Amazon przygotowuje się do największej fali zwolnień w historii firmy. Według informacji agencji Reuters, amerykański gigant technologiczny planuje redukcję nawet 30 tysięcy etatów w swoich strukturach korporacyjnych. To kontynuacja strategii ograniczania kosztów po okresie nadmiernego zatrudniania w czasie pandemii, kiedy globalny popyt na usługi Amazonu gwałtownie wzrósł.
Zwolnienia mają zostać ogłoszone jeszcze w tym tygodniu, a pierwsze powiadomienia trafią do pracowników drogą mailową. Źródła cytowane przez Reutersa podkreślają, że atmosfera w firmie jest napięta, a wielu pracowników przyznaje, że „czują się jak na szpilkach”, oczekując na decyzje przełożonych. Cięcia mają objąć kluczowe działy, w tym logistykę, płatności, gry wideo oraz Amazon Web Services — filar biznesu chmurowego firmy. Amazon zatrudnia obecnie około 1,54 miliona osób na całym świecie, z czego większość stanowią pracownicy magazynowi. Jednak redukcje dotyczą przede wszystkim personelu korporacyjnego, którego liczba w szczytowym momencie – na początku 2023 roku – wynosiła około 350 tysięcy. Od tamtej pory firma nie podała zaktualizowanych danych, ale wiadomo, że w ostatnich miesiącach prowadziła już mniejsze, rozproszone zwolnienia w różnych działach.
Poprzednia duża fala cięć miała miejsce w 2023 roku, kiedy Amazon zwolnił 27 tysięcy pracowników. Wówczas decyzję uzasadniano koniecznością „zwiększenia efektywności” i dostosowania struktury organizacyjnej do nowych realiów gospodarczych. Obecne redukcje są więc kontynuacją tej polityki, ale na znacznie większą skalę. W tle tych wydarzeń znajduje się ogromna transformacja, jaką Amazon przechodzi w związku z inwestycjami w sztuczną inteligencję. Firma planuje przeznaczyć ponad 100 miliardów dolarów na rozwój infrastruktury technologicznej w 2025 roku, podczas gdy w 2024 wydatki kapitałowe wyniosły około 83 miliardów. Większość tych środków ma zostać skierowana do działu Amazon Web Services, który odpowiada za rozwój i wdrażanie rozwiązań opartych na AI oraz budowę centrów danych.
Dyrektor generalny Amazonu, Andy Jassy, już wcześniej zapowiadał, że sztuczna inteligencja będzie mieć bezpośredni wpływ na rynek pracy wewnątrz firmy. W liście do pracowników napisał, że w przyszłości „będzie potrzeba mniej osób do wykonywania niektórych zadań, a więcej do tworzenia nowych rozwiązań”. Dodał również, że trudno przewidzieć, jaki będzie bilans zmian, ale spodziewa się, że w nadchodzących latach całkowite zatrudnienie wśród kadry korporacyjnej spadnie w wyniku rosnącej automatyzacji.
Jak wynika z raportu „The New York Times”, Amazon planuje do 2033 roku zautomatyzować nawet 75% swoich magazynów. Wewnętrzne dokumenty firmy wskazują, że takie działania pozwolą jej uniknąć zatrudnienia ponad 600 tysięcy nowych osób, mimo dalszego wzrostu sprzedaży. Zespół ds. robotyki ma nadzieję, że rozwój automatyzacji „spłaszczy krzywą zatrudnienia”, a jednocześnie zwiększy efektywność i rentowność całego łańcucha logistycznego. Tymczasem rynek pracy w sektorze technologicznym przechodzi podobne turbulencje. Microsoft, który również inwestuje miliardy w rozwój infrastruktury AI i chmury obliczeniowej, od maja tego roku zwolnił ponad 15 tysięcy osób, w tym 3,2 tysiąca tylko w stanie Waszyngton. Google, Meta i inne koncerny technologiczne również ograniczają zatrudnienie, kierując środki w stronę automatyzacji procesów, centrów danych i rozwoju modeli generatywnej sztucznej inteligencji.

Amazon staje się więc symbolem szerszego trendu – transformacji cyfrowej, która w coraz większym stopniu zastępuje tradycyjne miejsca pracy algorytmami i robotami. Choć inwestycje w sztuczną inteligencję mają zwiększyć konkurencyjność firmy i poprawić jej wyniki finansowe, niosą ze sobą poważne konsekwencje społeczne. Dla tysięcy pracowników w działach administracyjnych i technologicznych oznacza to realne ryzyko utraty zatrudnienia. Warto przy tym pamiętać, że Amazon już od lat intensywnie automatyzuje swoje magazyny, a roboty Kiva stały się nieodłącznym elementem jego centrów logistycznych. Kolejne etapy tej transformacji – w tym wprowadzenie systemów zdolnych do samodzielnego sortowania, pakowania i obsługi zwrotów – mają doprowadzić do pełnej automatyzacji wybranych obiektów do końca dekady. Firma zapewnia jednak, że nie chodzi wyłącznie o redukcję etatów, ale także o zwiększenie bezpieczeństwa i efektywności pracy.
Dla pracowników w siedzibie głównej w Seattle i pobliskim Bellevue, gdzie zatrudnionych jest łącznie około 62 tysięcy osób, nadchodzące tygodnie będą kluczowe. Redukcja tak dużej liczby etatów może znacząco wpłynąć na lokalną gospodarkę, szczególnie że region ten jest silnie uzależniony od sektora technologicznego. Lokalne media donoszą, że w biurach Amazonu panuje niepewność i oczekiwanie, a wielu pracowników rozważa zmianę branży. Ostateczne dane na temat zwolnień mają zostać potwierdzone po ogłoszeniu wyników finansowych za trzeci kwartał, które firma przedstawi w czwartek. Analitycy spodziewają się, że Amazon skupi się na prezentacji swoich inwestycji w sztuczną inteligencję i dalszej rozbudowie AWS, starając się uspokoić inwestorów co do długofalowej stabilności biznesu.
Redukcja 30 tysięcy etatów to jednak nie tylko kwestia bilansu finansowego. To także symboliczny moment, który pokazuje, jak głęboko sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać strukturę pracy w jednym z największych koncernów świata. Amazon – firma, która przez lata była motorem zatrudnienia w branży technologicznej – dziś staje się przykładem tego, jak postęp technologiczny potrafi wymusić trudne decyzje personalne. Choć firma podkreśla, że zmiany mają charakter długofalowej strategii i przyniosą w przyszłości nowe miejsca pracy w sektorach związanych z AI, to dla wielu obecnych pracowników będzie to niewielkie pocieszenie. Nadchodzące miesiące mogą być jednym z najtrudniejszych okresów w historii Amazonu – zarówno dla jego kadry, jak i dla całej branży, która z niepokojem obserwuje, jak automatyzacja coraz śmielej wkracza do świata ludzi.




