Podsumowanie

You Died. Remastered pierwszej części jednej z najbardziej ikonicznych gier komputerowych. Gra nie dla każdego, ale Dark Souls: Remastered to idealna edycja by rozpocząć zabawę z serią.
Ocena Końcowa 90%
Pros
- bardzo łatwo umrzeć
- wysoki poziom trudności
- żadna gra nie daje tyle satysfakcji
- potężny klimat
- gra godnie się zestarzała, a Remastered daje nam szansę przeżycia przygód od nowa
Cons
- poważnie wpływa na psychikę
- niektóre rozwiązania dzisiaj są już lekko archaiczne dla fanów serii
- cena ciut za wysoka

Dark Souls to jedna z moich ulubionych serii, co nie raz wspominałem na łamach Big Bad Dice. Wersja Remastered tej gry to idealny czas żeby powrócić do uwielbianej przeze mnie pozycji. Myślę także, że pisanie tej recenzji jako tekstu dotyczącego tylko edycji Remastered, będzie niewłaściwe z uwagi na fakt, że na Big Bad Dice nie ma jeszcze recenzji pierwszej części Dark Souls. Więc poniższy tekst będzie całościową recenzją pierwszej części Dark Souls.

Dark Souls – Parę godzin w grze, aby dostać nerwicy natręctw

Kojarzycie tych gości, którzy grając w RPG biją skrzynie ze skarbami tak na wszelki wypadek. Albo kiedy twój chłopak budzi się w nocy z krzykiem „GWYN!”. Widzieliście w autobusie osobę, która szeptała do siebie gdzie jest moje człowieczeństwo? Możecie być pewni, że grali w Dark Souls. Nie jest to gra komputerowa dla osób o słabych nerwach, o nie. O fabule można powiedzieć bardzo niewiele, bo została zaprojektowana w taki sposób, żeby wszystko wydawało się nie do końca jasne i wielu rzeczy trzeba było się domyślać czy to z opisu przedmiotów, czy z dialogów z NPCami, którzy także mogą ciebie sprowadzić na manowce.

Zresztą początek gry już pokazuje co nas czeka. A dokładnie, parę minut po tutorialu gdzie uczymy się chodzić i atakować, zostajemy zmuszeni do walki z pierwszym bossem. Olbrzymim potworem zdolnym zabić nas paroma uderzeniami. Filmik z tym gościem poniżej.

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

Potem było już tylko gorzej. Kiedy lądujemy w Firelink Shrine – chyba jedynym bezpiecznym miejscu w Dark Souls, nie wiemy co robić dalej. Pewien miły NPC mówi o dzwonach – jeden na górze, drugi na dole. Z filmiku wcześniej dowiadujemy się także o Królu Gwynie, który pokonał armie smoków i sprowadził ogień, który jest błogosławieństwem w tym świecie. Ogień niestety przygasa, a my jako Nieumarły Wybraniec, będziemy próbować przywrócić wszystko na swoje miejsce.

Powiedziałem nieumarły? A no właśnie, grę rozpoczynamy jako trup. Zimny, bardzo martwy kawał zombiaka. System podwójnego stanu bycia naszej postaci to coś z czego bardzo zasłynęła seria Dark Souls. Z każdą kolejną śmiercią tracimy część naszego człowieczeństwa oraz wszystkie posiadane dusze. Kiedy umrzemy drugi raz tracimy porzucone przy naszych zwłokach dusze. Są one potrzebne do kupowania przedmiotów oraz rozwoju postaci, więc kiedy tracimy dużo dusz to bardzo boli. Gra nie wybacza błędów, stąd nerwica natręctw u fanów serii.

Główną osią Dark Souls: Remastered są walki z bossami

Ale to nie walki z potworkami i podróże są najważniejsze w Dark Souls: Remastered. W tej grze główne skrzypce gra walka z bossami i jest ich kilkunastu, każdy bardzo unikalny i potężny na swój własny sposób. Pozwólcie że zaprezentuje Ziewającego Smoka lub po angielsku Gaping Dragon.

Słodziak prawda? A wcale nie jest najtrudniejszy. To powolne bydle łatwo wymanewrować co bezlitośnie wykorzystuje. Ważne żeby nie dać się strachowi i w pełnym skupieniu obserwować zachowanie przeciwnika. Wtedy każdy z nich staje się możliwy do pokonania. Ale im dłużej gramy tym trafiamy na bardziej wymagających wrogów. Chociaż dowolność przechodzenia gry powoduje że nie ma jednej słusznej ścieżki i możemy trafić na potężnego przeciwnika dosyć wcześnie, zanim będziemy posiadać odpowiednio wysoki poziom i przedmioty dające nam przewagę nad wrogiem.

Walki zaczynamy najczęściej spokojnie, analizując ruch wrogów i atakując raczej nieśmiało. Dopiero jak poznamy jego schemat, możemy bardziej odważnie atakować przeciwnika. Najbardziej mi dokopał Artorias the Abysswalker, drugi boss z dodatku do Dark Souls, zawartego także w edycji Remastered. Jest to według mnie najtrudniejszy przeciwnik w serii Dark Souls. Dosłownie, godziny nauki i setki śmierci zanim udało mi się gnoja pokonać. Żadna inna gra nie zapewnia takich emocji. Nie jest to pozycja dla graczy o słabych nerwach, którzy nie szukają wyzwań w grach komputerowych.

Ale nie musimy mierzyć się z nimi sami. Kiedy jesteśmy ludźmi, czyli użyliśmy człowieczeństwa przy ognisku, możemy wezwać upiory do pomocy. Są to dusze NPCów których spotykamy w trakcie gry i czasami musimy spełnić dodatkowe warunki ich pozyskania – porozmawianie z nimi lub pokonanie ich podczas najazdu na naszych świat, bo nie tylko inni gracze mogą nas atakować. Oprócz NPCów, możemy też wezwać innych graczy. Jest nawet specjalna gildia Rycerzy Słońca, która przeszła już do geekowskiej kultury i skupia się na pomaganiu innym graczom w potyczkach z bossami. Trzeba jednak uważać, ponieważ każdy kolejny upiór przywołany do pomocy zwiększa siłę bossa. Pomaganie oprócz altruistycznej satysfakcji daje nam dusze i człowieczeństwo, więc warto być dobrą osobą w tym brutalnym świecie.

Wersja Remastered, a zwykła edycja Dark Souls

Remastered tak naprawdę różni się jedynie grafiką. Bardzo ładne tekstury w rozdzielczości 4k powodują że gra godnie się zestarzała i otrzymała naprawdę fajny Remaster. Bałem się, że rozgrywka będzie zbyt archaiczna by czerpać z niej przyjemności, zwłaszcza że mam ponad 120 godzin rozegranych w Dark Souls 2 i połowę tego w Dark Souls 3. Brakowało mi tak naprawdę jedynie szybkiej teleportacji między ogniskami od początku gry ponieważ w Dark Souls: Remastered taką zdolność otrzymujemy dopiero w momencie zdobycia Naczynia Władcy, po walce z dwoma bardzo wrednymi bossami jednocześnie.

 

 

Gra otrzymała także parę ułatwień mechanicznych, takich które moglibyśmy otrzymać w patchu. Od teraz gracze mogą używać wszystkie dusze by pozyskać z nich punkty, a nie tylko pojedynczo. Bardzo przydatne kiedy chomikujemy dusze na później, żeby bardzo szybko zdobyć wiele poziomów i uzyskać dostęp do potężniejszego przedmiotu. Sterowanie było głównym mankamentem w pierwszej części Dark Souls. Tutaj wszystko działa tak jak w drugiej i trzeciej części (z drobnymi różnicami), ale już nie musimy kombinować z programami zewnętrznymi typu MouseFix. Wszystko dostajemy na tacy – instalujemy grę i gramy. Bardzo mnie też irytuje zbieranie punktów dusz, ale to dlatego że przywykłem do rozwiązań z kolejnych części, kiedy to zjedzenie człowieczeństwa powodowało że po prostu je odzyskiwaliśmy i nie musieliśmy tego robić przy ognisku.

 

Fani PvP docenią także możliwość rozgrywki drużynowej 3v3 i deatchmatch 6v6. Osobiście nie jestem fanem PvP w Dark Souls (parowanie nie jest moją mocną stroną, a moja postać to niemagiczny wojownik), ale wiem że wokół serii powstała potężna społeczność graczy fanów napadania na światy innych graczy, więc fani agresywnego PvP będą wniebowzięci. Gracze szukający kooperacji też.

Podsumowanie

Dark Souls: Remastered dał mi powód by powrócić do uwielbianej przeze mnie serii i pierwszej części prawdopodobnie najtrudniejszej serii gier komputerowych. Edycja Remastered naprawia parę błędów i zachowuje kilka starych i męczących dzisiaj mechanizmów. Jednak fani serii na pewno będą zadowoleni, nawet mimo dosyć wysokiej ceny bo około 140 zł. Jednak posiadacze pierwszej części gry mają rabat 50%. Dark Souls to też idealny tytuł by rozpocząć przygodę z serią. Mimo swojego poziomu trudności, jest to najprostsza część serii i to jest dobry moment żeby rozpocząć przygodę z tą serią. Uzbrój się jednak w cierpliwość, bo łatwo nie będzie. Ale jak już uda się tobie nabrać wprawy, to jestem pewien że seria Dark Souls  stanie się dla ciebie czymś kultowym i wyjątkowym.

 

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Altered Carbon - Recenzja - Ekranizacja Deus Ex?
Następny Cud, miód, czyli kilka najlepszych gier w stylu ameri