Grit and Valor – 1949 – Recenzja – Oryginalne, ale powtarzalne


Grit and Valor – 1949 to tytuł, który od początku mocno mnie zaintrygował. Alternatywna wizja historii, dieselpunkowe mechy i obietnica połączenia gatunku roguelite z taktyczną strategią brzmią jak coś, co powinno być wręcz stworzone dla osób szukających czegoś świeżego i klimatycznego. Sama koncepcja gry – Europa po II wojnie światowej, w której walka trwa nadal, tylko przy użyciu zmechanizowanych jednostek – robi ogromne wrażenie na papierze. Niestety, jak to często bywa, między obietnicą a wykonaniem jest spory dystans. To, co początkowo zachwyca i wciąga, po kilku godzinach okazuje się powtarzalne, schematyczne i momentami wręcz nudne.

Na początku jednak Grit and Valor – 1949 potrafi zauroczyć. Każdy nowy run rozpoczynamy z zestawem mechów i pilotów, którzy różnią się zdolnościami i stylem walki. Mamy tu mechanikę przypominającą papier-kamień-nożyce znaną z Advance Wars – jeden typ broni jest silny przeciwko innemu, a słaby wobec trzeciego. Niby proste, ale w praktyce wymusza to przynajmniej na początku pewne kombinowanie i dopasowywanie drużyny do nadchodzących przeciwników. To jest właśnie ten moment, kiedy gra pokazuje swoje najlepsze oblicze – krótkie, dynamiczne misje, decyzje, które trzeba podjąć pod presją czasu, oraz uczucie, że każdy run będzie nieco inny, bo losowe ścieżki progresji i system ulepszeń zapewniają pozory różnorodności.

Grit and Valor 1949 PL – Początek gry | Nazistowskie Niemcy bez swastyki | Gameplay PS5 4K 60FPS #01

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

Problem w tym, że owe „pozory” bardzo szybko wychodzą na jaw. Po kilku godzinach zaczynamy widzieć, że mechanika nie rozwija się dalej. Misje mają zawsze ten sam przebieg – lądujemy na mapie, ustawiamy mechy w pobliżu przeciwników i czekamy, aż całość rozegra się niemal sama. Walki są ospałe, bo jednostki poruszają się wolno, a brak możliwości ataku w trakcie ruchu powoduje, że często lepiej jest po prostu stać w miejscu niż próbować jakichś bardziej kreatywnych manewrów. Efekt jest taki, że zamiast gry taktycznej dostajemy coś w rodzaju pół–autobattlera. Jasne, mechy mają swoje aktywne umiejętności – skok, atak obszarowy, wzmocnienie – ale ich użycie rzadko zmienia przebieg starcia. To nie są zdolności, które wymuszają inny styl gry, a raczej kosmetyczne dodatki, które mogą pomóc, ale nie wpływają na całość tak, jak powinny.

I tu pojawia się główny zarzut wobec Grit and Valor – 1949. Gra próbuje być czymś pomiędzy RTS-em, autobattlerem i klasycznym taktykiem, ale żadnego z tych gatunków nie rozwija w pełni. Brakuje głębi, która sprawiłaby, że chciałoby się wracać do kolejnych misji. Brakuje też dynamiki – zamiast emocji z podejmowania trudnych decyzji dostajemy powolne przesuwanie mechów po mapie. To wszystko prowadzi do tego, że gra wydaje się nie do końca zdecydowana, czym chce być.

Walki z bossami to jeden z niewielu ciekawych momentów w grze.

Nie można jednak odmówić jej klimatu. Alternatywna historia Europy, w której wojna nigdy się nie skończyła, ma ogromny potencjał. Projekty mechów, surowa oprawa graficzna i ciężka atmosfera dieselpunka potrafią zrobić świetne pierwsze wrażenie. Lokacje – od zniszczonych miast po wiejskie tereny – wyglądają dobrze i pasują do stylistyki. Niestety, to tylko tło. Fabuła praktycznie nie istnieje – mamy kilka archetypicznych złoczyńców, krótkie komunikaty radiowe i tyle. Brakuje narracji, która mogłaby nadać tej wizji większą wagę. W efekcie klimat staje się dodatkiem, a nie fundamentem całej produkcji.

Jeszcze większym problemem jest powtarzalność. Roguelite’y mają to do siebie, że bazują na schemacie powtarzania runów, ale zawsze oferują coś, co sprawia, że chce się wracać. W Grit and Valor – 1949 różnorodność szybko znika. Mapy zaczynają się powtarzać, przeciwnicy zachowują się podobnie, a progresja jest spowolniona do tego stopnia, że zanim odblokujemy coś ciekawszego, zdążymy się znudzić. Zamiast uczucia ekscytacji z odkrywania nowych opcji, dostajemy grind i frustrację. Do tego dochodzą problemy techniczne. Interfejs bywa mało czytelny – zdarza się, że nie wiemy, jaki jest dokładny zasięg umiejętności albo jak działa dany efekt terenu. Same animacje są schludne, ale brakuje im wyrazistości, przez co walki potrafią wyglądać chaotycznie. Gra cierpi też na typowe błędy – niektóre mechaniki nie działają tak, jak powinny, a balans jest daleki od ideału. Wszystko to sprawia, że trudno mówić o dopracowanym doświadczeniu.

Cztery fale do przetrwania ataku to mechanika pojawiająca się w 90% misji. Szybko się zaczyna nudzić.

A szkoda, bo Grit and Valor – 1949 ma swoje momenty. Kiedy już wpadniemy w rytm i uda nam się przetrwać kilka trudniejszych starć, poczucie satysfakcji potrafi być duże. Gra najlepiej sprawdza się w krótkich sesjach – kilkanaście minut na szybką misję w podróży czy w przerwie między innymi zajęciami. W takich chwilach potrafi dać radość, bo nie wymaga długiego skupienia, a jednocześnie pozwala poczuć klimat alternatywnego świata. Problem w tym, że na dłuższą metę nie ma w niej wystarczająco dużo, by przytrzymać gracza na dłużej. Podsumowując, Grit and Valor – 1949 to gra pełna sprzeczności. Z jednej strony ma oryginalny klimat i kilka ciekawych mechanik, z drugiej – brakuje jej głębi, różnorodności i dopracowania. To tytuł, który dobrze sprawdza się jako szybka odskocznia, ale nie jako gra, do której będziemy wracać tygodniami. Potencjał jest, ale wykonanie zawodzi.

Podsumowanie

Grit and Valor – 1949 to gra z ciekawym pomysłem i klimatem, ale zbyt powtarzalna i niedopracowana, by utrzymać zainteresowanie na dłużej.
Ocena Końcowa 5.0
Pros
- ciekawy klimat dieselpunka i alternatywnej historii
- prostota i szybkie misje – dobre na krótkie sesje
- system ulepszeń mechów i pilotów daje pole do eksperymentów
Cons
- powtarzalność misji i brak wyraźnej taktycznej głębi
- ospałe sterowanie i mały wpływ gracza na wynik starcia
- fabuła praktycznie nie istnieje
- wolna i czasem frustrująca progresja
Poprzednio Wrześniowe premiery na VOD! Co obejrzeć na Netflixie, HBO i Prime? [2025]
Następny Dragon Age 2: Ultimate Edition - Poradnik Solucja - Pełne przejście gry