The Outer Worlds 2 – Recenzja – Czar prysł, ale nie jest źle


The Outer Worlds 2 to kontynuacja gry, która miała niejako zastąpić Fallout: New Vegas i pokazać tę jakość na nowoczesnym rynku. Gra okazała się całkiem niezła, ale daleka do ideału, a dwójka będzie niestety podążała dalej tą drogą. Co nam się podobało w The Outer Worlds 2, a co powinno zostać zmienione i poprawione? Zapraszam do recenzji.

Gdy zasiadam do kontynuacji gier, które mi się podobały, to najczęściej mniej więcej pamiętałem o co w nich chodziło. Przy The Outer Worlds 2 jednak zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam w zasadzie nic, oprócz tego, że latało się statkiem i zwiedzało ciekawe lokacje. Żadnej historii, żadnych bohaterów, absolutnie nic nie zapadło mi w pamięć. Musiałem więc posłużyć się jakimś streszczeniem przy The Outer Worlds 2 na YouTube, dzięki czemu mogłem zapoznać się z kontynuacją jak należy, ale w zasadzie nie było to konieczne. Historia w The Outer Worlds 2 to nowy początek z niewielkimi powiązaniami do pierwowzoru.

The Outer Worlds 2 – RECENZJA | Czy warto kupić w 2025? Nowa gra Obsidian i Microsoftu pod lupą

The Outer Worlds 2 skupia się na naszym bohaterze będącym agentem Dyrektoriatu Ziemi, który zostaje na samym początku rozgrywki zdradzony przez towarzyszkę i wpada w hibernacyjny sen na parę ładnych lat. Po wybudzeniu przez naszego towarzysza, który przetrwał masakrę prologowej misji, dowiadujemy się o obecnej sytuacji na świecie. Cioteczka i Kosmolub, dwie potężne super korporacje dokonały fuzji i powstał twór o nazwie Cioteczkolub, który ma teraz zdecydowaną przewagę nad innymi frakcjami w świecie gry. My jednak będziemy chcieli odnaleźć zdrajcę oraz go ukarać za ukradzione nam lata, więc główny wątek fabularny będzie raczej personalny, a wielkie momenty zmieniające przyszłość całego świata są raczej efektem ubocznym naszych działań.

Praktycznie każda interakcja wymaga jakiegoś testu umiejętności. Jest to zdecydowanie przesadzony mechanizm.

Główna fabuła w The Outer Worlds 2 jest tutaj najważniejsza, a większość zadań pobocznych jest w jakiś sposób związana z wątkiem poszukiwań zdrajczyni. Mało zadań dodatkowych opowiada swoje własne historie, najczęściej są to zadania takie jak poszukiwanie zbiegów na listach gończych, czy też zadania kolekcjonerskie wymagające od nas poszukiwania jakichś przedmiotów. To sprawia, że główna historia jest bardziej skondensowana i przebiega w sposób uporządkowany i liniowy. Robienie zadań pobocznych służy tutaj głównie odkrywaniu nowych elementów, które pomogą nam przy zadaniach głównych. Przykładowo, już na pierwszej planecie, będziemy stawać przed wyborem czy pomóc przedstawicielowi sił porządkowych w miasteczku Cioteczkolub, czy też burmistrzowi. Wybrałem pierwszą opcję i musiałem sabotować bazę Prorektariatu – korporacji militarnej lubiącej prać mózgi swoim ludziom. W bazie tej mogłem otrzymać parę kolejnych zadań, dzięki którym mogłem otrzymać na przykład tarczę pozwalającą wytrzymać promieniowanie w miejscu, gdzie realizowałem poprzednie zadania.

Zadania poboczne nie stanowią najczęściej oddzielnych, samodzielnych historii, a jedynie suplement do głównego wątku, który jest całkiem niezły, bo dosyć mocno skupiony na sobie i gra nie robi wrażenia, że będziemy robić wszystko inne, tylko nie główne zadania, a w zasadzie ciągle w jakiś sposób przybliżamy się do rozwiązania historii. Podobnie temat dotyczy towarzyszy, którzy do nas dołączają. Są oni przedstawicielami różnych frakcji i po prostu mają za zadanie konfrontować nasze działania w ramach polityki danej korporacji. Sporo tutaj nieścisłości, bo jedna z bohaterek prawie zginęła przez to, że Cioteczkolub nie chciał jej operować, bo nie widział w tym większego zysku, a w kolejnych godzinach gry nasza towarzyszka ciągle staje w obronie korporacji. Są tutaj więc pewne niekonsekwencje, ale może to jedynie element, którego nie zrozumiałem, jak na przykład wyprane mózgi i różowe okulary ludzi, którzy służą pod korporacjami.

Przed Państwem gra RPG od dużego studia w 2025 roku.

The Outer Worlds 2 pozwoli nam zwiedzać szereg kolejnych, dosyć sporych map do eksploracji. Gra pozwala nam na dowolną ich eksploracje, kiedy już odblokujemy kolejny świat. Eksploracja to najlepsze, co mogę powiedzieć o The Outer Worlds 2. Świat gry jest kolorowy i bardzo zróżnicowany – mamy tutaj scenerie postapo na pustynnym świecie zrujnowanym przez wojnę korporacyjną, gdzie naszym zadaniem będzie szukanie zdrajcy wśród uchodźców, a wcześniej mogliśmy zwiedzać malownicze łąki i farmy. Każdy domek ma jakieś przedmioty do odkrycia, notatnik do zbadania czy też sekret do znalezienia. Niestety, sporo elementów jest ukrytych za testami umiejętności, jak inżynieria czy też zwykłe otwieranie zamków. Gra więc wywołuje u nas efekt FOMO, bo nie damy rady otworzyć i sprawdzić wszystkiego przed zakończeniem, ponieważ nie będziemy w stanie ulepszyć wszystkich umiejętności. A jeżeli chodzi o same zadania, to testy umiejętności robią tylko sztuczne wrażenie tworzenia unikatowej historii – całość i tak idzie w jednym kierunku, a jedynie parę wyborów w grze ma jakiś rzeczywisty wpływ na przyszłość.

Przy tych okienkach spędzałem znacznie więcej czasu niż powinienem. Coś za coś, trzeba pomyśleć czy się opłaca przyjąć daną cechę czy nie.

System umiejętności bezpośrednio przekłada się na naszą skuteczność w grze. Na przykład inżynieria zwiększa ogólne opancerzenie, a umiejętność obsługi broni obrażenia. Do tego gra posiada fantastyczny system cech i wad, które zdobywamy w trakcie. Jeżeli często kucasz podczas walki, możesz otrzymać wadę o nazwie „Trzeszczące Kolana”, które sprawiają, że będziesz w kuckach przemieszczać się szybciej, ale wrogowie usłyszą twoje stawy, więc zapomnij o skradaniu. Cech tych jest naprawdę dużo i mogą fajnie wzbogacać nasz rozwój bohatera. Do tego sporo jest zróżnicowanej broni, a bronie unikatowe dosłownie pojawiają się wszędzie. W zasadzie mam wrażenie, że jest ich równie dużo co zwykłych broni, a każda z nich ma swoje własne, bardzo unikalne animacje, skórki czy też sposoby działania.

Sam system walki w The Outer Worlds 2 jest prosty i niczym nie odbiega od typowego Fallouta czy nawet Avowed, też stworzonego przez Obsidian Entertainment, tylko że tutaj bardziej strzelamy, a nie walczymy w zwarciu. Strzelanie jest przyzwoite, trochę brakuje nawet przyzwoitego delikatnego aim assist na konsoli, ale nie jest źle. Towarzysze jednak w trakcie walki są skrajnie bezużyteczni, nie możemy wydawać im komend, a jedynie używać ich umiejętności specjalnych. System walki z Mass Effect dalej jest niedościgniony. Towarzysze mają słabe AI, nie korzystają z osłon i lubią po prostu rzucać się pod lufę wrogom szybko umierając. Trzymałem więc przy sobie takich, którzy są przydatni po za walką – jeden z nich pozwala nawet używać stołu warsztatowego w środku lasu. Zresztą jak na tego typu grę, nie walczymy tutaj jakoś szczególnie dużo, a wrogowie nie odradzają się po śmierci, więc ilość dostępnych przeciwników oraz doświadczenia jakie możemy zdobyć jest ściśle określona przez grę.

To nie jest brzydka grafika, ale gdybym otrzymał taką grę w 2020 roku, kiedy wyszedł Cyberpunk 2077, to bym też powiedział, że grafika wygląda jedynie okej.

O ile lubię zróżnicowanie geograficzne w The Outer Worlds 2 oraz eksplorowanie, to gra jest po prostu graficznie taka sobie, a jak spojrzymy na modele postaci to powiem wprost- brzydka. W 2025 roku pod skrzydłami Microsoftu, twórcy powinni bardziej się postarać przy grafice tak popularnego tytułu, zwłaszcza kiedy Cybetpunk 2077 pokazał, jak dla dobrej narracji jest potrzebna odpowiednia mimika oraz dobrze animowane modele postaci. Tutaj wszyscy stoją i robią jedynie miny, czasami machając rękami. Taka jakość była dobra za czasów Skyrim, czy też Fallout: New Vegas właśnie, ale dzisiaj spodziewałbym się czegoś więcej po tak dużym tytule. Ale za to muzyka i udźwiękowienie to pierwsza klasa, zwłaszcza, jak już włączymy radio. Od razu przypominają się nutki z Fallouta, więc gra dzięki muzyce generuje tę samą atmosferę, którą uwielbialiśmy.

The Outer Worlds 2 to całkiem niezła gra fabularna, która na pewno nie zachwyci Was wizualnie. Jeżeli chodzi o historię, to może i ona jest niezła, ale sądzę, że do trzeciej odsłony także i ją zapomnę. Największą zaletą gry jest bogaty świat pozwalający na swobodne eksplorowanie, gdzie każdy budynek może skrywać inne sekrety oraz przydatne przedmioty. To w sumie najważniejsze w takiej grze, więc jeżeli chcecie pozwiedzać, to dobrze trafiliście. Strzelanie jest też niezłe, zwłaszcza kiedy zdobędziemy parę ciekawszych broni i będziemy mogli je odpowiednio zmodyfikować. I niestety to jest najgorsze w The Outer Worlds 2 – ta gra to sporo fajnych pomysłów, ciekawy koncept, ale pełen źle dopasowanych zębatek, które psują nam finalny odbiór. Twórcy zdaje się zatrzymali się w przeszłości i nie chcą pójść dalej, gdzie grafika nawet pierwszego The Outer Worlds w dniu premiery była nijaka i krytykowano tam modele postaci. Dlatego mam nadzieję, że trzecia odsłona serii, o ile ta powstanie, będzie już całkowicie nową grą, a nie jedynie tym samym tytułem z trochę podrasowaną grafiką, która już dawno się zestarzała.

The Outer Worlds 2 możesz kupić w naszym Sklepie z Grami

Podsumowanie

The Outer Worlds 2 to całkiem niezła gra fabularna, która niestety po jej ukończeniu dosyć szybko zostanie zapomniana.
Ocena Końcowa 7.0
Pros
- Ciekawa kampania oraz wciągająca historia świata
- Bardzo dobrze zaprojektowane mapy oraz obszary do zwiedzania
- System umiejętności i wad
- Zróżnicowane bronie i wyposażenie
Cons
- Nieaktualna, raczej brzydka grafika
- FOMO ukryte za sprawdzianami umiejętności
- Bezużyteczni towarzysze
Poprzednio Dark romance na jesień - top 10, które warto przeczytać!
Następny Nowe figurki z Marvela, Transformers i Star Wars od Hasbro Pulse!