Stellar Blade to pierwsza duża gra od koreańskiego studia Shift Up, która jest mocno inspirowana serią Nier, zwłaszcza Nier: Automata, ale sporo elementów robi też po swojemu. Czy warto zainteresować się Stellar Blade? Zapraszam do recenzji!
Stellar Blade opowiada nam historię Eve, która jest jedną z członkiń oddziału desantowego mającego odbić Ziemię z rąk potworów znanych jako Naiba. Ludzie w tym uniwersum uciekli z Ziemi po walce z najeźdźcami i kierowani przez potężną istotę zwaną jako Matka Sfer postanowili się osiedlić na odległej planecie Eidos i tam lizać rany. Oczywiście nie wszystkim udało się uciec i sporo ludzi zostało na Ziemi dalej prowadząc walkę partyzancką z Naiba. My jako jeden z żołnierzy wrócimy na Ziemię próbując pozbyć się potworów. Nikt nie będzie zaskoczony, kiedy powiem, że większość desantu została rozgromiona przez wroga, a Eve udaje się cudem przetrwać. Będzie ona musiała na nowo ułożyć swoje życie na Ziemi, znaleźć sposób pozbycia się wrogów i pomóc ocalałym w przetrwaniu. Fabuła w Stellar Blade jest okej i jest naprawdę wciągająca, zwłaszcza jeżeli chodzi o konstrukcję świata, który jest tak ciekawy i tajemniczy, że z przyjemnością czytałem liczne notatki znajdowane podczas gry. Sama Eve też jest bardzo ciekawą postacią, bo z jednej strony mamy wyszkoloną i groźną wojowniczkę, a z drugiej nie do końca będzie odnajdować się w relacjach towarzyskich i nie zawsze zrozumie otaczający ją świat. Trochę gorzej temat się prezentuje w przypadku zadań pobocznych, które są najczęściej zwykłą bieganiną polegającą na zdobyciu jakiegoś przedmiotu lub też pokonaniu wroga.
Stellar Blade to trzecioosobowa gra akcji gdzie pokierujemy krokami Eve. Będziemy musieli eksplorować Ziemię i walczyć z wrogami by przechodzić od jednego punktu ważnego dla fabuły do drugiego. Ważne jest tutaj to, że gra posiada naprawdę wiele różnych rozgałęzień, które pozwolą nam zboczyć z głównej ścieżki. Znajdziemy tam nieraz nowych wrogów, sekretne przedmioty czy też notatki pozwalające nam poznać trochę gry. Eksploratorzy szybko wsiąkną w Stellar Blade chętnie wracając do wcześniejszych lokacji i zbaczając z głównej ścieżki. Pomocą będzie dla nas dron, tak bardzo przypominający tego z Nier: Automata. Ten będzie mógł skanować otoczenie by pomóc nam znaleźć jakieś sekrety, a także z czasem nauczy się nowych sztuczek takich jak hakowanie zamkniętych pojemników. Dronem będzie kierować Adam ze swojego statku, a z czasem dołączy do niego Lily, jedna z nielicznych ocalałych, która nie jest wojownikiem, a inżynierem polowym. We dwójkę będą wspierać nas w naszej przygodzie i będą stanowić ważny element gry, a ja osobiście polubiłem towarzyszy Eve. Są między sobą różni, bardzo żywi i mają zdefiniowane poglądy na świat. Adam będzie próbował za wszelką cenę przekonać Eve, by skupiła się najpierw na uratowaniu ostatniego miasta ludzkości Xion, a dopiero potem na poszukiwaniu sposobu na pozbycie się Naiba, a Lily będzie po prostu dzieckiem geniuszem chcącym poznać otaczający nas świat. Ciężko nie polubić tej pary.
Jeżeli chodzi o walkę, to Stellar Blade robi to lepiej niż większość gier tego typu, mimo, że nie wymyśla koła na nowo. Eve jest już doświadczoną i wyszkoloną wojowniczką, co ma symbolizować sporo aktywnych umiejętności w drzewku rozwoju, które są domyślnie kupione na początku gry. Eve potrafi robić już złożone kombinacje ataków, które zadają znacznie więcej obrażeń niż zwykłe ataki, a także nie będzie miała problemów z parowaniem, blokowaniem oraz unikaniem ataków wroga. Z czasem nauczy się to jednak lepiej robić. Wrogowie będą atakować nas różnymi specjalnymi atakami i jeżeli uda nam się je odpowiednio ominąć, to aktywujemy bardzo ładną animację i narażamy przeciwnika na nasze potężne kontrataki. Przykładowo niektóre potężne ataki możemy uniknąć wciskając przycisk uniku w tył, co pozwoli nam odsłonić wrażliwy punkt wroga i potem użyć atakuj dystansowego, by w krótkiej chwili zadać mu dużo obrażeń. Innym razem możemy zrobić atak w przód, kiedy nasz miecz zabłyszczy na niebiesko, co sprawi, że Eve skończy za przeciwnikiem dając jej sporo czasu na wyprowadzanie pełnych kombinacji. Całość jest bardzo ładnie animowana, intuicyjna i po prostu dająca satysfakcję.
Stellar Blade inspiruje się trochę gatunkiem souls like, ale nie w takim stopniu jak inne gry. Z jednej strony będziemy regenerować się w obozach i tam odzyskamy ładunki leczenia, ale z drugiej po śmierci nie stracimy doświadczenia czy też przedmiotów, więc nie musimy koniecznie wracać do naszych zwłok by odzyskać nasze zaginione przedmioty. W obozach dodatkowo będziemy mogli ulepszyć naszą bohaterkę kupując jej nowe umiejętności, ulepszając parę cech czy też kupując ubranka, zwane tutaj pieszczotliwie jako nano sutis, które nam nie dają nic konkretnego, ale na pewno poprawiają humor Eve. A będziemy musieli się ulepszać, bo gra obfita jest w satysfakcjonujące walki z bossami. Będą one testem naszych umiejętności i tego, jak dobrze nauczyliśmy się różnych trików. Wrogowie będą mieli oprócz punktów życia współczynnik pancerza, którego utrata sprawi, że przeciwnik będzie otrzymywał więcej obrażeń, a także punkty stabilności, których utrata pozwoli nam zaatakować krytycznie przeciwnika. Wszystko jest połączone z atrakcyjnym systemem bloków i uników, co sprawia, że grając przeciwko bossom w Stellar Blade szybko uczymy się grać defensywnie, bo odpowiednio unikając ataku prawie zawsze dostaniemy możliwość wyprowadzenia pięknej kontry. Niewielkim minusem walki z bossami są sekwencje QTE często pojawiające się na początku i końcu każdego pojedynku. One tutaj po prostu nie pasują i psują nam rytm zabawy.
Graficznie Stellar Blade wygląda olśniewająco. Grając w trybie zbalansowanym rozgrywka była bardzo płynna, a jednocześnie świat gry posiadał liczne szczegóły i swój postapokaliptyczny charakter. Do tego warto zwrócić uwagę na to, jak się zachowuje przykładowo woda, kiedy Eve wpadnie do jakiegoś zbiornika, albo włosy bohaterki ciągle falując i poruszając się podczas gry. Niezależnie czy zwiedzamy olbrzymie pustynne kaniony czy też zalesione ruiny miasta, łatwo zachwycić się urodą Stellar Blade. Ale naprawdę mocnym elementem gry jest soundtrack, który bardzo przypomina swoją kompozycją te z Nier: Automata i po prostu wpadają w ucho budując klimat i nadając odpowiednie tempo niezależnie czy walczymy z wrogami, czy też eksplorujemy ruiny. Nie wiem też czemu, ale siadając do gry byłem pewien, że nie będzie miała polskiej wersji językowej bo gry pochodzenia azjatyckiego rzadko są spolszczone. Na szczęście jednak Sony stanęło na wysokości zadania i wydało grę także w naszym rodzimym języku.
Stellar Blade nie miał być kolejnym liniowym tytułem na konsole, jak Horizon czy też Spider man, a bardziej tytułem pokroju Rise of the Ronin lub Days Gone, które miały być po prostu dobrymi grami. Okazało się jednak, że Stellar Blade bliżej najlepszych tytułów z tej konsoli, a nie tych gorszych. Gra jest niesamowicie wciągająca, dająca dużo satysfakcji i po prostu chcemy w nią grać. Chcemy zobaczyć, co czeka Eve dalej, chcemy zawalczyć z kolejną grupą wrogów i chcemy ponownie spróbować jakiejś potyczki z bossem. Gra mnie wciągnęła na tyle, że chętnie niedługo zacznę tryb New Game+, który daje dodatkowe nagrody oraz pozwoli nam poznać nowe umiejętności. No i grając w new game+ będziemy mogli poznać także dodatkowe zakończenie w grze, o którym pisaliśmy w oddzielnym materiale.
Stellar Blade ogrywaliśmy na naszym kanale YouTube w serii Let’s play bez komentarza.
Egzemplarz recenzencki gry Stellar Blade otrzymaliśmy od Sony Polska. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Nawet ciekawa historia
- Interesujący główni bohaterowie
- Bardzo ładna oprawa graficzna
- Jeden z najlepszych soundtracków ostatnich miesięcy
Cons
- Raczej nieciekawe zadania poboczne
Brak komentarzy