Witajcie 😉 po weekendzie przyszedł czas na recenzję nowej gry. A właściwie to przygotowałam dla Was recenzję prototypu Munchkin Steampunk od wydawnictwa Black Monk Games. Te małe pudełeczko z grą to zarazem kolejna porcja śmiechu, kantowania i dobrej zabawy w równie dobrym gronie znajomych. Dla tych co Munchkina nie znają wyjaśnię po krótce, że to gra karciana z wielkim poczuciem humoru, i z wylewającą się negatywną interakcją. Pozytywna też jest, ale to tylko przykrywka.
Munchkin Steampunk to kontynuacja znanej i kultowej serii Munchkin’ów. Munchkin to karcianka, która łączy w sobie wszystkie cechy idealnej gry. Zaliczamy do nich poczucie humoru, dużą dozę negatywnej interakcji, chęć wracania do gry, zbieranie coraz to lepszych skarbów i przeżywanie fajnej przygody.
Doklej trochę zębatek i powiedz, że to Steampunk
Z tego względu, że zostaliśmy obdarzeni wersją prototypową gry pominę w tej recenzji aspekt wykonania a przejdę od razu do kwestii dalszych.
W opakowaniu gry możecie znaleźć instrukcję, 165 kart, a także jedną kostkę, to wszystko łatwo będzie przetransportować ze sobą w razie jakiegoś wyjazdu,bowiem nie zawiera dużo miejsca. Gra jest dla od trzech do sześciu osób, a jeśli chodzi o czas trwania to jest naprawdę różnie. Bywa, że rozgrywka trwa godzinę, bywa że dwie. Sugerowany wiek graczy to 10+, gra jest zresztą bardzo prosta, próg wejścia niski a zasady intuicyjne, można je załapać w kilka minut.
Zasady gry
Nie ma nic prostszego niż Munchkin 🙂 przygotowanie się do rozgrywki to również bajka. Przed zaczęciem partyjki rozkładamy na stole dwie talie kart, pierwsza to talia drzwi, druga to talia skarbów. Obok kładziemy kostkę, można również dać każdemu graczowi kostkę k10 do oznaczania poziomu gry. Jest to lepsze rozwiązanie niż zapisywanie na kartce, gdyż poziom może się diametralnie zmienić. Jak już wszystko mamy przygotowane nie pozostało nam nic innego jak tylko rozpocząć rozgrywkę. Na dobry początek każdy z graczy bierze 4 karty drzwi oraz 4 karty skarbów na rękę. Gdy mamy już przygotowane karty w ręce, następnie bierzemy jedną zakrytą kartę drzwi i kładziemy tak by widzieli ją inni gracze. Jeśli trafiliśmy na potwora musimy stawić mu czoła, jeśli jest to klątwa lub pułapka, musimy ją rozpatrzyć (chyba, że mamy kartę na stole mówiącą że własne klątwy nie działają). W przypadku braku potwora na ręce ciągniemy zakrytą kartę drzwi, która jest tylko dla nas. Jeśli na ręce jest potwór możemy, lecz nie musimy z nim walczyć. Jak potwór padnie trupem ciągniemy odpowiednią liczbę kart skarbów, a także podnosimy sobie poziom.
Pod koniec naszej tury przeliczamy liczbę kart na ręce, jeśli jest ich więcej niż pięć obdarzamy nimi gracza z najmniejszym poziomem. Jeśli jednak my mamy najmniejszy poziom karty odrzucamy. Prawda, że proste? Pamiętajcie, że najłatwiej idzie w trakcie gry, wtedy na bieżąco wyjaśniają się wszelkie wątpliwości.
Interakcja w grze Munchkin Steampunk
O interakcji w tej grze można by mówić bardzo dużo. Pewnie większość grających wie, że Munchkin jest nasycony wredem. Podczas naszych rozgrywek skupialiśmy się bardzo by dowalić osobie z najwyższym poziomem, i liczba na jej k10 skakała to w górę to w dół. A to wszystko za sprawą paskudnych klątw i pułapek trzymanych w ręce właśnie na takie okoliczności przyrody. Jak wspominałam niektóre są naprawdę wredne, na przykład podwajają siłę potwora, albo sprawiają, że pojawia się drugi silniejszy potwór i siły obydwu się sumują. Nie idzie sobie wtedy poradzić, zwłaszcza jak nikt nie chce pomóc.
W Munchkinie jest jeszcze jeden rodzaj interakcji, mianowicie pozytywna. Ale raz, że nie jest jej dużo, dwa, że nic za darmo. Można pomagać sobie unicestwiać silne potwory, ale osoba chętna by pomóc zazwyczaj sobie bardzo dużo za to liczy. A i bywa, że potem i tak się mści. W tej grze nie ma litości 🙂
Regrywalność Munchkin Steampunk
Jeśli chodzi o regrywalność to jest ona spora. Głównie ze względu na dobrą zabawę, i losowość. Właśnie losowość dodaje dreszczyku i sprawia, że za każdym razem spotykamy się z inną sytuacją. Oczywiście im więcej osób zasiada do gry tym jest weselej, i generalnie lepiej. My nagięliśmy zasady i zagraliśmy również we dwójkę. Gra skaluje się nieźle, ale wtedy cała złość skupia się ciągle na tej samej osobie i jest troszkę nudno. Ponadto ciągłe pomaganie temu samemu graczowi również mi się nie podoba.
Podsumowanie
Przy grze Munchkin Steampunk bawiliśmy się przednio. Najlepiej jest grać w gronie dobrych znajomych, którzy mają dystans do siebie i poczucie humoru. Zasady są bajecznie proste, więc właściwie każdy sobie świetnie poradzi z ogarnięciem gry. Munchkin jest świetną opcją na luźne spotkania ze znajomymi, na domówki bądź imprezy. A ze względu na mnogość elementów serii można go łączyć i modyfikować do woli.
Brak komentarzy