Jeżeli śledzicie udostępniane przez mnie materiały, to doskonale wiecie, że bardzo czekam na każdy kolejny dodatek do Destiny 2. Tym razem otrzymaliśmy Beyond Light, czyli piąte rozszerzenie do tej gry które tym razem zrobi naprawdę duże zamieszanie.
A będzie ono dotyczyć nie tylko samej rozgrywki, w której zostało usunięte wiele planet oraz aktywności, ale także i fabuły. Bo od momentu rozpoczęcia zabawy z dodatkiem Poza Światłem, strażnicy którzy zawsze byli obrońcami wędrowca i użytkownikami tajemniczej mocy o nazwie światło, tym razem zwrócą się w przeciwną stronę i posiądą potężne oraz niebezpieczne także dla nich samych moce ciemności. Recenzja może zawierać spoilery fabularne.
Poprzednie sezony delikatnie przygotowywały nas na to co obecnie spotkało świat Destiny 2. Długie zadanie od Zavali o nazwie Ewakuacja wyraźnie wskazywało, że na niektórych planetach wkrótce pojawią się problemy. Cotygodniowe spotkania z tajemniczą Eris Morn, strażniczką bez ducha, także wskazywały, że w najbliższym czasie strażnicy będą musieli zrozumieć ciemność, a nie tylko z nią walczyć. Fabuła dodatku Poza Światłem rozpoczyna się w momencie, kiedy to wiele planet układu słonecznego po prostu zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Dochodzi do paniki, a strażnicy zaczynają poszukiwać źródła problemu. W międzyczasie z Europy, księżyca Jowisza strażnicy otrzymują sygnał SOS. Nasza bohaterka wyrusza to zbadać i na miejscu odkrywa, że Upadli pod dowództwem Eramis, potężnej wojowniczki Kell stworzyli swoje własne imperium. Żeby było ciekawiej, Eramis też zdobywa potęgę ciemności mogąc od teraz używać mocy Stazy. Fabuła będzie się skupiać nie tylko więc na powstrzymaniu Eramis, ale także i zrozumieniu czym jest Staza i okiełznaniu jej. To pierwszy raz, kiedy strażnicy tak bardzo zbliżą się do ciemności.
Sama kampania starczy ledwie na parę godzin zabawy. Misje są ciekawe, to prawda, ale jest ich mało. Na szczęście po zakończeniu problemów z Kell czeka nas szereg działalności na Europie w celu zrozumienia otrzymanej właśnie mocy stazy oraz odnalezienia kolejnych informacji dotyczących ciemności. Pojawią się nowi bohaterowie i tutaj na przód wychodzi nowe trio strażników, ewidentnie będących w awangardzie do Straży Przedniej. Oprócz Włóczęgi oraz Eris Morn, którzy wcześniej już razem współpracowali, pojawiła się tajemnicza nieznajoma Egzo, która wie bardzo wiele na temat ciemności i będzie nas wprowadzać w jej niuanse pomagając opanować te przerażające moce. Muszę przyznać, że nowa straż przednia zyskała moją sympatię, a postać Nieznajomej (po angielsku Stranger) stanie się istotnym elementem świata Destiny. Europa to także wspaniałe miejsce, lodowe, surowe i kryjące wiele tajemnic (ciekawe, że tym razem utracone sektory posiadają swoją historię i wątki fabularne). Ciekawym elementem są też warunki pogodowe, gdyż na Europie regularnie pojawiają się śnieżyce które trochę utrudniają walkę – nie widać oddalonych wrogów, a tych bliżej ciężej jest trafić.
Rozgrywka nie zmieniła się prawie w żaden sposób. Dalej będziemy wykonywać zadania, zbierać przedmioty i zdobywać kolejne poziomy będące średnią obecnie wyposażonego ekwipunku. Co do zbierania poziomów, to twórcy mogliby spojrzeć w stronę Elder Scrolls Online i Guild Wars 2, gdzie według mnie mogliby zainspirować się rozwojem postaci bez niepotrzebnego spędzania czasu na farmieniu dziesiątek przedmiotów żeby zwiększyć tylko troszkę poziom mocy. Tak czy inaczej, pojawiło się wiele nowych elementów w samej rozgrywce, głównie skupionych wokół stazy. Jest to pierwsza podklasa ciemności dostępna w Destiny 2, dzięki której będziemy mogli spowalniać wrogów, zamrażać ich i zadawać niesamowite obrażenia. Umiejętności odświeżają się długo, ale tradycyjnie możemy to przyspieszyć za pomocą różnych przedmiotów i modów. Szczerze mówiąc, nie potrafię sobie wyobrazić teraz powrotu do poprzedniej mojej ulubionej klasy, czyli solarnej. Umiejętności stazy dają niesamowitą satysfakcję i są bardzo widowiskowe. Mój łowca pod atakiem wręcz ma możliwość rzucenia dwóch lodowych ostrzy które zamrażają wrogów, zadają obrażenia i odbijają się parę razy. Oprócz tego ma granat, który powoduje powstanie zamrożonej ściany blokującej wrogów lub też ich zamrażającej (a rozbijając ścianę zadajemy wrogom obrażenia). Finalnie, moja umiejętność ostateczna pozwala na przywołanie dwóch broni i rzucenia nimi – pierwsza z nich zamraża wrogów, a druga powoduje powstanie tornada, które będzie dalej zamrażać i zadawać obrażenia. Jest widowiskowo i bardzo satysfakcjonująco.
Oczywiście otrzymamy także masę nowych broni oraz pancerzy, w tym także egzotycznych. Spora część z nich została zaprojektowana w taki sposób, by współpracować z umiejętnościami stazy. Strażnicy w Beyond Light skupiają się właśnie tylko na tym i dobrze. Gra została drastycznie zmniejszona, usunięto sporo planet oraz broni i aktywności, sprawiając, że cała akcja skupia się na ledwie paru lokalizacjach. W moim odczuciu, to bardzo dobry ruch ze strony twórców gry. Dzięki temu nie latamy już między dziesięcioma lokalizacjami i ścigamy się z wieloma różnymi aktywnościami by wyrobić się przed końcem tygodnia i zdobyć najlepszy sprzęt, tylko bawimy się w dokładnie określonych aktywnościach a resztę czasu poświęcamy na szturmy/gambit/tygiel (kto co lubi). Jako osoba która nie poświęca wiele czasu na pojedynczy tytuł, taka obecna konstrukcja destiny 2 bardzo przypada mi do gustu. Spędzę godzinkę dziennie w grze, porobię szturmy ze znajomymi, a resztę czasu przeznaczę na wszelkiej maści dzienne i tygodniowe wyzwania powolutku zwiększając swój poziom postaci. Jeżeli by go usunięto to by było jeszcze lepiej, bo mógłbym się skupić tylko na zdobywaniu przedmiotów i odkrywaniu tajemnic tego świata. A tak? Niektóre aktywności są zablokowane na początku zabawy, jak na przykład szturmy gdyż by efektywnie na nich działać, to musimy zdobyć kilkadziesiąt poziomów postaci zbierając złom w innych aktywnościach.
Z drugiej jednak strony, w interesujący sposób wprowadzono aktywności endgame. Po ukończeniu kampanii (bardzo krótkiej, tylko parę godzin zabawy) będziemy mogli na Europie przeprowadzać akcje sabotażu. Są to różnego rodzaju aktywności, których wykonanie będzie odblokowywać nowe opcje u Variksa, czyli naszego opiekuna na Europie. Same zadania są typowe dla aktywności dziennych: wykonać 10 zadań czy też zabić określoną liczbę wrogów pod wpływem stazy. Z czasem będziemy odblokowywać kolejne opcje. Wygląda to trochę podobnie do Konwertera Pryzmatycznego z poprzedniego sezonu, gdzie przynosząc kolejne engramy, mogliśmy odblokowywać nowe funkcje konwertera. Tutaj wykonujemy po prostu zadania. Mam nadzieję że Bungie w przyszłości skupi się właśnie na takiej formie odblokowywania zawartości, a nie na kolejnym wbijaniu poziomów przez przedmioty. Nie lubię tego systemu, znudził mi się, a Elder Scrolls Online sprawił, że wydaje się on całkowicie niepraktyczny.
Destiny 2 Beyond Light to dodatek na jaki czekałem. Dostarczył dla mnie to czego się spodziewałem i niczego więcej. Podoba mi się kierunek w którym rozwija się Destiny, nastawienie na sezony oraz skupienie aktywności wokół mniejszej liczby planet uważam za dobry wybór ze strony twórców. Przypadki innych gier pokazują, że nie ma sensu trzymać dziesiątek lub setek lokalizacji, do których nikt nie chodzi, a pojedynczy gracze mają problem ze znalezieniem towarzyszy. Z niecierpliwością czekam na kolejne sezony i aktualizacje oraz jestem ciekawy, jak będzie wyglądać Destiny 2 przyszłości.
Podsumowanie
Pros
- Nowi i starzy bohaterowie, którzy idealnie pasują do Destiny
- Pierwsza subklasa ciemności, staza to czyste złoto
- Rozbudowany endgame PvE oparty na działaniach na Europie oraz sezonach
- Nowe przedmioty oraz bronie współpracujące ze stazą
- Europa wygląda fantastycznie, a warunki pogodowe robią robotę
- Usunięcie planet oraz niektórych aktywności bardzo pozytywnie wpłynęły na porządek w grze
Cons
- Niektóre aktywności są zablokowane na początku zabawy
- Sporadyczne problemy techniczne i związane z wydajnością na premierę gry
Brak komentarzy