Scorn to gra prawie całkowicie pozbawiona jakichkolwiek dialogów czy też notatek. W jaki sposób mamy zrozumieć więc, o co chodzi w tej grze? Dzisiaj przedstawię Wam w skrócie, o czym dokładnie jest Scorn i jak należy czytać kolejne rozdziały oraz sytuacje w grze.
Jak wspomniałem w recenzji gry Scorn, nie jestem wielkim fanem tego typu przedstawiania fabuły. Za dużo elementów jest tutaj pokazane w sposób subiektywny i pozwalający na naszą własną interpretację. Bez dokładnego wgłębiania się w symbolikę, gra może jednocześnie prezentować umysł osoby z schizofrenią, symboliczne przedstawienie najróżniejszych, skrajnych ideologii (grze można zarzucić zarówno krytykę konsumpcjonizmu i kapitalizmu, jak i kolektywizmu i komunizmu, w zależności kto jak będzie interpretował poszczególne elementy). Sytuacja jest jednak znacznie bardziej prostsza i nie ma tutaj żadnych gierek związanych z psychiką człowieka czy obrazowaniem ideologii. Scorn jest po prostu grą o ascendencji, a fabuła ma nas do tego celu poprowadzić. Jakim cudem tak jest? Wszystko zaraz wyjaśnię.
O co chodzi w Scorn?
Pierwsze co Was może zaskoczyć to to, że w Scorn sterujemy nie jedną, a dwoma postaciami. Pierwszą z nich poprowadzimy w pierwszym akcie, podczas przebudzenia w komnacie i po chwili zobaczymy wiszące wszędzie pojemniki, w których tak naprawdę znajdziemy innych przedstawicieli Twojego gatunku. A kim jesteś? Gracz w pierwszej i drugiej swojej wersji jest prawdopodobnie hodowanym przez inną rasę niewolnikiem. Stąd brak ust, a także to, że inni przedstawiciele twojej rasy są jedynie płci męskiej (przyjrzyj się ciałom które spotykasz). Oprócz taniej siły roboczej, prawdopodobnie niewolnicy służyli też jako krwawe paliwo oraz narzędzia do funkcjonowania innych maszyn. W paru miejscach znajdziesz wielkie, przypominające serca maszyny i obok stosy martwych ciał twoich pobratymców, stąd domyślam się, że niewolnicy byli także używani jako paliwo. W pewnym momencie poznasz jeszcze jednego przedstawiciela swojej rasy, zamkniętej w kapsule – od twoich decyzji zależy czy go uratujesz czy też zabijesz, to jest tak naprawdę nieistotne z punktu widzenia dalszej historii.
W praktyce nasz bohater budzi się w mieście, które dawno zostało opuszczone przez swoich panów – Ci już przeszli na wyższy stan istnienia i zostawili po prostu za sobą opuszczone miasto. A czym jest miasto oraz świat który zwiedzasz? Prawdopodobnie jest to ziemia przyszłości, bardzo zaawansowana technologicznie, gdzie technologia poszła w stronę tworzenia biologicznych budynków oraz urządzeń. Ludzie lubią też dzielić się na lepszych i gorszych, więc prawdopodobnie panowie tego miejsca to biologiczni i prawdziwi ludzie, a Ty drogi graczu i inni niewolnicy jesteście specjalnie przystosowanymi do tego klonami. Cała idea polega na tym, by transcendować się lub odrodzić i zostawić za sobą ciało, które służy jako paliwo oraz budulec. Proste?
Przygoda z pierwszym bohaterem kończy się razem z pierwszym aktem, kiedy to dochodzi do katastrofy i tajemnicza maź wydostaje się, co doprowadza, że i tak już zniszczone miejsce zostaje skażone biologiczną masą. Sam główny bohater mutuje i przemienia się w pasożyta, który przykleja się do drugiej postaci (która uwalnia się w skutek katastrofy) i towarzyszy nam do końca gry. Wbrew pozorom oraz głupoty twórców (pasożyt zadaje nam co jakiś czas obrażenia, a apteczek w grze jest mało, przez co ta mechanika jest frustrująca) gracie jako drużyna do wspólnego celu – dlatego masz kontrolę nad wszystkimi dłoniami kiedy otwierasz ekwipunek i możesz korzystać z broni.
Kim jest tajemniczy potwór, Crater Queen?
Zanim przejdziemy do zakończenia, to porozmawiamy o monstrach, które się panoszą w Scorn. Te powstały w skutek katastrofy z pierwszego aktu i prawdopodobnie są efektem niestabilnego DNA, które było używane do tworzenia klonów. Bez kontroli zaczęło mutować w stwory które widzimy w grze. Alternatywnie są efektem stworzenia przez Crater Queen, przynajmniej tak ją nazywają fani gry, którzy próbują rozwiązać zagadki Scorn. Ta pojawiła się w mieście jako część muru, który zobaczymy w niektórych momentach gry i prawdopodobnie jej celem jest tworzenie jak największej liczby tych stworów. Pamiętajcie, że w przeciwieństwie do bohatera z pierwszego aktu (niewolnika) w kolejnych aktach gramy bohaterem, który urodził się ze ściany. To też oznacza, że jego celem jest dotarcie do wrót ascendencji, ale z drugiej strony sam bohater z pierwszego aktu próbował też tam dotrzeć i był na powierzchni, zanim spadł do komory, gdzie tworzono niewolników. Więc może w jednym i drugim przypadku prowadzimy prawdziwych ludzi? Jednak gdzie są ich usta w takim razie? Więcej pytań, niż odpowiedzi. A może to na ścianie byli hodowani niewolnicy? Tylko pytanie po co w takim wypadku hodować ich w formach, gdzie uwalnialiśmy jednego z nich na początku gry?
To jednak nieistotne, można przyjąć, że ściana jest tak samo żyjącym organizmem, jak wszystko w Scorn i tak samo jak one – umierają przez brak mieszkańców, którzy dawno już przeszli na wyższy plan istnienia. Możliwe więc, że Crater Queen odpadła ze ściany (na conept artach widzimy wielką dziurę). Dlatego też Crater Queen mogła odpaść od ściany jako próba przetrwania w tym świecie i tym samym tworzyć najbardziej prymitywne organizmy. Skąd jednak katastrofa na koniec pierwszego aktu z wylanym śluzem, który zmutował głównego bohatera i dopiero od tego momentu zaczynamy dostrzegać biologiczne narośle oraz wrogów? A może to był jeszcze ktoś inny, bo przecież bohater na początku gry odczepiał się od podłogi, jakby był do niej wcześniej przymocowany na stałe i jakby w taki sposób byli uwalniani świeży niewolnicy? Może to po prostu niekonsekwencja twórców, albo coś nam unika?
O co chodzi w zakończeniu Scorn? – Wyjaśniamy
No i przejdźmy do zakończenia – o co w nim chodzi? Po pierwsze, główny bohater po zwycięstwie z maszynami (symbolika narodzin, ciąży itp. bo czemu by nie?) traci swój czas, a pasożyt coraz bardziej go pospiesza i próbuje przejąć ciało. Została dosłownie chwila, zanim główny bohater straci kontrolę nad ciałem, na szczęście znajduje maszynę, która pomoże usunąć potwora. Wtedy też dostrzegamy twarz bestii, która jest identyczna do głównego bohatera na początku gry. Ale może po prostu wszyscy wyglądają tak samo? Okej, to nieważne, tak czy inaczej usunięcie pasożyta nie pomaga, bo bohater i tak za chwilę umrze.
Dochodzi więc do maszyn, które pozwolą mu na połączenie się z kolektywnym umysłem. Można powiedzieć, że to pierwszy krok do usunięcia wiecznego cierpienia i w sumie mogłoby starczyć. Bohater jednak decyduje się, na wykorzystanie dwóch maszyn do przeniesienia swojego ciała oraz umysłu do bramy, która prawdopodobnie doprowadzi do finalnej ascendencji. Niestety, pasożyt nie chciał zostawać sam będąc ostatnią świadomą i myślącą (nie oszukujmy się, pasożyt nie działał instynktownie, a świadomie) i widząc co się dzieje, decyduje się na atak na bohatera i spaja go ze sobą do finalnej formy, by obydwoje mogli tu zostać na zawsze i prawdopodobnie też na zawsze blokując drogę do bramy ascendenci (o ile ktokolwiek jeszcze tutaj przeżył).
Podsumowanie
Musicie wiedzieć, że według dostępnych informacji Scorn został solidnie przycięty i po akcie czwartym powinniśmy otrzymać jeszcze przynajmniej parę godzin zabawy przed aktem piątym. To też oznacza, że wszystkie wspomniane do tej pory informacje mogą być niekompletne i wymagają zbyt wiele interpretacji. Jak już wspomniałem, nie podoba mi się takie przedstawienie fabuły i uważam, że twórcy podeszli do tego tematu bardzo niekompetentnie.
Brak komentarzy