Dzisiaj wstaliśmy rano, żeby wybrać się do ogrodów w Pałacu Branickich, ponieważ odbywało się tam II Podlaskie Śniadanie Mistrzów na którym nie mogło nas zabraknąć. Zabraliśmy ze sobą koc żeby przycupnąć na trawie, z czymś dobrym do jedzenia i dwie gry planszowe bo mieliśmy nadzieję pograć, lecz w połowie drogi złapał nas deszcz, mimo to, że niebo wydawało się czyste. Trochę szkoda, że wakacje w pełni bo w końcu mamy sierpień i (niby)lato a pogoda płata figle i robi sobie z nas żarty.
Ten psiak wyżej to w sumie pierwsze co przyciągnęło naszą uwagę, siedział sobie dumnie na trawie obok swojego właściciela a przechodzący obok ludzie zatrzymywali się z uśmiechem na zdjęcia i głaskanie. Ta śliczna mordka i kupa sierści zwróciła i naszą uwagę. Zrobiliśmy mu zdjęcie za pozwoleniem pana i pogłaskaliśmy go. Psiak okazał się bardzo przyjazny, a zanurzenie ręki w taką puchatą sierść to bardzo fajne uczucie. Piesek jest szczeniakiem syberyjskiej rasy Samojed, chociaż z daleka przypomina Chow-Chow.
Zaraz po opuszczeniu pieska nasze nosy poczuły zewsząd zapach jedzenia, a gałki oczne wariowały od ilości stoisk i kolorowych, cieszących oczy przysmaków, bo je się również oczami. Wybraliśmy dla Was kilka najlepszych stoisk i zrobiliśmy zdjęcia żeby przybliżyć wydarzenie osobom spoza województwa podlaskiego. Mimo wszystko chyba najbardziej jednak interesowały nas stoiska z kategorią Fit, ze względu na dostępne na nich potrawy bezglutenowe (celiakia i te sprawy), za to przy tych stoiskach prawie wcale nie było tłumu w przeciwieństwie do straganów innych restauratorów. Na zdjęciu powyżej uchwyciliśmy zdrowy asortyment Jaglanki, jest to sklep ze zdrową żywnością, przyjazny dla ludzi na różnych dietach, wegetarian i wegan.
Jak już jesteśmy w klimacie wege i „bezglutków”, czyli wszelkiej maści żywieniowych odmieńców to powiem Wam co nieco i Flow Food, restauracji serwującej dania wyłącznie kuchni roślinnej i bezglutenowej. Nie znajdziecie tam mięsa choćbyście nie wiem jak szukali, ale co tam mięso jak jest tyle innych pysznych rzeczy. Mają falafle, czyli kotleciki z ciecierzycy, czosnku i przypraw, liczne sałatki, świeżo wyciskane soki, ręcznie robione pralinki z bakalii, oraz wiele innych pyszności. Palce lizać 🙂 sama jako bezglutenowiec często odwiedzam tą restaurację.
Jest wcześnie i jest śniadanie to obowiązkowo musi być kawa! Na zdjęciu uchwycone jest stoisko Baristacji, kawiarnio-piekarni. To klimatyczna restauracyjka w centrum Białegostoku, robiącą pyszną kawę na wiele sposobów. Przechodząc obok można wciągnąć zapach kawy, który unosi się na ulicy. Specjalizują się również w wypiekach, robią torty, ciacha, i swoje chleby na zakwasie.
Wita Was Francja Elegancja, również w temacie kawy i ciast. Przy ich stoisku było już bardzo dużo zainteresowanych ludzi. To mała kameralna kawiarenka również usytuowana w centrum. Parzą smaczną kawę, zawsze można znaleźć miejsce na pogaduszki, a oprócz tego ich mocną stroną są wypieki, robią pyszne, pachnące ciasta i nie tylko z mąki pszennej, bywają i te dla celiaków.
Chciałoby się zjeść, co? Ślinka cieknie 😉 Tutaj widać stoisko i warsztat pracy Trattorii Czarna Owca. Mieli baardzo dużo żołądków do nakarmienia, ludzie przychodzili i przychodzili. To jedna z lepszych restauracji w Białymstoku, ale nie byłam więc za dużo się nie wypowiem na jej temat. W każdym razie Luby się skusił na ich hamburgera i wiem, że smakowało a hamburger nie typowy bo z kaczką.
Wrażenia z tak to nazwijmy imprezy, bardzo pozytywne, tylko żeby nie ten deszcz. Mnóstwo ludzi, z każdą godziną coraz więcej, mimo ogromnej przestrzeni przy stoiskach trochę ciasno i tłoczno. Trawa była wilgotna od opadów, ale nie przeszkadzało to w niczym. Fajnie było wyjść z domu bo w końcu mamy weekend, posiedzieć na kocu pod drzewem i do tego dobrze zjeść, chociaż swoje za to zapłaciliśmy, ale było warto.
Brak komentarzy