Ostatnio w moim planszówkowm życiu pojawiło się sporo insertów. Coraz bardziej doceniam ich wygodę podczas rozkładania gry oraz funkcje porządkujące elementy na stole. Zrobiło się jakoś schludniej, nic nie lata i wszyscy mają łatwy dostęp do potrzebnych żetonów. Są takie gry, które wręcz wymagają insertu i jedną z nich jest Tainted Grail! Nie ma na rynku zbyt wielu rozwiązań dla tego tytułu, ale pojawiło się całkiem ciekawe w ofercie Laserox. Sprawdźmy, jak się sprawuje i czy warto się nim zainteresować.
Tainted Grail: Upadek Avalonu to gra autorstwa Krzysztofa Piskorskiego oraz Marcina Świerkota wydana przez Awaken Realms na platformach wspieraczkowych. Gra osiągnęła gigantyczny sukces i wcale się temu nie dziwię, że całkiem niedawno ruszył dodruk i nowa kampania. Tainted Grail to planszówka dla maksymalnie czterech graczy, która przenosi nas do dzikiego i pełnego smutnych i często strasznych obrazów świata osadzonego w legendach arturiańskich i mrocznych mitów i legend wymyślonych przez autorów. Naszym celem jest odkrycie prawdy i odnalezienie odpowiedzi. Nie jest to proste, ponieważ ciągle kończą się nam zasoby, a menhiry które oświetlają nam drogę z rundy na rundę będą świeciły coraz słabiej. Dużo eksploracji, sporo survivalu i zdobywania surowców oraz masa przygód i walk. Tainted Grail ma na mojej półce honorowe miejsce – ukończyłem już raz kampanię z podstawki, a teraz zabieram się za nią ponownie z zupełnie nową ekipą. Niedawno doszły też dodatki z kampanii wspieraczkowej, więc gry jest cała masa. Jeżeli lubicie złożone gry z nutką RPG oraz ciekawą fabułą, to zainteresujcie się Upadkiem Avalonu – nie pożałujecie.
Kto już grał, ten doskonale wie, że insert z pudełka jest kiepski. Jeżeli gra tylko leży na półce jeszcze nierozpakowana i niegrana, to spełnia swoją rolę, ale pod górkę zaczyna się nam robić, gdy zechcemy zacząć naszą epicką kampanię. Gdzie i jak pomieścić karty? Jak je posortować, żeby za każdym razem nie narzekać na długie przygotowanie i ciągłe grzebanie się w pudełku? Przez długi okres na rynku nie było dedykowanego insertu do Tainted Grail z kilku powodów. Gra była wydana w formie kampanii, więc projektowanie takiego insertu nie było zbyt opłacalne i zwyczajnie trudne bez dostępu do pełnych elementów. Obecnie znalazłem dwa dedykowane rozwiązania – Laserox oraz E-raptor. Wylądował u mnie ten pierwszy, więc mam kilka przemyśleń z jego składania oraz użytkowania.
Inserty od Laserox charakteryzują się praktycznie zerową tolerancją w wymiarach lub wręcz zbyt dużymi elementami, przez co wszystko wchodzi na wcisk i często trzeba sobie pomagać młotkiem, żeby spasować dwa elementy. Insert do Tainted Grail był najtrudniejszym, jakie do tej pory składałem. Wynikało to z powiązania wielu małych elementów w duże pudełeczka do przetrzymywania. Byłem w szoku, gdy z tylu plansz powstało raptem pięć pudełek. Składając taki podajniki na karty spotkań musiałem poprosić drugą osobę o pomoc i przytrzymanie w niektórych miejscach, ponieważ sam nie byłem w stanie wcisnąć jakiegoś elementu. Instrukcja nie była źle napisana, wręcz przeciwnie, dobrze prowadziła przez cały proces sklejania, ale to wciskanie było irytujące. Dodatkowo inserty z Laserox nie są aż tak dokładnie odkurzane jak, chociażby te z re drewno, więc najpierw polecam wyczyścić elementy, a dopiero później przystąpić do sklejania.
Po bojach związanych ze złożeniem czas podsumować, czy ten insert w ogóle spełnia swoje zadanie. Muszę przyznać, że pierwsze gry z insertem były mega wygodne i dedykowane pudełka na karty sporo ułatwiały podczas ogarniania rozgrywki. Zazwyczaj robiłem to ja i musiałem się grzebać w pudle. Teraz wszystko jest wygodniejsze, szybsze i prostsze. Jeżeli macie dodatkową postać Niamh, to również zostało przewidziane na to miejsce i nie musicie się martwić, że będzie latała luzem. Każda talia kart ma w końcu swoją przegródkę, chociaż nie pogniewałbym się, żeby było ich ciut więcej. Jeszcze nie ukończyłem koszulkowania, ale na pewno trzeba pamiętać, żeby dobierać protektory idealnie na wymiar – dłuższe, przykładowo z FFG już się nie zmieszczą do pudełek. Same pudełka względem siebie zostały idealnie wymierzone i nic nie zgrzyta ani nie przesuwa się podczas transportu. Insert przeszedł również moje wewnętrzne testy obracania pudełka z wypełnieniem – nic się nie rozsypało, wszystko było na swoim miejscu.
Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym elementom insertu:
Pudełko na menhiry to małe arcydzieło. Boki i tył grawerowane na styl starej katedry. Z przodu mamy wystające elementy, które prezentują się wspaniale, chociaż za każdym razem jak wkładam figurki boję się, że który urwę. Figurki mieszczą sie w specjalnych miejsach, które jako drugą warstwę mają element ściskający podstawkę. O dziwo używa się tego całkiem wygodnie a sama figurka nie lata podczas transportu czy obracania pudełka.
Pudełeczko na kosteczki wszelakie. Proste i wystarczające a co najważniejsze wygodne w użyciu.
Pudełko na wszystkie figurki zawarte w podstawowej wersji gry oraz Niamh. Na dnie mamy specjalną wyściółkę znaną często z walizek do gier bitwenych, w którą wciskamy figurkę. Nic się nie obija i prezentuje się to całkiem solidnie.
Pudełko na duże karty ma dwie przegródki, które mogą być używane do trzymania kart jeszcze nieodkrytych i już poznanych. Ma w sobie też dodatkową szufladę na pudełeczko w którym trzymamy monety oraz inne drobne elementy.
Pudełko na karty spotkań zostało zaprojektowane w taki sposób, żeby wszystkie karty miały swoje własne przegródki i były jak najprzystępniej poukładane.
Duży organizer na karty bohaterów, rozdziałów itp. mieści wszystkie pozostałe karty, których w Tainted Grail jest cała masa. W zestawie były dołączone przekładki, które możemy porozkładać wedle uznania. Jest tam również miejsce na mniejsze karty przedmiotów oraz sekretów.
Małe pudełko na karty przedmiotów oraz sekretów, które wykorzystujemy w trakcie rozgrywki lub podczas sejwowania kampanii.
Podsumowanie
Jestem bardzo zadowolony z insertu do Tainted Grail stworzonego przez Laserox, chociaż jego złożenie dostarczyło sporo frustracji i kłopotów. Finalny efekt wynagradza trudy i wszystko w końcu zostało fajnie uporządkowane. Jeżeli lubicie Tainted Grail i szukacie insertu to mogę polecić ten od Laserox – spełnia swoje zadanie i wygląda bajerancko.
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Laserox za wysłanie gry do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.
Może zainteresuje Cię nasza recenzja insertu do Diuny: Imperium?
40 euro to dużo dla Polaka myślę. Jeszcze pewnie przesyłka dochodzi?