Co to będzie? Co to będzie? Lubicie Dark Souls? Darkest Dungeon? FTL? Sunless Sea? Jeżeli tak jak ja, macie coś nie tak z głową i uwielbiacie gry o wyśrubowanym poziomie trudności to skończcie czytać teraz i kupujcie Darkwood w ciemno. Gra od polskiego studia Acid Studio to niesamowicie przerażający smakołyk idealny dla chorych sadystów i osób które uwielbiają trudniejsze pozycje.
Dlaczego ten las tak dziwnie szumi?
Gra Darkwood to pozycja wydana na komputery osobiste będąca kwintesencją tego co nazywamy grami rodzaju survival horror. Cała akcja jest pokazana z perspektywy rzutu ptaka, kamera jest ustawiona względem naszej postaci pod kątem 90 stopni. Cała zabawa polega na zwiedzaniu okolicznych terenów w bardzo niebezpiecznym i tajemniczym lesie. Bardzo mrocznym lesie pragnę podkreślić. Najlepszy efekt w tej grze robi gra świateł oraz zasięg widzenia naszej postaci. Drzewa, budynki, kamienie, wszystko może zasłonić nam widok, a co jest z tyłu? Słyszałem jakiś szelest, cholera co to może być?
Gra dzieli się na dni, a każdy dzień na dwie części. W fazie dnia szabrujemy okolice, szukamy przydatnych przedmiotów, staramy się pokonać przeciwników w okolicy oraz zbieramy grzyby które podnoszą statystyki naszej postaci. Trzeba je tylko donieść do kryjówki i ugotować z nich halucynogen który podniesie poziom protagonisty. Oprócz grzybków, część przeciwników pozostawia po sobie podejrzane mięso (powaga) i je także możemy gotować. Z czasem odblokowujemy nowe zdolności, które w teorii powinny nam pomóc przetrwać. W praktyce to już tak różnie, ponieważ wiele z tych zdolności może być aktywowanych raz dziennie. Po za tym, dodatkowo co parę poziomów musimy także wybrać negatywną umiejętność. Nasz bohater dosyć szybko zaczyna widzieć duchy oraz bardziej się męczy przy ataku.
W Darkwood noc zawsze nadchodzi za szybko
Drugi etap gry, to ta cholerna noc. Do godziny 20.00 musimy zwiać do naszej kryjówki i zabarykadować się. W nocy las żyje swoim życiem, pojawiają się potwory, duchy, dzikie psy oraz szaleni ludzie, wszyscy chcący nas zabić. Często słyszymy za ścianą głosy, czasem padnie prąd i będziemy musieli przesiedzieć parę godzin w całkowitym mroku. A ja słyszałem że coś jest w pomieszczeniu. Więc ten etap to bunkrowanie się w pokojsku, rozstawienie pułapek, zabarykadowanie okien oraz drzwi i cicha modlitwa do Boga który już dawno zostawił ten przeklęty świat.
Jeżeli uda nam się przetrwać, jest duża szansa że rano pojawi się handlarz. Będzie szczęśliwy tym że przetrwaliśmy kolejną noc i za zdobytą reputację kupimy trochę zapasów. Będziemy potrzebować desek i gwoździ aby odbudować barykady, złomu by postawić nowe sidła oraz szmat żeby przygotować nowe bandaże. Kończy się także paliwo w agregatorze, warto kupić kolejny kanister. W połowie pusty? Niech będzie, nie chcę siedzieć następnej nocy w całkowitym mroku.
Po nocy mamy chwilę przerwy, czas magicznie staje i możemy spokojnie przygotować kryjówkę na kolejną noc. To dobry moment aby wykorzystać wyszabrowane w dzień przedmioty. W warsztacie budujemy bronie takie jak prowizoryczne deski z gwoździami, pistolety jednostrzałowe, czy koktajle mołotowa, ale także wytrychy oraz bandaże nasączone alkoholem. Broń bardzo szybko się zużywa i będziemy potrzebować także materiałów na jej naprawę. Wychodząc w kolejny dzień, w poszukiwanie nowych zapasów ważne jest dobre przygotowanie. Potrzebujemy sprawnej broni, najlepiej dwie sztuki, bandaży, wytrychów, źródła światła, jakaś broń palna też się przyda w przypadku trudnych potyczek. Wrogów nie spotykamy zbyt wielu, ale ci którzy już trafią na naszą drogę, ciężko pokonać, walka jest bardzo trudna. Przede wszystkim nie widać tego co jest po za naszym zasięgiem widzenia, szarżujący pies za naszymi plecami może zrobić wszystko, musimy być ciągle świadomi naszego otoczenia aby osiągnąć sukces. Atak bronią wykorzystuje wytrzymałość, jeżeli się skończy jesteśmy bezbronni.
A wszystko zaczyna się w lesie ….
Większość czasu rozgrywki wcielamy się w tajemniczą postać bez imienia i po prostu próbujemy przetrwać. Na początku porywa nas tajemniczy doktor, który okrutnie nas bije i błaga o wskazanie wyjścia z przeklętego lasu. Cała historia jest bardzo spójna, mroczna i wciągająca. Nie wszystkiego się dowiemy, części musimy się domyślać, uważnie śledzić dialogi, analizować znajdowane przedmioty. To ważne, często dzięki naszemu skupieniu znajdziemy ukryty szyfr lub informacje o skarbach takich jak cenna benzyna lub nawet naboje do pistoletu.
Zawsze na pomoc przyjdzie dziennik, ale pisany jest on z punktu widzenia protagonisty. Czy wszystko zanotuje? Może czegoś zapomni? Dlatego nie zawsze dziennik nam pomoże, ale zawsze uratuje nas nasze skupienie oraz uważne śledzenie tego co się dzieje na około nas. Nie jest to łatwe, bo gra szydzi z nas i stara się przerazić na każdym kroku. Stosunkowo, zagrożenie nie jest wielkie, i tylko w niewielu przypadkach spotykamy potężnych wrogów i dobrze przygotowani nic nas nie zaskoczy, ale klimat jest, łatwo tutaj umrzeć w walce kiedy stajemy do niej nieprzygotowani, nie widzimy tego co jest za nami i w mroku więc walka w ciemności to przerażająca śmierć.
Warto wspomnieć że mapa nie jest stała i może zmieniać się między kolejnymi przejściami gry. Liczba i rodzaj obiektów pozostaje ten sam, zmienia się ich układ oraz rozmieszczenie przeciwników. Większość wrogów nie odradza się po nocy, więc zawsze starałem się pokonywać wszystkich przeciwników na których trafiałem. W innym wypadku, kiedyś mogę uciekać tą drogą i trafić na tego wroga ponownie.
Grając w nocy na słuchawkach i posiadając kota z poczuciem humoru można się naprawdę przerazić. Północ wybiła, dopiero środek nocy, ja na słuchawkach, słyszę że w grze, za ścianą coś się rusza …. i nagle ten skurczybyk skacze mi na kolana ……
To był cień? Czy ktoś tam jest?
Grafika w grze jest bardzo specyficzna. Jest prosta, można ją porównać trochę do tej z Darkest Dungeon, jest tylko trochę mniej ostra, bardziej rozmazana. Twórcy natomiast doprowadzili do perfekcji grę świateł która potrafi doprowadzić do prawdziwych palpitacji serca. Zarówno w nocy, jak i w dzień, każde źródło światła oraz nas zasięg widzenia może nas oszukać. Zwiedzanie ciemnych korytarzy, pełnych kolumn, cieni oraz dziwnych odgłosów jest przerażające. Gra bardzo skutecznie buduje klimat.
Do tego otoczenie to często nakładające się tekstury, przykładowo w większości przypadków to co widzimy możemy uznać za prawdziwe, ale to co jest za nami, po za zasięgiem widzenia wygląda totalnie inaczej. Pełne jest korzeni, ruszających się żyjątek, trawy itp. Kiedy spojrzymy w tamtą stronę to widzimy znowu normalne otoczenie. Czasami wchodząc do nowej lokalizacji zaczynamy widzieć halucynacje, dziwne symbole, grę świateł. Wszystko to jest tajemnicze, dziwne i wciągające. Chcemy więcej.
Dźwięki w grze to także prawdziwy majstersztyk, muzyki jako takiej nie ma z drobnymi wyjątkami. Na przykład nad ranem, parę godzin przed 8.00 kiedy już jesteśmy bezpieczni, powoli narasta dźwięk idealnie zsynchronizowany z pojawiającą się, czerwoną aurą poranka, kilka razy zdarzyło mi się uciekać w mroku przed potworami nocy. Słysząc jednak ten dźwięk wiem że muszę uciekać jeszcze tylko chwilę, co bardzo podbudowuje i daje nadzieję na przetrwanie tej cholernej nocy.
Podsumowanie
Gra Darkwood jest fantastyczna. Bardzo dobry klimat, bardzo fajna historia, opowiedziana w typowy dla tych tytułów sposób, pełen niedopowiedzeń oraz domysłów. Wciągająca i przerażająca, dla mnie ta gra wad nie ma, powiem więcej, w dobie kolejnych dennych odgrzewanych kotletów, takie gry błyszczą na horyzoncie niczym słońce nadchodzące po mrocznej nocy dla wszystkich graczy. Wadą jest jednak ten zbyt prosty sposób rozwoju postaci, który po prawdzie bardziej nam przeszkadza, niż pomaga. Brakuje większej liczby możliwości rozwoju postaci.
Brak komentarzy