Nintendo może wyłączyć Switch 2, jeżeli będziesz piracić gry, ale tylko w USA


Nintendo Switch 2, jedna z najbardziej wyczekiwanych premier 2025 roku, jeszcze przed debiutem wzbudza kontrowersje. Tym razem nie chodzi o specyfikację techniczną ani gry startowe, lecz o treść umowy licencyjnej (EULA), którą każdy użytkownik akceptuje przy korzystaniu z konsoli. Okazuje się, że Nintendo może zablokować urządzenie w przypadku wykrycia piractwa – ale tylko w Stanach Zjednoczonych. W Europie takie działanie nie jest legalne. Ta różnica wynika z odmiennych przepisów obowiązujących w poszczególnych regionach świata.

Aktualizacja EULA została wprowadzona tuż przed premierą Switcha 2 zaplanowaną na czerwiec 2025 roku. Nintendo postanowiło zabezpieczyć swoje interesy, jasno określając, jak użytkownik może korzystać z usług cyfrowych powiązanych z konsolą. W amerykańskiej wersji dokumentu pojawia się zapis, który jednoznacznie informuje, że firma może uczynić urządzenie całkowicie lub częściowo nieużywalnym, jeżeli właściciel złamie warunki licencji, np. poprzez piractwo. Dokładny fragment brzmi: „Jeśli nie zastosujesz się do powyższych ograniczeń, Nintendo może uczynić Usługi Konta Nintendo i/lub odpowiednie urządzenie Nintendo całkowicie lub częściowo nieużywalnym.” W praktyce oznacza to, że użytkownik, który korzysta z nielegalnych kopii gier, próbuje obejść zabezpieczenia lub modyfikuje oprogramowanie, może zostać ukarany w najostrzejszy możliwy sposób – poprzez trwałe zablokowanie swojej konsoli Switch 2.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Unii Europejskiej. Choć europejska wersja EULA również zabrania piractwa, modyfikowania systemu czy korzystania z nieautoryzowanego oprogramowania, nie przewiduje możliwości trwałego wyłączenia urządzenia. W przypadku naruszeń Nintendo może jedynie uczynić niedostępnym konkretny produkt cyfrowy, np. zablokować dostęp do pirackiej wersji gry. Konsola jako urządzenie pozostaje jednak sprawna i użytkownik może dalej korzystać z innych funkcji. Taka rozbieżność wynika z fundamentalnych różnic w podejściu prawnym pomiędzy USA a UE. W Stanach Zjednoczonych firmy mają większą swobodę w zakresie egzekwowania swoich praw cyfrowych. W Europie natomiast przepisy koncentrują się na ochronie użytkownika końcowego i proporcjonalności kar. Europejskie prawo uznaje, że trwałe zablokowanie sprzętu jest środkiem zbyt radykalnym i naruszającym prawa konsumenta.

Nie oznacza to jednak, że w Europie piractwo jest tolerowane. Nintendo nadal może podjąć różne działania w przypadku wykrycia nielegalnego oprogramowania, w tym zablokowanie konta, utratę dostępu do gier, a nawet ograniczenie funkcjonalności usług online. Różnica polega na tym, że firma nie może „uceglić” całej konsoli, czyniąc ją bezużyteczną. Dla użytkowników w USA sytuacja wygląda znacznie ostrzej. Osoba, która złamie zasady EULA, może zostać pozbawiona dostępu do całego systemu, gier, usług cyfrowych oraz konta Nintendo. W praktyce oznacza to, że inwestycja w konsolę i gry cyfrowe może zostać całkowicie utracona. Nawet jeśli dana osoba kupiła część gier legalnie, złamanie warunków licencji jednym działaniem może zakończyć się całkowitą blokadą urządzenia.

Europejscy gracze są w tej sytuacji w lepszej pozycji. Nawet jeśli popełnią błąd i pobiorą nieautoryzowaną kopię gry, Nintendo nie może ich pozbawić dostępu do całej konsoli. Może natomiast zablokować konkretny tytuł lub usługę. Ta różnica pokazuje, jak bardzo podejście do cyfrowej własności różni się w zależności od regionu. Nie można jednak zapominać, że akceptując warunki EULA – nawet bez ich czytania – użytkownik godzi się na wszystkie zawarte tam postanowienia. Dotyczy to zarówno blokady usług, jak i konsekwencji piractwa. Dla wielu graczy może to być moment refleksji: czy warto ryzykować całkowitą utratę sprzętu i cyfrowej biblioteki w zamian za nielegalny dostęp do kilku gier? To zresztą nie pierwsza kontrowersja związana ze Switch 2. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że platforma nie pozwala wybrać płci, co było możliwe wcześniej.

Nintendo działa w granicach prawa każdego regionu. W USA prawo daje firmie większe możliwości działania przeciwko piratom. W Europie z kolei ustawodawstwo chroni użytkownika, nawet jeśli ten narusza regulamin. Dla Nintendo oznacza to konieczność stosowania różnych strategii w walce z piractwem, w zależności od miejsca, gdzie konsola została sprzedana. Nowe zapisy w EULA dla Nintendo Switch 2 pokazują jasno, że firma nie zamierza tolerować piractwa. Jednocześnie obnażają one różnice w podejściu do własności cyfrowej na poziomie międzynarodowym. Choć intencją jest ochrona własności intelektualnej, sposób jej egzekwowania zależy od lokalnych przepisów, a tym samym od miejsca zamieszkania użytkownika. Warto o tym pamiętać przed próbą obejścia systemu. Nawet jeśli w Europie nie grozi Ci całkowita blokada konsoli, konsekwencje wciąż mogą być poważne.

Poprzednio Diablo 2: Resurrected - Pięć najlepszych buildów Barbarzyńcy - Poradnik
Następny Arcs - recenzja - kiedy trick-tacking spotyka kosmos!