Kingdom Come: Deliverance 2 stało się epicentrum gorącej debaty w świecie gier wideo, która wykracza daleko poza zwykłą dyskusję o walorach rozgrywki. Studio Warhorse Studios, kierowane przez kontrowersyjnego twórcę Daniela Vávrę, ponownie znalazło się w centrum uwagi, tym razem z powodu zarzutów dotyczących podejścia do różnorodności, inkluzywności i reprezentacji w grze. Historia tego sporu sięga jeszcze czasów pierwszej części gry, która już wtedy budziła emocje swoim podejściem do historycznej autentyczności.
Już w 2018 roku, podczas premiery oryginalnego Kingdom Come: Deliverance, Daniel Vávra naraził się krytykom, broniąc braku postaci czarnoskórych w grze osadzonej w realiach średniowiecznej Bohemii. Argumentował wówczas, że gra ma być maksymalnie wierna historycznej rzeczywistości, a according to jego źródeł, w tym regionie w 1403 roku nie było czarnoskórych mieszkańców. Ta postawa spotkała się z krytyką części dziennikarzy, którzy zarzucali mu brak różnorodności i rzekomy brak wrażliwości na kwestie reprezentacji. Vávra był również krytykowany za swoje związki z ruchem Gamergate, który początkowo miał być krytyką nieuczciwych praktyk w dziennikarstwie gamingowym, lecz został określony przez wielu jako kampania nękania kobiet i mniejszości. Jego krytyka Anity Sarkeesian, feministycznej analityczki gier, dodatkowo podsycała kontrowersje. Sarkeesian była znana z ostrej krytyki stereotypowego przedstawiania kobiet w grach, co niektórzy postrzegali jako ideologiczny atak na środowisko graczy.
Mimo prób bojkotu ze strony niektórych mediów, pierwsza część gry odniosła ogromny sukces. Sprzedając ponad 3 miliony kopii, Kingdom Come: Deliverance udowodniło, że autentyczne, realistyczne przedstawienie historii może być atrakcyjne dla graczy. Gracze docenili szczegółowe odwzorowanie życia w średniowiecznej Bohemii, angażującą mechanikę RPG i wiarygodną fabułę opowiadającą historię Henry’ego, syna kowala. Wraz z zapowiedzią sequela pojawiły się nowe spekulacje i zarzuty. Vávra wywołał kolejną falę dyskusji, krytykując Dragon Age: The Veilguard za rzekome podporządkowanie rozgrywki wymogom politycznej poprawności. Jego wpis na X, porównujący liczbę aktywnych graczy obu tytułów, został odebrany jako bezpośredni atak na ideę wymuszonej różnorodności w grach.
Kolejny etap sporu nastąpił, gdy saudyjski portal gamingowy VGA4A opublikował informację jakoby gra miała zostać zakazana w Arabii Saudyjskiej z powodu niemodalnej sceny miłosnej między mężczyznami. Vávra stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom, podkreślając, że w grze nie ma wymuszonych, niemodalnych scen, a wszystkie interakcje są opcjonalne i osadzone w historycznym kontekście. Sytuacja dodatkowo się skomplikowała, gdy Vávra zaatakował YouTubera Rev Says Desu, który w rzeczywistości bronił gry. Nazwanie go „grifterem” bez obejrzenia całego materiału wideo sprowokowało krytykę nawet wśród dotychczasowych sojuszników developera. Ten incydent pokazał, jak cienka jest granica między obroną własnego stanowiska a nieuzasadnioną krytyką.
Poniżej też mój własny komentarz, do tego tematu który wrzuciłem na YouTube. W momencie tworzenia tego materiału mam około 30 godzin zrobionych w grze.
Kingdom Come: Deliverance 2 zdaje się balansować na ostrzu noża między dążeniem do historycznej autentyczności a współczesnymi oczekiwaniami dotyczącymi reprezentacji. Vávra konsekwentnie broni tezy, że gra ma oddawać realia społeczne i moralne średniowiecznej Bohemii, nie kierując się współczesnymi ideologiami. Cała ta sytuacja może paradoksalnie zwiększyć zainteresowanie grą. Podobnie jak w przypadku pierwszej części, kontrowersje mogą przyciągnąć uwagę graczy, którzy będą chcieli sami ocenić, czy zarzuty są uzasadnione. Warhorse Studios udowodniło już wcześniej, że potrafi odnieść sukces mimo medialnej krytyki.
Ostateczny werdykt, jaki wyda społeczność, będzie możliwy dopiero po premierze gry 4 lutego 2025 roku. Bez względu na polityczne spory, Kingdom Come: Deliverance 2 pozostaje jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji RPG, która obiecuje głębokie zanurzenie w historycznych realiach średniowiecznej Europy. Czy spełni pokładane nadzieje? Przekonamy się już wkrótce.
Brak komentarzy