The First Berserker: Khazan – Recenzja – gra poległa na bossie!


The First Berserker: Khazan to najnowsza gra w stylu souls’like od Neople Games, która będzie w sobie łączyć różne mechaniki z popularnych gier, by stworzyć coś niepowtarzalnego. Czy wszystkie te elementy będą do siebie pasowały? Zapraszam do recenzji!

Historia The First Berserker: Khazan skupia się na pewnym generale, który został zdradzony przez swojego króla i wsadzony do więzienia. Podczas transportu jednak jego konwój jest ofiarą tajemniczej lawiny, a sam poszkodowany umiera w tragedii. Na szczęście lub też nieszczęście, zostaje on opętany przez złego ducha i dzięki temu uzyska nie tylko potężne moce oraz towarzysza na gapę, ale także szansę na uzyskanie swojej upragnionej zemsty. W trakcie gry pojawią się też kolejne wątki, jednak całość będzie prowadzić właśnie w stronę zemsty oraz porozumienia się z tajemniczą istotą, która zamieszkuje także nasze ciało. Historia jest ciekawa, chociaż nie powiedziałbym, że ciekawa na tyle by zachęcać nas do przechodzenia kolejnych zadań. Dodatkowe wątki i misje poboczne są w większości bez większej historii i bardziej przypominają to, co widzieliśmy w Nioh 2, niż ciekawe zadania fabularne. W grze zabrakło też polskiej wersji językowej, więc bez znajomości angielskiego nie dowiesz się, o czym jest ta historia. Nie będzie to jednak przeszkadzać w samej grze, bo zadziwiająco zabawa w The First Berserker: Khazan jest nie tyle prosta, co nawet prostacka.

The First Berserker: Khazan - Recenzja - Czy warto kupić?

Ale wszystko po kolei. The First Berserker: Khazan to trzecio osobowa gra akcji, gdzie będziemy eksplorować kolejne mapy. Nie są one połączone i możemy swobodnie powtarzać już ukończone misje. Niejednokrotnie też po ich ukończeniu, w danym obszarze pojawią się inne zadania dodatkowe, które będziemy przechodzić na trochę zmienionych obszarach. Jest to rozwiązanie ewidentnie zerżnięte ze wcześniej wspomnianego Nioh i nie ma tutaj więcej do wyjaśniania. Eksploracja jest całkiem przyjemna, mapy są zróżnicowane i pełne sekretów. Zostały one zaprojektowane w sposób przemyślany i pomimo pewnej tunelowości i braku pobocznych ścieżek, to często będziemy odblokowywać skróty do punktów odrodzenia. Na mapach znajdziemy też wielu wrogów. Jest tutaj pewna powtarzalność, bo pula przeciwników wydaje się bardzo mała, ale sama walka z nimi jest na tyle wciągająca, że nie zwracamy na to większej uwagi.

Mapa jest bardzo podobna do tej z Nioh 2. Kolejne etapy, gdzie znajdziemy misje główne i poboczne.

Poważny problem pojawia się dopiero w momencie kiedy trafimy na jakiegoś bossa. Okazuje się, że mają oni kuriozalnie dużo punktów życia i zadają potężne ataki, które potrafią nas zabić za dwoma lub trzema uderzeniami niezależnie od posiadanych punktów życia. Liczba apteczek w grze jest niewielka, więc wszystko sprowadza się do nauki bossów na pamięć, bo ich ataki nie są łatwe do przewidzenia, mają niską czytelność i więcej tutaj zabawy z QTE niż umiejętności gracza. Pokonanie każdego z nich zajmuje długo i mówię to z perspektywy osoby, która jeszcze niedawno ukończyła Monster Hunter Wilds, czy też Elden Ring, gdzie nie miałem problemów przez większość gry. Tutaj już od samego początku męczą nas długie i bardzo wymagające walki. Najgorsze jest to, że po pokonaniu bossa nie czujemy zadowolenia, bo mamy wrażenie, że nie była to kwestia naszych umiejętności, tylko prozaicznego nauczenia się go na pamięć. To dotyczy praktycznie wszystkich dużych bossów w grze i rozstrzał przyjemności z rozgrywki między samą eksploracją, a walką z tym co powinno być wisienką na torcie produkcji jest olbrzymi.

Niektóre widoczki są naprawdę fantastyczne, ale nie są dość dobrym powodem, by męczyć się z grą.

Teoretycznie możemy rozwijać naszego bohatera, jednak The First Berserker: Khazan trochę nas tutaj oszukuje. Poziom rozwijamy inwestując w różne statystyki, gdzie tak naprawdę każda z nich jest w jakimś stopniu ważna, więc naturalnie będziemy starać się rozwijać umiarkowanie równo. Statystyki mogą wpływać zarówno na odporności, jak i ilość staminy zużywanej podczas uniku czy blokowania, a tego będziemy używać niezależnie od buildu zawsze. Jednocześnie każdorazowe zwiększanie każdej statystyki zmienia współczynnik o jakieś śmieszne promile jednego procenta, co sprawia, że zdobywając kolejne poziomy wcale nie czujemy się jakoś specjalnie silniejsi. Wyjątkiem są punkty umiejętności, za które rozwijamy zakres ruchów wybranej przez nas broni, odblokujemy nowe mechaniki czy też poprawiamy jakieś parametry.

W terenie znajdziemy też ukrytych NPC czy też inne sekrety. Warto się rozglądać.

Ten system ma więcej sensu, bo rozwija się razem z nami i kiedy wybierzemy broń, z której chcemy korzystać to łatwiej jest nam czerpać przyjemność z gry, ponieważ kombinacje są widowiskowe i satysfakcjonujące. Przynajmniej jeżeli chodzi o walkę ze zwykłymi potworkami czy też tajemniczymi czerwonymi duchami, które możemy przywoływać podczas eksploracji i z którymi możemy walczyć. To dobra zabawa, bo AI tych przeciwników jest bardzo dobrze zaprojektowane, a sami posiadają podobną pulę punktów życia co my, więc nie mamy wrażenia, że przez 15 minut bijemy jakiegoś bossa zabierając mu każdym atakiem jakieś 1 – 2% punktów życia. Warto też tutaj wspomnieć, że niektórzy zwykli wrogowie także zachowują się w dziwny sposób. Szarżujący na nas przeciwnik, jeżeli go wymanewrujemy, może zacząć kręcić się w miejscu tylko po to by nas trafić i wymusić na nas unik czy też blokowanie. To samo dotyczy strzał wystrzeliwanych przez łuczników. Te ładnie zmieniają tor lotu w powietrzu, powodując uśmiech politowania u gracza. Problem dotyczy nawet niektórych animacji. W jednej sekwencji będziemy uciekać przed spadającą na nas kulą. Kiedy ta się rozbije, uważny gracz podejdzie sprawdzić, czy nie otworzyło się jakieś przejście. Jakie było moje zdziwienie, kiedy podchodząc do tego punktu, pomimo tego, że sama kula zniknęła, otrzymałem obrażenia znikąd, jakby ta dalej się toczyła.

Rozwój umiejętności broni ma więcej sensu niż statystyk.

Kolejnym elementem, który wpływa na rozwój naszego bohatera jest ekwipunek. To kolejna mechanika zerżnięta z Nioh 2. Sprzętu będziemy zdobywać bardzo dużo, jednak jednocześnie ich statystyki nie posiadają tej samej głębi co wcześniej wymieniona gra. Całość bardziej opiera się na znalezieniu pełnego zestawu, co w sposób widoczny wpłynie na siłę naszego bohatera i potem po prostu dobranie mu takich statystyk, by nam pasowały i ulepszaniu tego sprzętu. Sprawia to, że kiedy znajdziemy wymarzony przez nas zestaw, to możemy go nosić przez większość gry jedynie go ulepszając. Z jednej strony to dobrze, bo nie każdy lubi ciągle bawić się w zmianę ekwipunku, z drugiej nie każdy też lubi taką monotonię. Możesz więc sam zdecydować, czy chcesz się bawić różnymi konfiguracjami czy też skupić się na jednej.

The First Berserker: Khazan mogłoby być lepszą grą, jednak twórcom zabrakło chyba doświadczenia by stworzyć bardziej dopracowaną produkcję. Liczne dziwne rozwiązania połączone z mieszanką różnych elementów z gier z serii Dark Souls oraz Nioh 2 sprawiło, że otrzymaliśmy grę raczej nieprzyjemną i odpychającą na dłuższą metę niż dającą satysfakcję której szukamy w tego typu grach. Fani soulsów i tak zagrają i pewnie będą się cieszyć, że otrzymali nową trudną grę, jednak jeżeli nigdy nie miałeś do czynienia z tego typu gatunkiem, to lepiej trzymaj się od niego z daleka i spróbuj raczej lepiej dopracowanej gry, jak np. Stellar Blade.

The First Berserker: Khazan możesz kupić w naszym Sklepie z Grami. Dzięki temu wspierasz rozwój naszego portalu!

Podsumowanie

The First Berserker: Khazan to mieszanka różnych mechanik z innych gier tego przy raczej mizernym finalnym wykończeniu.
Ocena Końcowa 4.0
Pros
- Ciekawa i mroczna fabuła
- Przyjemna eksploracja
- Bardzo ładne animacje, zwłaszcza walki
- Sporo przedmiotów i zestawów do pozyskania
Cons
- Frustrujący i męczący bossowie, którzy nie dają satysfakcji z ich pokonania
- Dziwne zachowanie niektórych przeciwników oraz ataków
- Brak odczuwalnego rozwoju naszego bohatera
- Brak polskiej wersji językowej
Poprzednio Kaylie Smith: Phantasma - recenzja książki - warto przeczytać?
Następny Grupy Feministyczne chcą zakazywania niektórych rodzajów Anime