Witajcie 🙂 jak już wspominałam w jednym, wcześniejszym poście zatęskniliśmy nieco za dzieciństwem. Pewnego razu mieliśmy trochę więcej wolnego czasu niż zwykle, więc zasiedliśmy do oglądania filmu. Inspiracją do filmu „Jak zostać kotem”, był nasz kot Lucky. Zresztą widząc zwiastun owego filmu na sali kinowej, planowaliśmy seans w przyszłości. Teraz zapraszam Was do lektury recenzji 🙂
Uwięziony w kocie
Jak zostać kotem to film typowo komediowy, jednak jak dla mnie ten humor był trochę kiepski. Dlaczego? Ponieważ, film spodoba się głównie tym, którzy o kotach mają niekoniecznie życzliwe mniemanie. Chodzi głównie o zdania że, koty są wredne, i zdradliwe. Główny bohater również nie trawił kotów ale w końcu karma go dopadła i został brutalnie uwięziony w kociej skórze. Ponadto w filmie jako przerywnik puszczano hity You Tube’a. Chodzi oczywiście o filmiku typu śmieszne koty. Nie wiadomo za bardzo, czy reżyser chciał poprzez tą czynność podtrzymać i tak denny humor, czy też uświadomić widzom jakąś kwestię.
Biznesmenem być…
Główny bohater filmu był biznesmenem i właścicielem wydawało by się świetnie prosperującej firmy. Dobrze się ubierał, kasy miał w brud. Jednak to tylko nędzna przykrywka do tego jak było naprawdę. W rzeczywistości nasz Tom był mężczyzną po rozwodzie, zaniedbującym nieco swoje dziecko, a obecnie żyjącym ze sporo młodszą od siebie kobietą. I nienawidził kotów. Wielkimi krokami zaś nadchodziły urodziny córki na których nie mogło zabraknąć również i jego. Lecz spełnił się jego najgorszy koszmar, córka za nic miała drogie zabawki, zegarki, biżuterię ani inne tego typu rzeczy. Jej wymarzonym prezentem urodzinowym miał być kotek. Tom wyraźnie zdenerwował się na myśl, że musi kupić sierściucha, próbował również usilnie wymyślać inne prezenty jako zastępstwo. Ale koszmar spełniał się powoli, Tom w celu zakupu kota zapuścił się w podejrzane rejony, a zwierzaka zdobył od równie podejrzanego właściciela sklepu zoologicznego. Z odrazą łypał na wszystkie koty, lecz jeden, jedyny go wybrał jako swojego człowieka. Bo należy pamiętać, że to nie my mamy kota, lecz kot ma nas. Dokupił mu również niezbędne akcesoria, czyli miskę, kuwetę i transporter w który wepchnął zwierzaka.
Przepraszam za spóźnienie
Tom wraz ze swoim nowym przyjacielem spieszyli na imprezę urodzinową córki. W końcu wreszcie wylądowali, ale nie na zabawie a w szpitalu. A dlaczego tak się stało dowiecie się sami. To był ten moment, który Tom będzie przeklinał. Bowiem od tego czasu miał spędzić dożywocie w kocim futrze. Rodzina Toma była pogrążona w głębokim smutku i nieświadoma, że Tom jest w kociej skórze. I właśnie tu zaczynają się kolejne schody. Rodzą się pewne wątpliwości, że film nie był robiony przez osobę znającą kocie zwyczaje i obyczaje. Bardzo łatwo dało się zauważyć, że w filmie kocia kuweta była obok misek. Jeśli tak robią, nie ma się co dziwić, że kot sika do torebki bądź na podłogę. Tak samo to działa w stronę jedzenia. Jeśli kot załatwia się obok jedzenia, jedzenie przestaje smakować. Zresztą człowiekowi takie coś też by nie pasowało. Wydaje się, że postać kocurka została złożona z samych złych rzeczy jakie krążą na temat kotów.
SuperKot
To tak żeby nie było, że ten film to tylko pasmo niepowodzeń. Była w nim obecna również scena ratowania świata przez kota właśnie. Bowiem syn Toma pod wpływem emocji jakie nim rządziły postanowił popełnić samobójstwo, czyli skoczyć z prawie najwyższego wieżowca, wykonanego przez firmę Toma. Dzielny kot pobiegł mu na ratunek robiąc różne rzeczy mające uchronić syna. Powiem tylko, że happy end był, tak udało się uratować świat a tym samym Tom wypełzł z kota. Pewne jest, że minione traumatyczne wydarzenia uczyniły go innym i silniejszym. Ponownie wybrali się do sklepu zoologicznego, ale tym razem po psa. Którego nie wzięli.
Podsumowanie
Podsumowując film jest dobrą mimo wszystko pozycją dla dzieci i rodziców. Trochę śmieszy i jest lekki. Nie mniej jednak autorzy projekcji, powinni się trochę wyedukować jeśli chodzi o wychowanie kota. Humor był miejscami słaby, miejscami dobry. Cały film składał się ze stereotypów jakie krążą w społeczeństwie na temat kotów, i świata wielkich korporacji łącznie z wyścigiem szczurów. Nie żałuję w żadnym wypadku obejrzenia tego filmu, choćby ze względu na głównego aktora. Jeszcze warty uwagi był dubbing Tomasza Kota, który zważając na nazwisko podkładał głos właśnie kotu.
Brak komentarzy