Scorn to gra, która była w produkcji ponad 8 lat i została stworzona między innymi dzięki zbiórce na portalu kickstarter. Scorn jest też kolejnym przykładem tego że kupowanie kota w worku nie jest najlepszym pomysłem.
Zaczynając tradycyjnie od fabuły nic nie jestem w stanie powiedzieć o grze Scorn. Budzimy się w środku tajemniczego obiektu bez informacji kim jesteśmy oraz gdzie jesteśmy. Od tego momentu pozyskujemy wiele pytań, na które nie otrzymamy odpowiedzi. W grze nie ma żadnych dialogów, zbieranych notatek czy nawet opowieści skrytej za wydarzeniami czy wystrojem gry. Wszystko co się dzieje jest tutaj bez większego sensu – przykładowo na początku będziemy zmuszeni pozyskać jajo z zamkniętą w środku istotą, która na wózku musimy przeprowadzić do jej uwolnienia lub zabicia. Dlaczego? Kim jest istota? Co daje nam ten wybór? Czemu tylko jej dłoń otwiera drzwi? Nic nie wiemy, a potem surrealizm będzie się pogłębiał i przestaniemy zadawać pytania bo zrozumiemy, że to wszystko co robimy jest bez większego sensu.
Sama rozgrywka w Scorn także waha się między bezsensownym działaniem i irytującymi akcjami. Sterujemy bezimiennym człowiekiem, chyba człowiekiem, bo nie mamy ust, postacią która jest wolna, nie umie skakać, a bieganie można porównać do szybkiego chodu zwykłego człowieka. Będziemy mogli też strzelać za pomocą paru broni oraz dźgać wrogów młotkiem pneumatycznym, który odnawia się przez parę sekund. Nasza postać nie potrafi skakać, a rozbieg trwa chwilę, co sprawia, że w walkach jesteśmy praktycznie pozbawieni uniku i jedynie dwie sekundy po trafieniu wroga są przerwą pozwalającą nam na trafienie przeciwnika. A jak wrogów jest paru to kombinuj. Dodatkowo nasz bohater ma wiele, długich animacji, które czasami musimy powtarzać, kiedy jakimś cudem padniemy. A padniemy niejednokrotnie, bo amunicji oraz apteczek w grze jest mało. Co ciekawe, zarówno napełnianie naszych zasobników na amunicję, jak i regenerowanie apteczek posiada swoją kilkusekundową animację, której miałem szczerze dość już po znalezieniu trzeciego miejsca do uzupełniania amunicji. Przeładowanie tak samo oraz leczenie.
Muszę przyznać, że strzelanie w tej grze, jest najgorszym modelem strzelania jaki widziałem od lat. Nasza postać jest wolna, przeładowanie trwa wieczność i zasłania cały ekran. Przy każdym oddanym strzale jest czas na mikrolaga niezależnie od ustawień graficznych, jakby gra musiała przeliczyć ile obrażeń otrzymuje wróg. A rodzajów przeciwników jest tutaj trzech i jeden boss, który bardziej stanowi zagadkę logiczną niż jakiekolwiek wyzwanie. Amunicji w grze jest bardzo mało, pomimo idealnej celności (serio, ciężko tutaj czegoś nie trafić) to zawsze brakowało mi pocisków na wszystkich wrogów i musiałem przerzucić się na młotek, który też działa jak chce i ma długie odświeżenie. Większość potyczek po prostu przebiegałem i oszczędzałem amunicję na walki, gdzie wrogów nie dało się ominąć. Ci także nie mają żadnej sztucznej inteligencji i zachowują się inaczej w zależności od tego jak daleko od nich jesteśmy i to też nie zawsze. Za nie walczeniem przemawia też fakt, że apteczek do leczenia jest bardzo mało, a jakiś dureń który projektował tą grę zdecydował, że co jakiś czas będziemy otrzymywać obrażenia przez pasożyta, który na nas siedzi.
Scorn to nie tylko wady – głównym tematem, którym twórcy chcieli przyciągnąć graczy jest grafika i świat, który jest mroczny, niepokojący oraz do przesady krwawy. Graficznie gra rzeczywiście wygląda jak produkt z najwyższej półki i właściwie był to jedyny element, który sprawiał że chciałem dokończy grę i dosłownie przemęczyć się do końca. Bo Scorn jest grą niesamowicie niegrywalną i męczącą. Drugą zaletą tej wątpliwej produkcji jest jej długość. Grę kończy się w 5 – 6 godzin i to maksymalnie. Trochę za długo jak na mój gust i gdyby nie recenzencka powinność, to bym wolał porobić coś innego i przydatnego. Na przykład przyjemniejsze mogłoby być kopanie ściany gołą nogą albo chodzenie na bosaka po klockach LEGO. Kolejnym elementem, który sprawiał, że gra była po prostu mordęgą jest bardzo rzadki zapis gry. Gra się zapisywała nawet co kilkanaście minut rozgrywki, a że regularnie nie było amunicji i leczenia, to zdarzało się i umrzeć. Przedostatni akt kilkanaście razy rozpoczynałem od zera, bo wrogów było sporo, amunicji prawie nie miałem i umierało się szybko bo i mój pasożyt zabrał mi jakieś punkty życia.
W artykule, w którym tłumaczyłem ocenianie gier w skali 1 – 10 wyjaśniłem czemu nie ma u nas recenzji gier z oceną jeden lub dwa. Po prostu gniota czuć z daleka i łatwo takie gry pomijać, a ja wolę przygotowywać Wam polecane gry. Niestety Scorn oszukał mnie grafiką. Gra jest ledwo grywalna, źle zaplanowana, irytująca i nawet w pewnym momencie nudna pomimo tego, co widzimy na ekranie. Jedynie grafika jest jej atutem, ale brak jakiejkolwiek historii w tym świecie sprawia, że mamy do czynienia jedynie z pustą skorupą, której nie warto ogrywać nawet za darmo w game passie. Jest tam wiele znacznie lepszych gier. Scorn mógłby być przyjemnym filmem na netflixsie, ale na pewno jest bardzo, ale to bardzo słabą grą którą nie polecam.
A jeżeli koniecznie musicie sprawdzić, jaką padliną jest Scorn, to sprawdźcie nasz kanał YouTube gdzie specjalnie dla Was przecierpiałem oraz ukończyłem grę.
Grę ogrywaliśmy na #PCGamePass
Podsumowanie
Pros
- Przepiękna grafika oraz niepokojący do granic możliwości artyzm gry
Cons
- Praktycznie całkowity brak jakiejkolwiek fabuły
- Irytujące działanie wrogów
- Sztywność głównego bohatera
- Ciągle powtarzające się długie animacje
Brak komentarzy