia przypominał nam naszego koteczka. Połączenie komedii, z elementami grozy które wprowadzają różni przedstawiciele świata przestępczego, kilkukrotnie wspominana mroczna przeszłość Tatsu i jakby mimowolnie wrzucone metody działania Yakuzy sprawiły, że cała seria jest bardzo wciągająca – po prostu chce się ją oglądać. Zrozumcie – Nieśmiertelny Smok udaje się na wyprzedaż po kapustkę, jego wygląd sprawia, że jest istnie przerażający. Po drodze spotyka byłych znajomych, którym jeszcze niedawno spuścił srogi łomot… wszystko kończy się np. wspólnym gotowaniem naleśników połączonym z degustacją. A jeśli oglądaliście wspomniane już Shokugeki możecie spodziewać się wielkich podobieństw w smakowaniu potraw 😉 Masa szybko zdaje sobie sprawę, że gospodynie domowe – wcale nie odstają tak bardzo od Yakuzy i ustala, że obie grupy mają ze sobą wiele wspólnego. 

Nas osobiście najbardziej rozbawiła scena z odkurzaczem automatycznym**, który przypadkowo wciągnął ogonek Gina, co doprowadziło do całkowitej demolki mieszkania, strat w plasterkach i bandażach u Tatsu i uszczupleniu domowej kolekcji porcelanowych waz. Prześmieszna była także scena z pieczeniem tortu. I spacerek Gina po osiedlowych ogródkach. I…. i mogłabym wymieniać dalej, aczkolwiek polecam Wam samodzielny seans. Warto poświęcić nawet te 20 minut dziennie na tak przyjemną serię.

Jeśli miałabym czegoś się przyczepić – i to na siłę – to zbyt mała ilość scen z przygodami kota Gina. Tych chętnie zobaczylibyśmy więcej. Oboje z niecierpliwością czekamy na drugi sezon Yakuzy w fartuszku i będziemy polecać ten serial każdemu.

 

*- niestety, bo Miłość i Potwory wywołała u nas mieszane uczucia. Podobno ma być druga część, więc na pewno damy serii szansę na odkupienie 😉

**- Fun fact: Adix jakiś czas temu kupił odkurzacz automatyczny, po tym jak na jakimś filmiku zobaczył jeżdżącego na wierzchu odkurzacza kota. Miało być przyjemne z pożytecznym. Lucky jeszcze się ze sprzętem oswajała, na szczęście nawet czasem obok niego przeszła, jednak o jeździe wierzchem nie było mowy. Koteł oglądał z nami ten odcinek i mam wrażenie, że marzenia o podróżach na odkurzaczu zostaną tylko marzeniami 😉

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Outriders - Poradnik dla początkujących - Zasady przetrwania na Enoch
Następny 7 Cudów Świata Pojedynek - recenzja insertu reDrewno z dodatkami