Co roku pojawiają się na rynku setki, jeśli nie tysiące gier. Spora z nich część przechodzi bez echa, ale są też perełki, które jeśli nie samą rozgrywką, to przyciągają nas komponentami. Dziś przedstawiam wam 9 odjechanych komponentów, które zmieniły sposób w jaki patrzymy na daną grę.
Zębatki w Tzolkin Kalendarz Majów.
Tzolkin zębatkami stoi, są centralnym elementem planszy i o dziwo od wielu lat przyprawiają ludzi o ochy i achy. Ich funkcja jest nierozerwalnie związana z samą grą i jej mechaniką, bez nich Kalendarz Majów byłby mega upierdliwy w zarządzaniu. Założenie jest proste. Postaw robotnika na startowym polu małej zębatki i zabierz go w którejś z kolejnych rund. Im później go zbierzesz tym lepsze bonusy zgarniesz. Po swoim ruchu kręcisz główną zębatką, która to z kolei przesuwa 4 małe zębatki o jedno miejsce, zaznaczając upływ czasu. Bardzo eleganckie rozwiązanie z bardzo ciekawym komponentem.
Kości w Kowalach Losu
Kości towarzyszą grom od wieków i co do zasady są niezmienne. Raz określone na nich wartości pozostają tam do końca świata. Szablon ten łamią Kowale Losu, gdzie wielkie plastikowe kości mają wymienne ścianki, a my wysyłamy robotnika coby zdobywał ich nowe, lepsze wersje i non stop dłubiemy przy naszych sześcianach losu aby poprawić prawdopodobieństwo wypadnięcia tego upragnionego wyniku. Jest mnóstwo gier, gdzie budujemy talie, kilka gdzie budujemy worek, no i teraz znajdzie się jedna czy dwie gdzie tworzymy samą kość.
Wieża w Shogunie
Rozstrzyganie konfliktów najczęściej kończy się na zagraniu odpowiedniej karty albo rzucie kością. Szogun powiedział nie i zaprezentował nam wieże z wieloma pięterkami w jej wnętrzu. Podczas walk wrzucamy odpowiednią ilość kubików z góry i patrzymy, ile wyleci. Cała zabawa w tym, że część sześciennych wojsk może utknąć w drodze na front właśnie na pięterku wewnątrz wieży i tym samym oczywista wygrana może przerodzić się w remis albo co gorsza w porażkę. I teraz drugi twist – przy kolejnym konflikcie dorzucenie nowych kubików może poruszyć już obecną tam zgraje i znów namieszać w rezultacie. Można wręcz powiedzieć, że wieża pamięta nasze porażki i czasem stara się nam dopomóc.
Kafelki z pleksi w Maglev Metro
Maglev Metro to najnowsza gra autora Wsiąść do Pociągu. W grze znajdziemy całą masę ciekawych komponentów, ale najciekawsze są kafle torów. Wykonane są one z przejrzystego plastiku i mają nadrukowaną linie metra. Kafle owe można nakładać na siebie, krzyżując połączenia w różnych kolorach lub puszczając trasy równolegle. Wszystko widać jak na dłoni, bo przecież plastik jest przeźroczysty i można zajrzeć aż na samo dno kupki torów. Mało tego, przez fakt że kafle mogą leżeć jeden na drugim powstaje delikatny efekt 3D, bo jedna linia metra biegnie niżej a druga wyżej, no jak w życiu.
Egzoszkielety w Anachrony – dodatek
Anachrony jest bardzo przyjemną grą gdzie wysyłamy roboli aby robili rzeczy. Jeśli wyślemy takowego gdzieś w naszym mieście, może spokojnie wykonać swoje zadanie w samych gatkach, jednak gdy chcemy ogarnąć coś w radioaktywnej stolicy, trzeba już założyć egzoszkielet. W grze podstawowej jest to mało klimatyczne, bo na większy kafelek kładziemy mniejszy, ale już po zakupie dodatku z plastikowymi figurkami sytuacja staje się o wiele ciekawsza. Plastikowe figsy mają w głowie, od góry pionowo w dół slot na kartonik robotnika. Wygląda jakby delikatny papierowy felek pilotował mecha w drodze do kopalni. Nic nie dodaje do mechaniki, ale odmawiam gry w Anachrony bez nich.
Dwuwarstwowa plansza gracza Scythe
Może obecnie dwuwarstwowe plansze nie są rzadkością, ale kiedy Scythe wchodził na rynek, to moim zdaniem przeforsował nowy standard wygody grania i organizacji komponentów. Zasada jest prosta. Jedna planszetka na spodzie z nadrukiem, a druga naklejona na niej z odpowiednimi wycięciami, przez które ów nadruk się pokazuje. Potem wkładamy w te wycięcia drewienka i do boju. Porządkuje plansze, nic nie lata, dokładnie wiemy, gdzie co powinno być i kozacko wygląda.
Tacki na karty hordy Kingdom Rush
Czasem musimy przełożyć jedną kartę na planszy, kiedy obok niej aż roi się od innych kartonowych komponentów. Skutkuje to ogólnym rozgardiaszem, chaosem i pożarami. Kingodom Rush zaproponowało małe plastikowe tacki, na których umieszczamy karty atakujących wojsk. Więc łatwo się je przemieszcza i nie wadzą okolicy. Drugim powodem dla ich istnienia jest walka z najazdem. Aby takie wojsko zabić, trzeba je porazić siłą tetrisa z okolicznych wież. Znajome tetrisowe kształty układamy na karcie hordy tak aby pozakrywać widniejące na niej wrogie jednostki. Tacka pomaga, aby ten tetris został na swoim miejscu. Bez nich gra by mocno ucierpiała.
Karty Mystic Vale/Edge of Darkness
Było już o budowaniu kości, teraz słowo o budowaniu kart. Tak, zgadza się, kart, nie talii, kart. W Mystic Vale jak i w Edge of Darkness karty są wykonane z przejrzystego cienkiego plastiku. Każda karta ma nadrukowane jedno okienko z efektem. Wkładamy pierwszą kartę w dostarczoną razem z grą koszulkę, a potem dokładamy do tej samej koszulki do 3 innych kart z nadrukami na innych wysokościach, zapełniając całą ilustrację. Nie dość, że budujemy talię podczas gry, to jeszcze nasze stare karty stają się coraz mocniejsze. Z drugiej strony sam jesteś odpowiedzialny za siłę swojej ręki, więc jeśli zbudujesz nędzną kartę, to nie dziw się że kaczki się z ciebie śmieją.
Ruchoma mapa Black Angel/Solenia
Wiele gier drogi przedstawia nam ją – tę drogę – od razu, bam, na planszy jest nadrukowana, zawsze taka będzie i kropka. Black Angel i Solenia podeszły do tego inaczej. Tam mapa podzielona jest na heksowe paski w kształcie litery V, co turę dolny spada, obraca się i jest dokładany na górę. Oczywiście tasujemy je przed grą, aby uzyskać różnorodność planszy. Takie rozwiązanie daje mi poczucie ruchu, czasu, zmiany, a w przypadku Solenii nawet dnia i nocy. Bardzo dobre i mega regrywalne rozwiązanie.
I to już wszystko, oczywiście odjechanych komponentów jest dużo więcej i na pewno sam wiesz jakie cię najbardziej kręcą. Podziel się to wiedzą, napisz w komentarzu co ci w pudle piszczy, może trafi do następnego artykułu.
Brak komentarzy