Ryzykanci, mała gra od Lucrum Games gdzie zagrywamy przed siebie kartę, wykonujemy jej efekt i odczekujemy chwilę aż współgracze skończą z epitetami pod naszym adresem. Tak wrednego pudełka dawno nie widziałem.
W Ryzykantach od 2 do 5 graczy stara się zbierać klejnoty lub zestawy symboli, aby zapunktować jak najlepiej na koniec 3 szybkich rund. W swojej turze gracz zagrywa jedną kartę i rozpatruje jej efekt, który często jest negatywny dla wybranego przez nas kozła ofiarnego. Następnie kolejna osoba zagrywa swoją kartę i tak dalej i tak w koło, aż do momentu, kiedy nie możemy nic przed siebie położyć, respektując reguły jeden kolor jedna karta. Gdy takowa sytuacja zaistnieje, kończymy rundę, wybieramy kartę rozwałki i czekamy aż pozostali gracze dokończą swoje działania. Powtarzamy proces 3 razy, zliczamy punkty z klejnotów i zestawów po czym deklarujemy się zwycięzcą, bo inni z pewnością oszukiwali. Bo jak można niby zdobyć więcej niż 5 punktów, kiedy cały stół się sprzysiągł przeciw Tobie.
Wrażenia z gry
Ryzykanci to błyskawiczna gra, gdzie runda trwa max 5 minut. Posiada raptem 7 rodzajów kart więc opanowanie ich efektów jest bardzo proste. Ograniczenie naszej wyprawy do pojedynczej karty każdego koloru też dodaje grze dynamiki, ale też doprowadza do toczenia piany z ust, rzucania kotami oraz generalnego focha na cały świat.
Z 6 kart na ręce trzeba wybrać tę jedną, której efekt może nam się najbardziej przysłużyć, lub zaszkodzić towarzyszom. I to jest spoko, jeśli z rozdania wpadło nam 5 różnych kolorów i jeden dubel, ale mniej przyjemne, jeśli mamy 4 identyczne kolory a dwa pozostałe niczego nie wnoszą do obecnej sytuacji na stole. No może nie do końca, bo inni gracze też mogą być w podobnej sytuacji jak ty i tylko czekają, aby zagrać niebieską kartę nakazującą wymianę rąk. Wybierają Cię na cel, a ty podajesz im swoją kupowatą rękę w myślach dziękując opatrzności za naiwność tego typa. Dostajesz nową rękę, rzucasz okiem na zawartość i już nikomu za nic nie dziękujesz, bo wolisz jednak swoją znajomą kupę co sam trzymałeś w dłoniach niż te rozwalające się truchło co właśnie do ciebie trafiło.
No, tak można opisać interakcję niebieskimi kartami. 😊 A to tylko 1/7 jadu jaki znajdziemy w tym małym pudełeczku. OK, nie każda karta jest tak wredna. Można np. dobrać kartę, zrobić nic albo wrócić swoją wcześniej zagraną kartę na rękę. ALE, można też wymienić się kartami z ręki lub stołu z wrogiem, albo zakazać grania jednego koloru wiedząc, że felek z lewej kisi tę zieloną od początku rozdania a ty ją właśnie mu zablokowałeś.
Normalna runda gry pozwala na wystawienie tak około 4-5 kart przed sobą i spasowanie. Wredna runda może pozwolić na zagranie 2 kart przed pasem. Sam byłem świadkiem, gdy kolega został w jednej całej rozgrywce zmuszony do grania po 2 karty i jego końcowy wynik sięgną niebotycznych 5 punktów, przy standardowych wynikach pozostałych graczy oscylujących w granicach 15-20 PZ. Rozumiem jego frustrację i przykro mi patrzeć jak żyłka mu pulsuje tuż nad okiem, po tym jak przez 3 rundy umyślnie w niego rąbałem 😊 Nie powinno się tak robić i ktokolwiek jest za to odpowiedzialny nie powinien cieszyć się ze swojej przeważającej wygranej. Całe szczęście partie szybko idą i epitety przechodzą w niepamięć zastępowane nowymi, bardziej wysublimowanymi wiązkami. Z jednej strony miałem zabawę blokując jedną osobę, ale on z pewnością miał inne odczucia. Pewnie miałbym takie same, jeśli ktoś by się na mnie uwziął. I tutaj jest sedno sprawy. Jeśli masz zbalansowany skład przy stole i każdy każdemu coś podrzuci co jakiś czas, to nie ma problemu, ale jeśli masz takiego psychola jak ja, który dla samego siania chaosu i testowania psychiki znajomego precyzyjnie go udupia, to gra może być trochę kwaśna.
Wykonanie
Ryzykanci to bardzo prosty produkt – 81 kart, pudełko i instrukcja. Karty są trochę większe niż zwykle i posiadają przepiękne grafiki. Wszystkie aż kipią Indianą Johnsem i innymi poszukiwaczami przygód. Ikonografia jest duża i czytelna, łatwa do zrozumienia, wręcz intuicyjna już przy drugiej rozgrywce. Instrukcja ma 2 strony i czyta się ją jednym tchem. Dobrze tłumaczy co trzeba.
Podsumowanie
Ryzykanci to mała wredna gra dla całej rodziny, gdzie mama się obrazi, tata trzaśnie pięścią w stół, a brat drzwiami, ale chwilę potem wszyscy popatrzą po sobie i na pewno ktoś powie z uśmiechem – to co, gramy jeszcze raz?
Grę możesz kupić tutaj
Brak komentarzy