Grupy Feministyczne chcą zakazywania niektórych rodzajów Anime


W ostatnich tygodniach w sieci zawrzało po tym, jak międzynarodowa koalicja feministyczna wystosowała petycję do platform streamingowych takich jak Netflix i Crunchyroll, domagając się usunięcia wszystkich anime typu ecchi. Aktywistki przekonują, że tego rodzaju treści utrwalają szkodliwe stereotypy i uprzedmiatawiają kobiety, maskując to pod płaszczykiem animacji.

Kampania o nazwie „No More Fanservice” (Koniec z Fanserwisem) uderza bezpośrednio w konkretne tytuły, uznawane za najbardziej kontrowersyjne i seksualizujące. Ruch ten rozpoczął ogólnoświatową debatę na temat wolności artystycznej, różnic kulturowych oraz odpowiedzialności globalnych platform wobec młodszych odbiorców. W formalnym liście skierowanym do gigantów rynku VOD, aktywistki wskazują m.in. takie anime jak High School DxD, Prison School, To Love Ru, Sekirei, Freezing, Rosario + Vampire, Monster Musume, No Game No Life, Heaven’s Lost Property oraz Ikki Tousen jako przykłady treści, które „nie oferują żadnej wartości artystycznej ani narracyjnej, a ich głównym celem jest eksploatacja kobiecego ciała dla męskiej przyjemności”. Ich zdaniem, takie produkcje wcale nie są niewinne, mimo że są animowane – często są dostępne bez realnych ograniczeń wiekowych, co prowadzi do ich oglądania przez niepełnoletnich widzów.

Problemem, na który zwracają uwagę aktywistki, jest fakt, że wiele osób nie traktuje anime poważnie, uznając je za „kreskówki” przeznaczone wyłącznie dla dzieci lub młodzieży. Jednak, jak zaznacza jedna z przedstawicielek kampanii w rozmowie z BBC News: „Nie pozwolilibyście na coś takiego w aktorskich serialach dla nastolatków – dlaczego w anime miałoby to być w porządku?”. Ich zdaniem forma nie może usprawiedliwiać treści, które w innych mediach byłyby uznane za nieodpowiednie. W tle pojawiają się również argumenty dotyczące szerszej kultury seksualizacji i wpływu tego typu materiałów na postrzeganie kobiet przez młodsze pokolenia.

Oczywiście, reakcje fanów nie kazały na siebie długo czekać. Na platformach takich jak Reddit czy X (dawny Twitter) użytkownicy zarzucają ruchowi feministycznemu brak zrozumienia dla kultury japońskiej oraz próbę narzucania zachodnich standardów artystycznych. „Jeśli ci się nie podoba, to nie oglądaj – ale nie zabraniaj innym,” napisał jeden z użytkowników. Inni podkreślają, że Japonia posiada już rygorystyczne oznaczenia wiekowe, a widzowie z całego świata mają dostęp do filtrów rodzicielskich i narzędzi kontroli treści.

Przedstawiciele branży anime zachowują na razie ostrożność. Żadne z dużych przedsiębiorstw nie wydało oficjalnego stanowiska, jednak według źródeł cytowanych przez The Japan Times, za kulisami trwają rozmowy. Firmy obawiają się zarówno negatywnego PR-u, jak i utraty lojalnych odbiorców. Tymczasem niektórzy twórcy anime i mangi bronią się, wskazując na stylizację, konwencję i elementy satyry obecne w ecchi. „Nie każdemu musi się to podobać, ale to część naszego artystycznego spektrum,” napisał w viralowym poście jeden z japońskich artystów manga.

Ruch „No More Fanservice” to wyraźny znak, że rośnie globalna presja na wprowadzenie większej odpowiedzialności w dystrybucji treści online. Czy oznacza to koniec anime ecchi w obecnej formie? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – dyskusja dopiero się rozpoczyna. W tle pojawiają się kwestie wolności twórczej, różnic kulturowych oraz dostępności kontrowersyjnych treści w świecie, gdzie granice między kulturami zacierają się coraz bardziej. Dla fanów oznacza to konieczność obrony swoich ulubionych gatunków, a dla platform – podjęcia decyzji, które mogą zdefiniować przyszłość anime na Zachodzie.

Poprzednio The First Berserker: Khazan - Recenzja - gra poległa na bossie!
Następny Patch do Baldur's Gate 3 jest olbrzymi! Ponad 48 stron aktualizacji!