Sekiro: Shadows Die Twice vs Dark Souls – Różnice między seriami – Która jest trudniejsza?


Sekiro: Shadows Die Twice przewaraca cały świat fanów serii Dark Souls do góry nogami. Co tutaj dużo mówić, gra jest zdecydowanie trudniejsza od wszystkich poprzednich soulsów. W innych jednak momentach jest także i łatwiejsza.

Jestem olbrzymim fanem serii Dark Souls, co nie raz podkreślam w recenzjach oraz streamach. Widać to także po typach gry które wybieram do zabawy, raczej lubię wymagające pozycje single player, niż sandboxowe open worldy lub różnego rodzaju multiplayer. Dlatego też, premierę Sekiro: Shadows Die Twice miałem oznaczoną w kalendarzu i była to dla mnie jedna z największych premier nie tylko tego roku, ale i ostatnich lat. Jako weteran, chyba mogę tak się nazywać po kilkuset godzinach spędzonych z wszystkimi czterema soulsami (wliczam w to Bloodborne), mam już pierwsze spostrzeżenia dotyczące różnic między tymi seriami.

Sekiro: Shadows Die Twice ma zdecydowanie trudniejsze walki z bossami

W momencie pisania tego tekstu, jestem przy trzecim bossie fabularnym oraz zaliczyłem około 10 – 12 tak zwanych minibossów. Mówię tak zwanych, bo ci minibossowie są nie raz trudniejsi od głównych przeciwników. Na czym polega wysoki poziom trudności w Sekiro: Shadows Die Twice? Otóż Wilk, czyli nasza główna postać może atak wroga zablokować, sparować (wciskając blok tuż przed atakiem), uniknąć, odskoczyć lub też przydeptać pchnięcie włócznią lub też mieczem. Brzmi skomplikowanie? Bo tak właśnie jest. Jeżeli do tego wybierzesz zły rodzaj kontry do ataku wroga, to otrzymasz obrażenia. A bossowie tutaj nie są tacy milutcy, że atak zabiera 20 – 30% hp. Już pierwszy poważny przeciwnik – Ogr w Łańcuchach – połową swoich ataków zabiera 90% hp. Jeżeli wcześniej ciebie trafił, to prawdopodobnie jesteś martwy.

Bossów jest dodatkowo znacznie więcej. Możemy ich spotkać w każdym momencie i nie ma sensu ich dzielić na mini bossów oraz zwykłych bossów. Ci tak zwani mini bossowie wcale nie są łatwiejsi od głównych przeciwników. Często nawet bardziej dają w kość i są bardziej chaotyczni, przez co musimy bardziej się skupić na łączeniu odpowiednich manewrów by nie otrzymać obrażeń.

W Sekiro: Shadows Die Twice nie rozwijasz postaci i liczą się umiejętności

W porównaniu do poprzednich soulsów, w Sekiro: Shadows Die Twice nie rozwijasz postaci poprzez statystyki. Nie zrobisz tutaj glass canon, który nie ma punktów życia oraz odporności, ale potrafi mocno uderzyć (jest cukierek do tego, ale taką moc uzyskasz tylko na chwilę). W trakcie gry odblokowujesz nowe ruchy (tylko jeden aktywny), nowe narzędzia do protezy (trzy aktywne) oraz zdolności pasywne. Niektóre z tych narzędzi oraz umiejętności bardzo się przydadzą przy walce z niektórymi bossami (np. petardy chwilowo ogłuszają wrogów, bardzo przydatne). Jednak prawda jest taka, że bossa zawsze pokonujesz swoimi własnymi umiejętnościami które nabyłeś wcześniej, a dodatkowe zdolności postaci mogą tobie tylko troszkę ułatwić walkę, ale nie wygrają za ciebie pojedynku.

Twoja nagroda za starania.

Nie zmienisz tutaj broni na lepszą na danego bossa jak w Bloodborne, ani nie zmienisz pancerza by mieć dłuższe uniki oraz lepszą odporność na ogień. Wrogowie intensywnie nadają groźne statusy jak przerażenie, trucizna czy podpalenie, a odporność możesz pozyskać tylko ze specjalnych jednorazowych przedmiotów dodatkowych i oczywiście działa ona przez chwilę.

Perfekcyjne blokowanie oraz unikanie jest jeszcze ważniejsze kiedy pozna się mechanikę stabilności wrogów. Otóż kiedy zadamy odpowiednio dużo obrażeń wytrącających stabilność, możemy użyć specjalnego ataku który zabija wroga na miejscu lub pozbywa się jednego z jego pasków życia kiedy walczymy z bossami. Perfekcyjny blok na wrogów opancerzonych (czyli parowanie) oraz perfekcyjny unik na szybkich wrogów oraz atak, powoduje olbrzymie obrażenia dla stabilności. W ten sposób dużo łatwiej jest pokonać wymagających bossów niż skupiać się na ich pasku życia. Problem jest taki, że pasek ten po pewnym czasie się kurczy, więc musimy ciągle atakować by wróg nie odzyskał postawy. Wielu bossów pokonujemy właśnie w ten sposób, widać to np. w mojej walce z Panią Motyl, czyli drugim bossem fabularnym w tej grze. Filmik poniżej. Tego przeciwnika dało się najłatwiej pokonać za pomocą agresywnych uników oraz ataków zaraz po tym. Parę jej ataków wymagało jednak np. blokowania, a jeden z nich najlepiej było przerwać za pomocą rzutu shurikenem. Żadne statystyki tobie nie pomogą, jeżeli nie opanujesz tych uników i ataków.

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

W Sekiro: Shadows Die Twice umierasz częściej

I to znacznie częściej niż w serii Dark Souls. Bossowie zadają znacznie więcej obrażeń niż w poprzednich grach From Software, nie zdziwcie się kiedy ciężki atak ogra zabierze wam 90% hp. Niestety też, musimy obficie umierać żeby nauczyć się ruchów wroga oraz jak najlepiej go ugryźć, a dokładnie jak ugryźć każdy z jego ataków. Jak już mówiłem, niektóre ataki mogą być tylko uniknięte skokiem na przykład.

I nie ma znaczenia czy jesteś weteranem Soulsów. Musisz nauczyć się tego wszystkiego od nowa. Jak już wcześniej wspomniałem, twoim celem będzie odruchowe wykonywanie odpowiednich reakcji na atak, tak samo jak odruchowo wykonywałeś uniki w soulsach. Musisz przywyknąć do tego, że każdy z bossów, czy to minibossów czy też głównych przeciwników będzie wymagał od ciebie przelanej krwi i biegania. Na szczęście jest gęsto od posążków buddy w których możesz się leczyć i w których się odradzasz, co pozwoli zaoszczędzić wiele czasu.

Pojedynczy przeciwnik także potrafi dać w kość. Bądź sprytnym ninja i się skradaj.

Eksploracja to absolutnie inna gra

Zapomnijcie to co znacie z Dark Souls czy Bloodborne. Tutaj eksploracja jest wielopoziomowa dzięki linki w protezie. Możemy za jej pomocą przemieszczać się po dachach czy ukryć na drzewie. Co więcej, wrogowie także wykorzystują dachy i normalnym jest strzelec czy wrogi ninja który czeka gdzieś wysoko aż zaatakujesz jego kamratów na powierzchni.

Dodatkowo gra stawia duży nacisk na skradanie i atak z zaskoczenia. Dzięki temu możesz pokonać nawet największych zwyczajnych przeciwników (jak wielkie babki z maczugami) bez ich angażowania w walkę. Daje to masę możliwości taktycznych, dzięki którym każdą walkę zaczynamy od obserwacji otoczenia i wybijania wrogów na flankach miejsca w którym się poruszamy, zbliżając się powoli do środka.

Walka z grupą wrogów nie jest praktycznie możliwa do pewnego momentu gry, a i wtedy musimy kombinować np. walcząc w wąskich korytarzach. Nawet walka ze zwykłymi żołnierzami to zabawa w blok, parowanie i kontry, ci silniejsi jak np wrodzy Shinobi, będą też wymagać od ciebie uników, a im dalej w las, tym ciężej. Atakowanie w plecy i wycofywanie się to klucz do zwycięstwa. W końcu grasz jako skryty ninja, a nie ciężko opancerzony samuraj.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Reykholt - zapowiedź - czy odważysz się zasadzić pomidora?
Następny Welcome to...- zapowiedź - I ty możesz zostać planistą bliźniaków