SlavicPunk: Oldtimer to kolejna gra, która spróbuje powtórzyć sukces Wiedźmina poprzez egranizację popularnej serii polskich książek fantastycznych. Tym razem padło na całkiem niezły SybirPunk. Czy uda się chociaż częściowo powtórzyć sukces głośnej gry od CD Project Red? Zapraszam do recenzji!
Od razu odpowiem na tezę postawioną w tytule – nie uda się. W SlavicPunk: Oldtimer miałem już przyjemność grać w ramach wczesnego dostępu, jednak grę wtedy porzuciłem z uwagi na skandaliczną jej jakość. Wydanie na Playstation 5 tego tytułu sprawiło, że znowu nim się zainteresowałem, a twórcy byli mili wysłać klucz recenzencki. Niestety nie mogę jednak powiedzieć, że gra mocno się zmieniła od wczesnej wersji, ale po kolei.
Fabuła SlavicPunk: Oldtimer opowiada historię starego najemnika, o pieszczotliwym pseudonimie Staruszek (czyli tytułowy Oldtimer). Główny bohater podejmuje się różnych brudnych interesów, niczym V z Cyberpunk 2077, ale jednocześnie jest osobą o której wiemy znacznie więcej niż we wspomnianym tytule. Staruszek ma problemy z narkotykiem, który jest dobrze znany osobom które przeczytały SybirPunk, czyli syntadrenaliną. Substancja ta powoduje przyspieszenie refleksu, jednak to w grze zostało źle przedstawione, bo o ile czas spowalnia, to my razem z nim, więc używanie tego bonusu nie ma większego sensu przez większość czasu.
Ale wróćmy do fabuły. Nasz bohater zostaje wciągnięty w poszukiwanie pewnego dysku twardego, na którym są jakieś tajne informacje. Finalnie nie jest to istotne, bo cała historia będzie się skupiać właśnie na Staruszku, jego zmaganiach z uzależnieniem oraz demonami przeszłości. Zarówno bohater, jak i sama historia są świetne, gorzej z jej przedstawieniem. O ile komiksowe filmiki między misjami są fantastyczne, to już dialogi w trakcie samych misji mocno od nich odstają, ale nie samą zawartością, a przedstawieniem. Przede wszystkim ich ramka znajduje się w prawym rogu ekranu, daleko od jego centrum, posiada ona do tego bardzo drobną czcionkę, a nawet po przeskalowaniu interfejsu i tak będzie ona tak daleko od bohatera, że nie raz nawet nie zarejestrujecie co jest gadane. Zwłaszcza, że większość dialogów nie jest nagrana, albo lubią się one pokazywać w środku akcji, więc absolutnie nie spełniają swojej funkcji.
A jak prezentuje się akcja w SlavicPunk: Oldtimer? Całkiem nieźle, bo mamy do czynienia z izometrycznym twin stick shooterem, gdzie będziemy kierować naszym bohaterem. Nasz heros zdobędzie parę różnych broni, a każda z nich będzie zachowywać się inaczej. Kupimy do nich ulepszenia, a ich skuteczność będzie inna w zależności od przeciwnika. Broń energetyczna nieźle sprawdzi się na roboty i tarcze, a broń wyciszona na oddalonych przeciwników, chociaż i tutaj mam pewne zastrzeżenia, bo miałem wrażenie, ze tłumik w broni po prostu nie działa i wrogowie atakują nas w ściśle określonych, oskryptowanych sekwencjach swoich patroli.
Ale strzelanko w SlavicPunk: Oldtimer jest jednak kozackie, jak to by powiedział staruszek. Bronie dają fajnego kopa, a wrogowie, pomimo swojej ograniczonej liczby rodzajów, będą nachodzić nas hordami. Często się nam umrze i mocno w kość da nam rzadki punkt zapisu, ale jednak nie mogę zarzucić nic do samego strzelania. Gorzej z całą resztą, która dzieje się wokół niego. Przede wszystkim interfejs jest skandalicznie źle zaprojektowany. Oprócz wspomnianych wcześniej dialogów, bardzo brakuje wyraźnego oznaczenia punktów życia, które tracimy szybko i nie uzyskujemy w czas informacji o tym, że zaraz zginiemy. Jedynie pasek punktów życia świeci się na czerwono, ale my na niego nie spojrzymy, bo wzrok jest utkwiony na środku ekranu gdzie jest bohater. To samo dotyczy każdego aspekty interfejsu – przy zmianie broni zamiast ładnego okienka na środku ekranu, widzimy zmianę jedynie w rogu ekranu. Dobrze, że chociaż pasek szybkiego przeładowania pokazuje się przy bohaterze.
W grze brakuje jakiejkolwiek mapy, czy innego menu z ekwipunkiem, poziomem, który podobno zdobywamy, czy też naszymi statystykami. Informacje o ulepszeniach są skrajnie bezużyteczne, bo w grze nie ma miejsca, by je porównać do siebie. Zresztą strzelanie jest bardziej zręcznościowe, niż oparte o statystyki broni, co jest ogólnie dobrą informacją. Głównie dlatego, bo w grze nie ma żadnego oznaczenia, gdzie znajdują się sklepy i osobiście znalazłem je przypadkiem, kiedy podszedłem do jakiejś ściany i miałem komunikat, że mogę otworzyć okno sklepu. A i tak po zakupie przedmiotów, te nie oznaczają się jako posiadane i trzeba kliknąć je jeszcze raz, by dostać alert, że mamy już to ulepszenie kupione.
Kolejne co się nie udało w SlavicPunk: Oldtimer to świat gry, który jest pusty, powtarzalny i sztuczny. Niestety inna konkurencyjna gra, The Ascent, tak bardzo podobna klimatem do SlavicPunk: Oldtimer, którą nie tak dawno temu miałem przyjemność splatynować i przejść drugi raz na Playstation 5, prezentuje się od tej gry pod każdym względem lepiej. Grafika w recenzowanym tytule nie prezentuje się ani trochę atrakcyjnie, miasto wszędzie wygląda tak samo, a ludzie robią bezsensowne rzeczy rozrzuceni tu i tam. Bandyci nas ignorują, ale zwykłe wieżyczki ustawione w środku zwykłej dzielnicy bez powodu mogą zacząć do nas strzelać. Świat w grze nie ma żadnej spójności i jest tylko płaszczyzną, po której biegamy od jednej misji do drugiej. Zapomnij o zróżnicowanej stacji kosmicznej w The Ascent czy też niezwykle urozmaiconym Night City.
Mam wrażenie, że twórcy SlavicPunk: Oldtimer całkiem nieźle przetestowali samo strzelanie, ale nikt ze studia nie pokusił się o przejście całej gry. Wtedy by zobaczono, jak wiele elementów po prostu tutaj od siebie odstaje, jak niefunkcjonalny jest interfejs, i jak niewiele rzeczy brakuje do doszlifowania produkcji. I wiedzieliby, że należy dodać jakieś wyraźne znaczniki, gdzie są ważne punkty, czy też oznaczyć jakieś zakupione ulepszenia, a ta lista takich elementów nie jest nawet wierzchołkiem góry lodowej. Grając w SlavicPunk: Oldtimer będziecie ciągle mieć wrażenie, że coś jest tutaj nie tak i coś nie zostało przemyślane. Nawet wtedy jednak nie byłby to kolejny Cyberpunk 2077 czy też nawet The Ascent, ale jednak gra byłaby na tyle niezła, by dawała frajdę a nie męczyła swoimi rozwiązaniami. A tak należy ją ocenić jako co najwyżej średniaka, a i tak ocenę zostawiam tak wysoką, bo całkiem lubię książki Sybirpunk i polubiłem po prostu historię w tej grze. A miało być tak pięknie.
Podsumowanie
Pros
- Filmiki są całkiem niezłe
- Jeżeli uda Wam się śledzić wątek fabularny, to może się Wam on spodobać
- Sztampowy główny bohater, którego polubisz
Cons
- Beznadziejny interfejs
- Liczne błędy
- Brak ekwipunku i interfejsu z zadaniami
- Pusty, sztuczny i nieangażujący świat
Brak komentarzy