Bójka na zwierzaki – recenzja – gra dla miłośników zwierząt


Bójka na zwierzaki to rodzinna gra dla miłośników zwierząt od Edgard Games. I mimo, że reklamowana jest dla wszystkich, podejrzewam, że największą frajdę znajdą w niej najmłodsi gracze.

Bójka na zwierzaki to gra od Edgard Games, w której poznamy około 180 gatunków zwierząt – zamieszkujących terytorium Polski, a także żyjące poza nim. Zajdziemy karty zwierząt występujących w Europie, Azji, Afryce, obu Amerykach, Australii a nawet w strefie polarnej oraz morzach i oceanach. Dzięki obrazkom można połączyć zabawę z nauką. Jest to opcja idealna dla dzieci do samodzielnej rozgrywki, ale rodzice grający ze swoimi pociechami też mogą dowiedzieć się czegoś ciekawego. Razem z Adixem oddaliśmy się kilku partyjkom a identyfikacja niektórych zwierząt sprawiła nam momentami mały problem: okazało się, że nie jesteśmy specjalistami od ptaków i ryb… Nie byliśmy!

bójka na zwierzaki

Cała gra mieści się w małym, niepozorny pudełeczku, które jednak nadrabia zawartością – znajdziemy w nim dziesiątki dwustronnych kart zapełnionych wieloma gatunkami zwierząt. Dołączona jest jeszcze króciutka instrukcja… i to byłoby na tyle. Twórcy gry proponują rozgrywki w kilku wariantach:

I. Dla dzieci – rozgrywka najprostsza, przeznaczona właściwie dla dzieci uczących się nazw i wyglądu zwierząt. Gracze szukają konkretnego zwierzęcia, jeśli to zrobią, zabierają kartę to kolekcji. Osoba z największą liczbą kart wygrywa.

II. Rozgrzewka – na stół wykłada się dwie karty w tym samym kolorze, następnie jak najszybciej trzeba znaleźć na nich parę (albo obrazków, albo słów, albo obrazka i słowa). Każda karta ma jedno wspólne hasło. Jeśli uda się znaleźć parę, obie karty trafiają na stos gracza a ten z największą ilością na koniec, wygrywa.

III. Wspólne odnajdywanie elementów – opcja dzieli się jeszcze na dwie: można albo poszukiwać wspólnego elementu albo z kartą leżącą na środku (wspólną), albo z kart wyłożonych przez wszystkich graczy jednocześnie.

Całość do bólu przypomina znane Dobble, z tym że tutaj mamy jakiś element poznawczy. Aby zagrać wystarczy po prostu… wytężyć wzrok. Żeby nie było zbyt prosto, to wypadałoby połączyć umiejętność obserwacji ze zdolnością sprawnego czytania i wyciągania wniosków. Nawet nam zdarzyło się patrzeć w dwie karty szukając jaszczurki – rysunku i słowa. Czasem połączenie faktów sprawiało nam więcej problemów, niż wypada się przyznać. Myślę, że dzieci (ale nie tylko) będzie miało niemałą radochę z pośpiesznego zgarniania kart przed przeciwnikiem i z pewnością gra przyniesie profity „wiedzowe”. Potem z dumą będzie można pochwalić się znajomością chełbii modrej, wyglądem śledzia czy zimorodka.

bójka na zwierzaki

Bója na zwierzaki od Edgard Games jest grą na spostrzegawczość i szybkość analizowania sytuacji. W ciekawy sposób pozwoli na poznanie wielu gatunków zwierząt, z różnych części świata. Idealnie sprawdzi się jako prezent dla najmłodszych graczy i raczej tutaj widzę target. Jako gra rodzinna też się sprawdzi i myślę że też osobom dorosłym, w towarzystwie dzieci, będzie się przyjemnie grało. Rysunki na kartach są ładne, ale zwyczajne. Z drugiej strony nie można wymagać więcej od gry, która w swojej istocie przypomina atlas naukowy. To gra na wiele rozgrywek, sama ilość kart nie pozwoli na dwie takie same partie. Do tego dochodzą tez różne warianty gry. Biorąc pod uwagę powyższe, oraz niewielką cenę (obecnie na stronie Edgarda jest to około 40 zł) to można uznać za rozsądny zakup.

Bójka na zwierzaki jest ciekawą opcją, skierowaną głównie ku najmłodszym graczom. Zmusi do wytężenia wzroku i mózgu, co jest dla mnie bezapelacyjnym plusem.

 

 

Inne gry rodzinne lub dla dzieci:

Planszówkowi kurierzy – recenzja – szybka zabawa dla całej rodziny

Spór o bór – recenzja – wielki pojedynek o tytuł króla puszczy

Neurony w akcji – recenzja – zabawa dla całej rodziny

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Ogłoszono Soul Hackers 2, ale nie na Switcha
Następny Nieustraszeni: Normandia - recenzja - na froncie potrzeba dobrego dowódcy