Kingdom Come: Deliverance – Recenzja – Gra fabularna bez magii i z mieczem


Kingdom Come: Deliverance zainteresowało mnie od pierwszej chwili. Gra RPG bez całej magicznej i epickiej otoczki. Bez magicznych i rzadkich stworzeń takich jak smoki, elfy, orkowie oraz dziewice. Cała gra miała być osadzona w średniowieczu i raczej prezentować trud życia w tamtych czasach oraz różne problemy na które może natrafić żyjący wtedy syn kowala. Pomysł oraz idea bardzo słuszna, jednak wykonanie już nie najlepsze.

Na początek zapraszam do obejrzenia filmiku w którym szukam rudego hultaja powiązanego z ostatnim atakiem na pobliską stadninę

Kingdom Come: Deliverance – chłopek roztropek, który chce zostać rycerzem

Historia bardzo naiwna i sztampowa, aczkolwiek jej narracja jest bardzo wciągająca i patrząc z perspektywy czasu nie odczuwałem żadnej wtórności historii. Otóż Henryk, syn kowala, marzy o zwiedzeniu świata. Marzenia spełniają się szybciej niż sądzi, kiedy potężna armia złego króla niszczy wioskę Henryka oraz zmusza go do ucieczki i pozostawienia za sobą ciał rodziców oraz przyjaciół.

Henryk ma więcej szczęścia niż rozumu i dzięki temu szybko udaje mu się dostać na służbę do straży miejskiej. Tak rozpoczyna się jego historia, która jest najlepszym elementem Kingdom Come: Deliverance. To właśnie historia gry jest tym co mnie trzyma i zmusza do jej ukończenia. A jest bardzo dużo powodów żeby w tą grę nie grać. Zacznijmy od pozytywów. Przede wszystkim twórcy bardzo starali się oddać klimat życia w średniowieczu. W grze można odczuć bardzo duży nacisk na różne szczegóły, których laik taki jak ja nie wyłapuje, ale ktoś kto interesuje się chociaż trochę historią zrozumie je bardzo szybko.

W trakcie gry wykonujemy misje główne, poboczne oraz tak zwane aktywności. Pierwsze z nich popychają fabułę do przodu oraz odblokowują nowe misje poboczne i aktywności. Drugie, to jednorazowe przygody luźno powiązane z głównym wątkiem fabularnym. Aktywności natomiast to często powtarzalne proste misje w stylu zabicia herszta bandytów lub przyniesienia żywności dla głodujących biedaków. Aktywności robimy aby zdobyć trochę więcej pieniędzy, podszkolić się w walce lub po prostu rozwinąć statystyki.

Życie w średniowieczu

Smaczków jest całe mnóstwo. Bardzo mnie denerwują na przykład strażnicy, którzy zatrzymywali mnie dosłownie co chwilę. Nie pomyślałem że brudne ubranie może spowodować strażników do przeszukania, a zakrwawiony miecz spowoduje niepokój wśród obywateli. Trzeba po prostu uważać i nauczyć się wszystkich zasad życia w średniowieczu. Na szczęście mamy leksykon w którym znajdziemy najważniejsze informacje.

Podstawowa sprawa przeżycia to jeść i spać. Poważnie, najfajniejszy element w grze to potrzeba spania oraz jedzenia. Trzeba planować zużycie tych wskaźników i nosić przy sobie zapasy żywności. Ale nie jabłka i chleb bo szybko się psuje i można się zatruć. Od mojej pierwszej biegunki noszę przy sobie wino, suchary oraz suszone mięso. Wiem teraz że bardzo długa przygoda nie doprowadzi do śmierci głodowej. Gorzej jest ze snem, jeżeli nie śpimy za długo, to Henryk zaczyna się kiwać, mrużyć oczy oraz nie jest dość uważny. Walka w takim stanie doprowadzi do szybkiej śmierci.

Twórcy pokusili się nawet o bardziej złożone podejście do zapisu gry. I tutaj jest ich pierwszy duży błąd. Grę możemy zapisać tylko podczas spania i wypicia sznapsa, bardzo drogiego alkoholu. Gra zapisuje się także automatycznie podczas ważnych momentów w misjach. Dobry pomysł? Idea jest bardzo dobra, ale wykonanie złe. Przede wszystkim gra nie zapisuje się przed wyjściem do Windowsa. Zapracowany żuczek jak ja bardzo denerwował się poszukując łóżka żeby zapisać grę. Sznapsy są bardzo drogie, a potem tylko uciążliwe bo w trakcie gry musimy ciągle dokupywać kolejne flaszki. Twórcy zapowiedzieli że w następnym patchu gra będzie zapisywać się automatycznie przed wyjściem. Możemy też ściągnąć fanowską modyfikację, która pozwoli nam na zapis w dowolnym momencie.

Pomysł z zapisem gry został źle zrealizowany. Taki tryb mógłby działać w trybie hardcore lub na najwyższym poziomie trudności, jednak w obecnej formie jest po prostu uciążliwy. Lepszym wyjściem byłoby zaprojektowanie systemu zapisu jaki znamy z Dark Souls, czyli w czasie rzeczywistym. Idea jest słuszna, musimy się dobrze zastanowić przed atakiem na wroga lub próbą kradzieży, ponieważ drugiej szansy nie otrzymamy. I jest spoko, naprawdę. Ale obecna forma jest po prostu irytująca.

Walka

Walka w grze jest bardzo skomplikowana i trudna, przy okazji brakuje jej finezji jak np. w Wiedźminie 3. Polega ona na pojedynkach gdzie staramy się uderzyć pod takim kątem, żeby wróg nie mógł zablokować naszego ciosu. Jesteśmy w tej samej sytuacji co nasz przeciwnik, nie mamy żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Możemy nosić tarczę, dzięki której znacznie łatwiej nam się bronić, ale tracimy trochę z naszych statystyk ofensywnych. Nasze rany nie regenerują się same, możemy także otrzymać jeden z negatywnych statusów, które w przeciwieństwie do innych gier, tutaj robią nam dużo problemów. Przykładem jest krwawienie które zabije nas jeżeli go nie opatrzymy. Jeżeli krwawimy w trakcie walki, musimy ją szybko skończyć i zabandażować ranę. Jeżeli nie posiadamy jeszcze tej umiejętności, to musimy wiać do miasta i zapłacić dla cyrulika żeby nas uratował.

Walcząc używamy pchnięć, cięć, bloków, uników oraz zwodów. Im bardziej ulepszymy nasze zdolności walki mieczem oraz obrony, tym więcej sztuczek się nauczymy. Opancerzony rycerz będzie mógł wykorzystać masę i z rozpędu wbiec w przeciwnika, a mistrz miecza nauczy się nowych ruchów dzięki którym łatwiej będzie przełamać obronę przeciwnika. Co ciekawe, walczący wrogowie czasami błagają nas o życie i możemy ich puścić, zabierając jednocześnie broń lub złoto. Jeżeli mamy zaćmę mózgową możemy wroga też puścić uzbrojonego. Osobiście zawsze morduje bandytów i wrogich żołnierzy by szabrować na ich ciałach.

Kingdom Come: Deliverance to błędy i zła optymalizacja

I wszystko co napisałem brzmi pięknie, a w trakcie gry jest jeszcze lepiej. Ale jedna rzecz bardzo psuje całą przyjemność z rozgrywki. Właściwie to setki rzeczy. Są to błędy. Kingdom Come: Deliverance to kolejna gra, która została wydana zdecydowanie za szybko i bez odpowiedniego testowania. Błędy są dosłownie wszędzie. Jedno z moich zadań jest zbugowane i prawdopodobnie go nie skończę. Chodziło o rozstawienie klatek na ptaki. Z tym że jedna klatka zniknęła. Po prostu nie ma jej po rozstawieniu. Innym razem błędy są poważniejsze, bo nie pozwalają na przykład ukończyć zadania głównego, jak na przykład w moim przypadku nie uruchomiło się kolejne zadanie w ciągu questów. I co teraz? Dupa blada i ładowanie poprzedniego zapisu sprzed 15 minut. Znowu powtarzamy pewne działalności i quest dalej się nie pojawia.

Twórcy naprawiają grę na ostro, patche wychodzą bardzo często i rzeczywiście widać polepszenie. Ale dalej zdarza mi się wylecieć w powietrze na kilkadziesiąt metrów podczas walki, a koń jest po prostu czasami niewidzialny. Słyszę tupot kopyt, ale nie widzę konia.

Druga sprawa to optymalizacja. Gra ładuje się dosłownie w każdym momencie. Przy każdej rozmowie, 5 sekund ekranu ładowania. Przy otworzeniu mapy 3 sekundy ładowania. Już się przyzwyczaiłem, ale na początku myślałem że coś mnie trafi. Gra ciągle się ładowała. To samo dotyczy tekstur. Jeżeli w galopie wjedziesz do miasta, to musisz odczekać z 10 sekund, aż wszystko się pojawi. Gram sobie wesoło na ultra i gra śmiga bardzo płynnie (co widać na filmiku wyżej), żadnych spadków FPS, a tutaj takie niespodzianki.

Grafika i Dźwięk

Graficznie jest ładnie póki nie zaczniemy się przyglądać. Okazuje się że na zbliżeniu trawa jest bardzo płaska i drzewom także dużo brakuje. Cieszy szczegółowość budynków, postaci oraz ubiorów średniowiecznych mieszkańców miast, jednak tekstury ładują się bardzo długo. Nie raz i nie dwa wbiegając do miasta musiałem odczekać chwilę aż pojawią się wszystkie postacie oraz ściany budynków. Problem nie występuje raczej w dziczy.

Dźwięki w Kingdom Come: Deliverance są bardzo dobre. Sama gra brzmi dobrze, muzyka miewa lepsze i gorsze chwile. Fajnie posłuchać biesiadnej muzyki w pobliżu karczmy, jednak dzicz symbolizuje się tylko szumem drzew oraz odgłosami lasu, których także zdaje się za mało. Można jeszcze było popracować nad większym zagęszczeniem różnych dźwięków w grze, jednak obecna forma jest bardzo akceptowalna.

Podsumowanie

Kingdom Come: Deliverance to bardzo dobra gra, ale osobiście dam jej jeszcze chwilę. Przeszedłem niewielki fragment gry, zrobiłem parę questów pobocznych i głównych (jeden poboczny mam zbugowany na amen). Myślę że dam grze dwa miesiące i wrócę do niej ponownie, kiedy twórcy poprawią wszystkie błędy i rozgrywka będzie bardziej płynniejsza i nieproblematyczna.

Czy grając w Kingdom Come: Deliverance bawię się źle? W żadnym wypadku nie, tylko ciągłe problemy związane z błędami oraz irytujący system zapisu gry bardzo psuje mi czas z tą grą. Zwłaszcza że gra lubi się także wyrzucić do Windowsa. I wtedy baw się znowu w przechodzenie tego co utraciłeś. Bardzo żałuje że nie mogę dać wyższej oceny dla tej gry, jednak jest to skutek braków testów oraz błędów które nie zostały naprawione w trakcie produkcji gry.


Grę można kupić w naszym sklepie internetowym: Kingdom Come Deliverance w sklepie sklepzgrami.pl

 

1 komentarz

  1. m0k
    11 czerwca 2019
    Odpowiedz

    Dotarlem do „(walka) Polega ona na pojedynkach gdzie staramy się uderzyć pod takim kontem…” i przestalem czytac. Kontem? wtf? A moze lokatą :p

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio MS Batory - Unboxing - Parostatkiem w piękny rejs
Następny Elementum - Recenzja Gry