Witajcie 🙂 dzisiejszy post zacznę pytaniem. Czy lubicie gry imprezowe z dużą dozą poczucia humoru? My lubimy, ponieważ są miłą odskocznią od cięższych tytułów, które dominują na co dzień. Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami wrażeniami po rozgrywkach w Zombie Fluxx. Ostatnimi czasy po turnieju Munchkina, który odbył się w Białymstoku na naszym stole zaczęły jeszcze częściej królować karcianki. Spodobała nam się dobra zabawa i masa śmiechu jaka temu towarzyszy. Tak więc zaczęliśmy toczyć boje w grze Zombie Fluxx, wydawnictwa Black Monk. To mała, niepozorna karcianka, świetnie nadająca się na towarzyskie posiedzenia i imprezy.
Zombie w natarciu
Zombie Fluxx jest grą idealną na towarzyskie spotkania. Małe opakowanie bez problemu mieści się w damskiej torebce a nawet w kieszeni, w rozgrywce może uczestniczyć od dwóch do sześciu graczy. Można grać z ekipą, którą już znamy i jest obyta w planszówkach oraz z ludźmi, którzy z grami bez prądu mają generalnie mało wspólnego. Zasady są mega proste do opanowania, czytanie instrukcji nie zajmuje dużo czasu a i wytłumaczenie komuś zasad trwa dosłownie chwilę. Głównie dlatego jest odpowiednia praktycznie dla każdego. Zombie Fluxx świetnie sprawdziło się u nas jako gra co dzień. Wariant dwu osobowy działa bez zarzutu. Ale mieliśmy również okazję przetestowania jej podczas małej domówki, wtedy w grze brały udział więcej niż dwie osoby i również zdała egzamin.
Gra ma u mnie wielki plus między innymi za krótki czas rozgrywki. Może być to 30 minut, może być 15 bądź też 5 minut. Za każdym razem działo się coś innego, gra jest nieprzewidywalna, a cele mogą zmieniać się jeden po drugim i tak naprawdę nie wiadomo do końca kto wygra. Inną niewątpliwą zaletą Zombie Fluxx jest poczucie humoru, jakim została obdarzona gra. Mam tutaj na myśli przede wszystkim rysunki na kartach celów, a także treść i rysunki pozostałych kart. Pod tym względem gra bardzo kojarzy się z Munchkinem, z którego słynie wydawnictwo Black Monk.
Założenia gry Zombie Fluxx
Jak już wspominałam wyżej Zombie Fluxx ma bardzo proste zasady. Autorzy gry pomyśleli o bardzo początkujących graczach i zawarli w instrukcji akapit z zasadami wprowadzającymi do gry. Zaczynając jako początkujący gracze, przed rozgrywką należy odrzucić trochę kart, by gra była nieco łatwiejsza na początek.
Zaś jeśli chodzi o zwykłą grę, tutaj również nie ma za dużo tłumaczenia 🙂 od razu zaznaczę, że gra nie jest bardzo stołożerna. Przed rozpoczęciem rozgrywki należy potasować karty i ułożyć z nich stos na środku stołu. Następnie każdy z graczy biorących udział w rozgrywce dobiera na rękę trzy karty z talii, jeśli wśród tych kart pojawi się Zonk, należy natychmiast go wyłożyć a na jego miejsce dobrać inną kartę. Po dobraniu kart naszym zadaniem jest zagranie jednej karty, następnie to samo robi kolejny gracz. Tak właśnie mija pierwsza tura. Podczas następnej dobieramy znowu jedną kartę (o ile zasady nie mówią inaczej) i zagrywamy jedną. Cele mogą się zmieniać kilka razy w ciągu gry. Zwycięzcą jest osoba, która spełni warunki danego celu. Można tego dokonać poprzez wymianę fantów na poczet wygranej. Gra kończy się również gdy przekroczymy liczbę pięciu zombie na stole. Gdy będzie ich niebezpiecznie dużo, za pomocą niektórych fantów można skrócić ich żywot.
Podsumowanie
Liczne rozgrywki w Zombie Fluxx minęły nam bardzo przyjemnie i bardzo szybko. Było mnóstwo śmiechu i negatywnej interakcji. Gra jest idealna na imprezy, dobrze integruje, nie stwarza problemów jeśli chodzi o zrozumienie i wytłumaczenie komuś instrukcji (nawet po spożyciu magicznych napojów). Wielkość opakowania jest adekwatna do zawartości pudełka, i jak wspomniałam można je bez problemu wszędzie zmieścić. Podczas rozgrywek dwuosobowych nie było żadnych zgrzytów i gra się nudziła, tak czy inaczej negatywna interakcja dawała się we znaki a dobry humor wspomagał radość z gry, jednakże im więcej osób uczestniczy tym lepiej bo jeszcze ciekawiej. Grając w dwie osoby były momenty, że gra kończyła się zdecydowanie za szybko. Bardzo szybko cel został osiągnięty. Jedną małą wadą Zombie Fluxx, jest jej cena. Gra kosztuje 60 złotych i ja osobiście uważam, że można by ją trochę spuścić 🙂
Brak komentarzy