Bloober Team przedstawił nam kolejną grę, bardzo różniącą się od poprzednich produkcji studia. Tym razem wcielimy się w potężne Medium w grze, która niekoniecznie jest horrorem. A wszystko zaczyna się od martwej dziewczyny.
Poprzednia gra studia, czyli Blair Witch, nieszczególnie przypadł mi do gustu. I to nie jest kwestia tego, że nie lubię horrorów. Gry takie jak seria Resident Evil czy też całe uniwersum stworzone na bazie twórczości Lovecrafta oraz jego wyznawców są dla mnie bardzo bliskie. The Medium natomiast nie jest nawet typowym horrorem, chociaż miejscami niepokoi czy nawet przeraża. Wiele jednak elementów zostało niedopracowanych lub też zrobionych źle, w sposób nieprzemyślany. Jaki będzie finalny werdykt? To będzie bardzo trudna dla mnie recenzja. The Medium ograliśmy na platformie PC.
The Medium opowiada historię kobiety o imieniu Marianna, która jest potężnym medium i potrafi nawiązywać kontakt z duchami oraz widzieć drugą stronę naszego świata. Oprócz tego jest sierotą, która to otrzymuje tajemniczy telefon zaraz po śmierci jej ojczyma, gdzie osoba po drugiej stronie słuchawki podaje informacje o przeszłości Marianny. Oczywiście kobieta także straciła wiele lat temu pamięć ze swojego dzieciństwa i żeby czegoś się dowiedzieć wyrusza do tajemniczego i od dawna opuszczonego hotelu Niwa, którego historia kończy się tragedią oraz śmiercią dziesiątek ludzi. Gra będzie skupiać się właśnie na hotelu Niwa oraz jego okolicach, gdzie Marianna widząc nie raz dwa światy jednocześnie będzie próbowała odkryć tajemnice hotelu oraz jej przeszłości. Fabuła jest poprowadzona bardzo inteligentnie i powoli odkrywa przed nami kolejne elementy układanki, które bardzo przyjemnie wpasowują się we wcześniej poznane elementy historii.
Sama Marianna potrafi widzieć oba światy jednocześnie i to będzie jeden z istotniejszych elementów gry. Po pierwsze, z uwagi na fakt że od czasów najwcześniejszej młodości musi korzystać z tej umiejętności, która nie raz aktywuje się bez jej wiedzy, to zdążyła przywyknąć do najróżniejszych istot z drugiego świata oraz tego jak on wygląda. Nie raz będzie nam tłumaczyć to co widzimy na ekranie, dzięki czemu świat gry będzie bardziej dla nas zrozumiały. Jednocześnie pewność siebie (przynajmniej przez większość czasu) bohaterki skutecznie obdziera grę ze sporej części tajemniczości oraz zgrozy. Nie wierzę, że o tym mówię, ale to bardzo dobrze wpływa na odbiór gry – poruszamy się po opuszczonym hotelu oraz świecie duchów nie jako osoba próbująca przetrwać, tylko potężne Medium, które próbuje odkryć tajemnice.
Rozgrywka będzie opierać się na przechodzeniu kolejnych pomieszczeń, znajdowaniu różnych notatek oraz rozwiązywaniu bardzo fajnych oraz oryginalnych zagadek, których twórcy nie mogliby zamieścić bez ważnego elementu, jakim jest możliwość przemieszczania się Marianny pomiędzy dwoma światami. W wielu momentach gry, ekran będzie podzielony na dwa fragmenty: górny będzie pokazywać prawdziwy świat, a dolny natomiast świat duchów. To co w świecie duchowym zrobi Marianna może wpływać na świat rzeczywisty i odwrotnie. W ten sposób gra stawia totalnie nowe wyzwania przed graczami, bardzo intrygując oraz trzymając mocno do końca. Czasami Marianna będzie także przechodzić w całości do świata duchów, co także pozwoli jej na wpływanie na dwa różne światy. Niektóre etapy rozgrywki są zrobione w taki sposób, by płynnie skakać między światem prawdziwym oraz duchowym, co pozwoli nam rozwiązać zagadki i pójść dalej. Oprócz tego pojawia się etapy bardziej intensywne, gdzie będziemy musieli uciekać przed strasznym potworem, który jest jednym z najważniejszych elementów gry lub też przed nim się skradać. Bardzo mi się podobały te etapy i nadawały one fajne tempo rozgrywce. Po powolnych poziomach z szukaniem odpowiedzi, następują bardzo intensywne, gdzie słyszymy pomruki stwora czyhającego gdzieś obok. Ah, zapomniałem powiedzieć – istota ta jest na tyle potężna, że może się pojawić nawet w świecie rzeczywistym jako cień lub mgła. Skradanie się przed takim prawie niewidocznym stworem (on też nas nie widzi, ale słyszy) jest bardzo emocjonujące.
Sam Hotel Niwa robi piorunujące wrażenie. Będziemy przemieszczać się po różnych zniszczonych lokacjach i poznawać historie budynku oraz pracujących czy też mieszkających tutaj ludzi. Znajdziemy wiele smaczków oraz powiązań z komunistyczną polską, które bardzo sympatycznie wplotą wątek tamtego burzliwego okresu w fabułę gry. Oprócz tego znajdziemy także malucha czy też kartki na żywność, tak dobrze znane naszym rodzicom lub też starszym graczom. Niestety znajdowane w polskim hotelu notatki są napisane zawsze w języku angielskim i dopiero wciskając na padzie przycisk pozwalający na czytanie pojawia się polski tekst. Znajdowanie polskich pocztówek napisanych po angielsku albo wycinków z polskich gazet (czy też nawet plakatów na ścianach) w komunistycznym hotelu, ale w języku zepsutego zachodu wyjątkowo rzucało się w oczy. To samo zresztą dotyczy dubbingu, a właściwie jego braku. Immersja psuje się jeszcze bardziej kiedy czytamy polskie imiona, a słyszymy jak są wypowiadane ich angielskie wersje, na co zwrócił nawet uwagę jeden z widzów podczas naszych live.
Rozgrywkę obserwujemy najczęściej z perspektywy przyczepionej gdzieś kamery, czasami zmienia się ona na przyczepioną do pleców bohatera trzecio osobowej perspektywy. W tym pierwszym przypadku niestety kamera nie zawsze sprawdza się i mimo że czuć bardzo sympatyczne nawiązania do starych gier przygodowych lub też pierwszych odsłon serii gier Resident Evil, to nie zawsze wszystko jest widoczne, a często nawet dezorientujące. Dotyczy to też sekwencji uciekania przed potworem, które zaczynają się nagle, nasza postać jest odwrócona w losowym kierunku, a my nie wiemy z której strony naciera na nas potwór. Czasami jest to kamera skierowana na nasze plecy, a potwór biegnie za nami, a innym razem jest to kamera sprzed naszej postaci i widzimy zarówno nas jak i powoli zbliżające się monstrum, ale nie widzimy zakrętów czy też przeszkód.
Ostatnim elementem, który wyjątkowo mnie zdenerwował był nagły koniec gry. Nasza bohaterka skrupulatnie odkrywała kolejne tajemnice, bardzo powoli odkrywając prawdę, by nagle, bez wcześniejszego przygotowania oraz jakiegoś epilogu odkryć wszystkie tajemnice które wcześniej próbowaliśmy poskładać z bardzo fajnie porozrzucanych okruszków. To po co była ta cała gra, skoro wszystko zostaje odkryte nagle w pięciominutowym dialogu? Dodatkowo bardzo leży optymalizacja, zwłaszcza podczas filmików zrobionych na silniku gry. The Medium jest jednak przyzwoitą grą, w którą warto zagrać nawet pomimo wielu irytujących lub nieprzemyślanych elementów. Widać wyraźnie, że polskie studio Bloober Team staje się coraz lepsze w tym co robi. Czekam z niecierpliwością na kolejny tytuł od naszego polskiego studia.
Klucz do recenzji przekazał nam nasz partner – DLCompare. Wpadnij do nich i sprawdź co Ciekawego mają 😉
Podsumowanie
Pros
- Hotel Niwa robi wrażenie
- Oryginalna rozgrywka podzielona na dwa światy
- Bardzo oryginalne i wymagające zagadki
- Wiele smaczków i elementów związanych z komunistyczną powojenną polską
- Etapy z potworem, gdzie musimy się skradać lub też przed nim uciekać pozostaną w mojej pamięci na długo
Cons
- Czasami kamera przeszkadza w grze
- Bardzo krótka, kończy się nagle i pozostawia niedosyt
- Brak polskiego dubbingu oraz polskich notatek
Brak komentarzy