Anno 1800 to kolejna część gorąco przyjętej serii gier ekonomicznych. Tym razem grę rozpoczynamy na początku XIX wieku, tuż przed momentem wprowadzenia elektryczności oraz silnika parowego do ogólnego obiegu.
Na początku recenzji Anno 1800 przyznam się do jednej rzeczy. Nie grałem nigdy w żadną części z tych perfekcyjnych gier ekonomicznych, więc cały tekst będzie pisany z punktu widzenia laika, osoby która dopiero rozpoczyna przygodę z tą serią. Oczywiście znam wiele innych gier ekonomicznych, jednak porównując do nich Anno jest absolutnie inaczej. Dlatego też, wydaje mi się że poniższy tekst przyda się najbardziej osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z serią. Chociaż weterani także mogą znaleźć tutaj fajny punkt widzenia osoby, która dopiero poznaje Anno.
Anno 1800 – przez szczeble drabiny społecznej
W Anno 1800 będziemy się wcielać w gubernatora niewielkiej wyspy leżącej jeszcze w starym świecie, czyli w naszej rodzimej europie. Naszym celem będzie powolny rozwój miasteczka portowego. W miarę rozwoju osady, będzie się ona przekształcać w coraz bardziej rozbudowane miejsce: najpierw miasteczko, potem miasto itp. Na każdym szczeblu rozwoju będą przybywać do nas nowi, coraz bardziej wykwalifikowani osadnicy. Na początku będą to rolnicy, którzy zajmą się karczowaniem lasów, uprawą ziemniaków oraz szyciem prostych ubrań roboczych. Błyskawicznie jednak zaczną się pojawiać robotnicy, a im zwykła rybka nie starczy i będziemy musieli zainwestować w parę farm świń oraz ubojnię. Przyda się też mydło oraz szkoła. Szybko jednak zaczną się pojawiać inżynierowie, arystokracja i nawet inwestorzy. Na każdym szczeblu będziemy musieli zaspokajać nowe wyzwania.
Cała zabawa polega w głównej mierze na rozbudowie naszej wyspy w taki sposób, aby zaspokajać potrzeby naszych mieszkańców, jednocześnie dbając o dobre zagospodarowanie miejsca, bo jego będzie zawsze za mało na naszej wyspie. W pewnym momencie zaczniemy się bawić w kolonistów i najpierw zajmiemy wyspy będące w pobliżu naszej osady, a od pewnego momentu będziemy wyruszać na ekspedycje i uda nam się odkryć niesamowity Nowy Świat, który otworzy nam absolutnie nowe możliwości. Będziemy mogli tworzyć np. absolutnie najlepszy napój stworzony przez człowieka, coś przez co konwoje transportowe musiały być eskortowane przez wojskowe galery, a piraci którym się udało zdobyć taki łup, mogli miesiącami żyć w rozpuście. Chodzi mi oczywiście o kawę :). Ale także i inne niesamowite wyroby, jak bawełna czy czekolada.
Co ciekawe, rozwój osady w Nowym Świecie jest całkowicie inny od tego co robimy w Starym Świecie. Są tam tylko dwa szczeble społeczeństwa, a budynki, mimo że w wielu przypadkach są takie same, to już wyglądają inaczej. Domki np. są obrośnięte palmami. Te zróżnicowanie sprawia, że od połowy gry rozpoczynamy istne mini new game+ i daje nam to masę frajdy.
Kampania i Gra Swobodna
Ja tutaj się rozpisałem o przebiegu gry, a nie wspomniałem o tym, od czego się ona zaczyna. Twórcy zaoferowali dwa tryby zabawy dla gracza single player – mamy tutaj kampanię oraz grę swobodną. W kampanii będziemy się wcielać w postać pewnej kobiety, której ojciec zginął w dziwnym wypadku. Cały przebieg kampanii to oczywiście bardzo rozbudowany tutorial, który posłuży nam do zapoznania się z podstawowymi mechanikami opisującymi grę. Gra bardzo szybko bombarduje nas różnymi opcjami i po paru godzinach zabawy zaczynamy ogarniać łańcuchy dostaw między naszymi wyspami i jednocześnie rozbudowujemy naszą kolonię w Nowym Świecie. Jednocześnie gdzieś w tle podążają zadania, które niespecjalnie będą na nas wymuszać szybki rozwój i skupienie się na nich. Będziemy mogli w każdej chwili przerwać i np. zbudować parę okrętów lub skupić się na zarządzaniu naszym rajem. Bardzo mi się to podobało w kampanii, z drugiej jednak strony, kiedy zaczniemy jakąś misję np. polegającą na eskorcie lub śledzeniu, musimy się skupić tylko na niej bo jedno przeoczenie i musimy od nowa (mogą nas np. zaatakować piraci, straciłem tak masę statków bo puściłem okręt na autopilocie na drugi koniec mapy i zacząłem robić coś innego).
Oczywiście sama historia w kampanii nie jest jakoś specjalnie innowacyjna i łatwo przewidzieć co się zaraz stanie. Zostawmy ją, bo jest nieistotna, ale z drugiej strony twórcy bardzo się postarali przy niej, wplatając w mechanikę różne filmiku i wydarzenia. Do tego wszystkie filmiku są zrobione na silniku gry i sprawia to, że cała gra wygląda po prostu fantastycznie, zwłaszcza na zbliżeniach, ale o tym napiszę za chwilę. Po przejściu kampanii przechodzimy płynnie do gry swobodnej i nie ma tutaj co się łudzić na odkrycie, robimy dalej to samo, pojawiają się tylko coraz to nowe możliwości. Na przykład, od pewnego momentu do naszego pięknego miasta zaczynają zjeżdżać się turyści.
Miasto fabryczne czy Wiejski raj?
Gra daje nam masę możliwości jeżeli chodzi o zarabianie pieniędzy. Możemy na naszej wyspie budować od pewnego momentu liczne fabryki, rafinerie oraz kopalnie. Wydobyte surowce możemy wykorzystywać do budowania broni, maszyn oraz statków, które sprzedamy z dużym zyskiem dla sąsiadów. Możemy też postawić na bardziej ekologiczne podejście i np. postawić huty żelaza na innej z naszej wysp i sprowadzać stamtąd potrzebną ropę oraz stal. Po co to mamy robić? Otóż gra posiada bardzo rozbudowany system określający atrakcyjność każdej z naszej wysp (a nie całego imperium, dlatego jedną wyspę możemy zohydzić budując tam kopalnie oraz rzeźnie świń). Im bardziej atrakcyjna wyspa, tym więcej turystów będzie do nas przyjeżdżać i w sumie są trzy współczynniki wpływające na atrakcyjność wyspy (oraz trzy negatywne). Jeżeli chcemy mieć najwięcej turystów, to musimy się skupić na tym żeby nasi mieszkańcy byli szczęśliwi, co doprowadzi do tego, że będą organizować festyny. Oprócz tego musimy budować różne ozdoby jak parki czy kioski. Na końcu możemy postawić Muzeum oraz ZOO i tutaj zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Twórcy przygotowali dla nas fantastyczny system tworzenia ekspedycji które mogą przywieźć dla nas egzotyczne zwierzęta czy też skarby zapomnianych cywilizacji. Im więcej ich zbierzemy, tym bardziej atrakcyjnie będzie się prezentować nasza wystawa i więcej turystów przyciągniemy.
Wszystko jest tutaj ważne i w jakiś sposób się zazębia, dlatego fajnie jest już przysiadając do gry wiedzieć co chcemy osiągnąć. Osobiście rozpoczynałem kampanię dwa razy od nowa przez błędy przeszłości oraz raz prawie przegrałem posiadając potężny minusowy dochód. Wtedy też nie rozumiałem, że należy burzyć lub przenosić niektóre budynki produkcyjne, a nie budować tylko nowe. To jest bardzo ważne, żeby wraz z rozbudową naszego miasta, pozbywać się działalności poprzednich warstw społecznych. Wymieniamy farmy ziemniaków na fabryki maszyn, a rynki na szkołę oraz uniwersytet (bo osoby z wyższych warstw społecznych nie chodzą na rynek lol). Szkoda że gra nie tłumaczy tego tak dokładnie, jednak szybko sami się tego nauczymy.
Co tutaj dużo mówić – całe Anno 1800 to olbrzymi sandbox. Nie ma tutaj celu początkowego i końcowego, można znaleźć zadania poboczne oraz cele szczątkowe np. aby odblokować nowe budynki potrzebujemy mieć pewną ilość mieszkańców z danej grupy społecznej. I tak to się kręci.
Anno 1800 – Szczegóły lepsze niż w grach akcji!
To czym mnie natomiast urzekło Anno 1800 i w taki sposób że kopara mi upadła na ziemię i nie potrafiłem zrozumieć co się dzieje na ekranie to szczegóły oraz grafika gry. Jest przecudowna, a to co dzieje się na ekranie zasługuje na oddzielną recenzję z 10/10. Nie wiem nawet od czego zacząć. Mamy wiele budynków w naturalnym rozmiarze między którymi chodzą ludzie, a ulicami jeżdżą pojazdy. Przy karczmie dzieje się zawsze jakaś libacja, ludzie przysiadują i piją, a jak zbudujemy park z dziesiątek elementów, to będą tam przychodzić po ciężkiej pracy wysiadywać i rozmawiać. Co ciekawe, wszystko to widać bardzo dokładnie na zbliżeniach. Możemy zobaczyć nawet jaki kolor sukienki nosi Pani. Kiedy zbudujemy szkołę, to w naszym mieście zaczną się pojawiać wycieczki szkolne, a jak wybuchnie pożar, to z pobliskiej remizy wyjadą wozy strażackie, ludzie najpierw będą uciekać, a potem pojawią się gapie. Pamiętam sytuację, kiedy w moim mieście zapaliła się huta w dzielnicy fabrycznej. Ogień przeskoczył na pobliską fabrykę broni i po paru sekundach ona wybuchła zostawiając tylko zgliszcza, budząc popłoch wśród ludzi i podpalając inne budynki.
W tej grze takie szczegóły można odkrywać godzinami. Ktoś nawet wrzucił na reddicie zdjęcie, że godzina na zegarze jakiegoś budynku (chyba ratusza) zgadza się z prawdziwą godziną. Niby szczegół, ale strasznie mi się podobał i pokazuje że twórcy przyłożyli wiele serca do tego typu elementów.
Podsumowanie
Mało która gra jest taka, że siadasz na chwilkę, a potem patrzysz na zegarek i minęło 5 godzin. Anno 1800 dokładnie takie jest. Naprawdę, ciężko mi się tutaj przyczepić do czegokolwiek, zwłaszcza że jestem osobą która do gier ekonomicznych ma raczej mieszany stosunek i niespecjalnie lubię ten gatunek. Anno 1800 jednak będzie wracać do mnie przez wiele, wiele tygodni. Jest to gra, przez którą ciężko iść nawet spać, bo się zastanawiasz czy lepiej zbudować fabryki na swojej wyspie czy wykosztować się na nową, jak na tym memie kiedy gość śpi z dziewczyną i ona myśli że temu jakaś inna niewiasta zajmuje głowę. Anno 1800 sprawi że sami staniecie się takimi facetami lub paniami (jeżeli odwrócimy sytuację).
Klucz do recenzji przekazał Kinguin. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- niewiarygodne szczegóły gry
- dobrze poprowadzona kampania
- masa możliwości rozwoju wyspy
- interesujący system turystyki oraz pozyskiwania okazów do muzeum oraz parku
Cons
- w pewnym momencie może mocno przytłoczyć różnymi możliwościami
Brak komentarzy