Czerwiec to miesiąc pełen znaczących wydarzeń społecznych – od Dnia Ojca po zwiększoną uwagę na zdrowie psychiczne mężczyzn. Mimo to wiele korporacji koncentruje niemal całą swoją energię i zasoby na obchodach Pride Month. Powód? Zdaniem niektórych – nacisk środowisk aktywistycznych, które coraz częściej oczekują nie tylko biernego przyzwolenia na tęczowe symbole, ale również aktywnego udziału kadry zarządzającej i samych CEO w celebracjach.
To zjawisko widać szczególnie mocno w branży gier komputerowych, gdzie reprezentacja LGBT+ coraz częściej spotyka się z oporem nie tylko ze strony graczy, ale również – jak pokazuje przypadek RuneScape – nowego kierownictwa firm. RuneScape to jeden z najstarszych tytułów MMO, który od ponad dwóch dekad cieszy się lojalnością graczy na całym świecie. Przez lata Jagex, producent gry, aktywnie wspierał Pride Month poprzez organizowanie wydarzeń w grze, udostępnianie tęczowych peleryn czy nawet tworzenie dedykowanych historii fabularnych związanych z postaciami LGBT+. Środowisko gry stawało się cyfrowym azylem dla osób nieheteronormatywnych, co wielu graczy odbierało jako miły ukłon w stronę różnorodności, ale dla innych było początkiem końca immersji i klimatu fantasy, który pierwotnie przyciągnął ich do tego świata. Dla nich RuneScape przestał być miejscem ucieczki od codzienności, a stał się kolejną platformą, na której toczy się polityczna walka o przekonania i reprezentację.

Wszystko zmieniło się na początku 2025 roku, kiedy to Jon Bellamy objął stanowisko CEO Jagex. Jego decyzja o anulowaniu nowej zawartości związanej z Pride Month wywołała burzę. W wiadomości do pracowników zaznaczył, że jego obowiązkiem jest ochrona gry przed kontrowersjami i presją zewnętrznych grup, które mogłyby zaszkodzić firmie. Choć nie zakazał organizacji wirtualnych parad czy korzystania z istniejących wcześniej elementów LGBT+, to wstrzymanie rozwoju nowych treści było jednoznacznym sygnałem: Jagex wraca do neutralności. Aktywiści LGBT, zarówno spoza firmy, jak i wśród pracowników, odebrali to jako krok wstecz i uleganie wpływom konserwatywnych środowisk.
Reakcja części pracowników była natychmiastowa. Wewnętrzne źródła przekazały mediom, że zawartość Pride na 2025 rok była gotowa do wdrożenia, lecz została zablokowana decyzją CEO. W geście protestu niektórzy deweloperzy zaoferowali dokończenie implementacji na własną rękę, bez wynagrodzenia. W otwartym liście do zarządu argumentowali, że wcześniejsze eventy Pride nie wpłynęły negatywnie na przychody gry, a rezygnacja z nich jest wyrazem uległości wobec mniejszości głośno sprzeciwiającej się inkluzywności. Ich zdaniem, akceptacja różnorodności jest wartością, która z czasem opłaci się również biznesowo, nawet jeśli aktualnie budzi kontrowersje wśród części graczy.

Społeczność RuneScape nie pozostała bierna wobec zamieszania. Na forach internetowych i Redditcie pojawiły się hasła protestacyjne takie jak „No gay, no pay”, stanowiące przewrotną odpowiedź na dawne hasła homofobiczne. Część graczy zagroziła rezygnacją z subskrypcji i wezwała do bojkotu firmy. Inni natomiast otwarcie poparli decyzję CEO, podkreślając, że gry komputerowe powinny być przestrzenią wolną od współczesnych ideologii i sporów społeczno-politycznych. Ich zdaniem RuneScape powinien pozostać światem fantasy, gdzie gracz może oderwać się od realnych problemów, a nie być zmuszanym do udziału w cyfrowych manifestacjach i agitacjach.
Kontrowersje dodatkowo zaogniło porównanie Pride Month do świąt takich jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Zwolennicy Pride wskazują, że skoro w grze mogą pojawiać się postacie takie jak Święty Mikołaj czy wielkanocne króliczki, to wydarzenia związane z równością powinny być traktowane na równi. Przeciwnicy odpowiadają, że religijne święta, nawet jeśli dziś mają charakter świecki, mają głęboko zakorzenione tradycje kulturowe, podczas gdy Pride reprezentuje współczesny ruch społeczny, który z definicji dzieli opinię publiczną. Według nich to nie orientacja seksualna jest problemem, lecz próba wprowadzenia do świata gry realnych sporów, które tylko zaburzają immersję i niszczą pierwotne założenia fantasy.

Jagex odpowiedział na protesty, podkreślając, że ich celem nie jest angażowanie się w debatę światopoglądową, lecz tworzenie światów, które oferują graczom immersję, zabawę i ucieczkę od codzienności. Firma zaznaczyła, że zbyt silna identyfikacja gier z konkretnymi ideologiami może prowadzić do alienacji części społeczności graczy i zagrożenia dla stabilności finansowej produktu. Decyzja o wstrzymaniu nowej zawartości LGBT nie była wyrazem niechęci wobec różnorodności, lecz strategicznym posunięciem mającym na celu zabezpieczenie przyszłości marki. Cała sytuacja wokół Jagex i Pride Month 2025 pokazuje szerszy trend – korporacje coraz częściej balansują na cienkiej linii między oczekiwaniami aktywistów a lojalnością klientów. Przypadek RuneScape ujawnia napięcie pomiędzy wewnętrznymi przekonaniami pracowników a twardą analizą biznesową. Choć emocje są silne po obu stronach, jedno jest pewne – przyszłość takich inicjatyw w branży gier będzie zależeć nie tylko od głośnych protestów, ale od realnych danych o tym, czego gracze naprawdę chcą i na co są gotowi wydać pieniądze.