Randy Pitchford, prezes Gearbox Software, po raz kolejny wywołał burzę w społeczności graczy. Wszystko za sprawą ankiety opublikowanej 28 czerwca 2025 roku na platformie X (dawniej Twitter), w której zapytał fanów o ich preferencje dotyczące ewentualnych umów na wyłączność dla przyszłych gier z serii Borderlands. Wyniki nie pozostawiły złudzeń – prawie 10 tysięcy głosów, z czego aż 91% opowiedziało się za jedną platformą: Steam. Gracze jasno zakomunikowali: „Chcemy Borderlands na Steamie, bez żadnych gierek z ekskluzywnością”.
Wspomniana ankieta nie dotyczyła bezpośrednio gry Borderlands 4, która, jak już potwierdzono, trafi zarówno na Steam, jak i Epic Games Store (EGS) 12 września 2025 roku. Pitchford wyjaśnił, że chodziło o „hipotetyczne badanie opinii” i potencjalne decyzje dotyczące przyszłych tytułów. Jednak dla wielu fanów takie pytanie zabrzmiało jak powrót do błędów z przeszłości – dokładnie do sytuacji z 2019 roku, gdy Borderlands 3 zostało tymczasowym ekskluzywem dla EGS. Ten ruch wywołał ogromne kontrowersje i do dziś budzi silne emocje. Wyniki ankiety mówią same za siebie. 53,9% głosujących zadeklarowało, że kupiliby grę w przedsprzedaży na Steamie, aby wpłynąć na decyzję Gearbox. Kolejne 37,7% również wskazało Steam jako preferowaną platformę, choć nie planują przedsprzedaży. Dla porównania tylko 5,1% poparło EGS z przedsprzedażą, a 3,3% stwierdziło, że wolą EGS, ale bez wcześniejszego zakupu. To ogromna dysproporcja, której nie sposób zignorować. Fani wyraźnie pokazali, że Steam to dla nich nie tylko preferencja, ale wręcz wymóg.
Suits thinking about exclusives between EGS and Steam. Would you pre-order Borderlands 4 on you favorite platform if you knew that would influence exclusivity decisions?
— Randy Pitchford (@DuvalMagic) June 28, 2025
Wszystko to przypomina graczom sytuację z 2019 roku, kiedy to Gearbox zdecydowało się na sześciomiesięczną ekskluzywność Borderlands 3 na EGS. Choć Epic zapłacił za tę umowę około 150 milionów dolarów, to wielu graczy poczuło się oszukanych i postanowiło poczekać na premierę na Steamie. Złość i frustracja były ogromne, a fora oraz media społecznościowe pękały w szwach od negatywnych komentarzy. Sentyment ten nadal trwa, co potwierdzają reakcje na najnowszą ankietę. Jeden z użytkowników X napisał krótko: „Po prostu wrzućcie gry na Steama i przestańcie się z nami bawić”. Inny dodał: „Steam albo nic, Randy. Wyciągnijcie wnioski z BL3”.
Warto zaznaczyć, że to nie pierwsze kontrowersyjne posunięcie Randy’ego Pitchforda w 2025 roku. Na początku roku szef Gearbox zasugerował, że Borderlands 4 może kosztować nawet 80 dolarów, tłumacząc, że „prawdziwi fani znajdą sposób, by zapłacić”. Ostatecznie ustalono cenę na 70 dolarów, ale nie zabrakło zgrzytów. Pitchford ogłosił również, że gra nie trafi do subskrypcji typu Xbox Game Pass ani nie doczeka się większych promocji przez minimum pięć lat. To podejście kontrastuje z losem Borderlands 3, które obecnie można kupić za zaledwie 3 dolary podczas letniej wyprzedaży na Steamie w 2025 roku.

Dla wielu graczy takie wypowiedzi pokazują, że Pitchford, choć z jednej strony jawi się jako pasjonat i obrońca marki Borderlands, z drugiej strony nie do końca rozumie realia i oczekiwania fanów. Zwolennicy twierdzą, że jego otwartość to rzadki przykład szczerości w branży gier, gdzie umowy ekskluzywności często są jedynym sposobem na sfinansowanie kosztownej produkcji. Krytycy jednak zarzucają mu oderwanie od rzeczywistości i niepotrzebne prowokowanie społeczności. Dlaczego więc gracze tak bardzo upierają się przy Steamie? Dla wielu użytkowników PC, Steam to nie tylko platforma do grania, ale cała ekosfera. Wbudowane recenzje użytkowników, wsparcie dla modów, osiągnięcia, społeczność, liczne promocje i ogromna biblioteka gier sprawiają, że Valve zbudowało zaufanie i lojalność graczy przez lata. Z kolei EGS, choć oferuje darmowe gry i atrakcyjne umowy deweloperskie, nadal budzi niechęć wśród dużej części społeczności. Brak podstawowych funkcji, agresywna polityka ekskluzywności i ograniczona funkcjonalność to tylko część zarzutów.

Decyzja Gearbox o jednoczesnej premierze Borderlands 4 na Steam i EGS pokazuje, że firma wyciągnęła pewne wnioski z przeszłości. Niemniej jednak sama treść ankiety Pitchforda sugeruje, że temat ekskluzywności nie zniknął całkowicie z agendy, prawdopodobnie z powodu potencjalnych nacisków ze strony wydawcy – Take-Two Interactive. Społeczność jednak wysłała bardzo wyraźny sygnał – 91% poparcia dla Steam mówi więcej niż tysiąc słów. Tymczasem oczekiwania względem Borderlands 4 są ogromne. Gearbox reklamuje grę jako najbardziej ambitną odsłonę serii, oferującą więcej umiejętności postaci niż Borderlands 2 i 3 razem wzięte, bardziej wymagających bossów i nowy system radaru bojowego – odpowiedź na lata feedbacku od fanów. Te elementy rozbudzają entuzjazm, ale każda kolejna kontrowersja wokół Pitchforda i jego wypowiedzi może zaciemnić obraz tego, co gra ma do zaoferowania.
Podsumowując, choć ankieta na X miała mieć charakter czysto informacyjny, jej efekt okazał się bardzo realny. Gracze jasno zakomunikowali, że nie chcą powtórki z Borderlands 3 i oczekują, że przyszłe gry trafią bezpośrednio na Steam, bez żadnych wyjątków czy ograniczeń. To nie tylko preferencja – to postulat społeczności, która przez lata wspierała serię Borderlands. Gearbox i Take-Two powinni potraktować ten sygnał poważnie. Dla wielu graczy Steam to nie tylko platforma – to standard. A w świecie, gdzie lojalność fanów ma ogromną wartość, warto słuchać tych, którzy od lat pozostają przy marce.
 
 


