Warhammer 40,000 Darktide to jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier w 2022 roku. Spędziłem ponad 100 godzin w poprzedniej odsłonie i liczyłem przynajmniej na kolejną stówę przy tej grze. Jednak twórcy zachowali się wobec graczy bardzo, ale to bardzo brzydko. Dlaczego? Zapraszam do recenzji.
Od razu też zaznaczę, bo niestety tak jest z podobnymi przypadkami, jak w Warhammer 40,000 Darktide, że ta recenzja pewnie za parę miesięcy będzie zdezaktualizowana i stworzę oddzielny materiał wersji kompletnej, definitive, czy innej superduper gotowej. Tak czy inaczej teraz ocenimy stan faktyczny i dość już czekania od premiery, aż twórcy naprawią najważniejsze elementy oraz aktywują te, których brakuje. Bo niestety pierwsze co musicie wiedzieć, to Warhammer 40,000 Darktide jest tak naprawdę w wersji beta. Bezczelnie brakuje niektórych funkcji, które są wyświetlane w niektórych menu, ale przyszarzone, z informacją, że niedługo zostaną dodane. Gra posiada też sporo błędów, wysypuje się do windowsa oraz w losowych momentach gubi FPS. Jednym słowem, standardowa beta i nie miałbym nawet z tymi elementami problemu, gdyby nie fakt, że twórcy bezczelnie sprzedają Warhammer 40,000 Darktide jako pełnowartościowy produkt. Ten gorzki wstęp był niestety potrzebny, żeby już na wstępie wyjaśnić Wam, z czym będziecie się mierzyć grając w Warhammer 40,000 Darktide.
Sama rozgrywka jest pod względem fabularnym i gameplayowym skokiem w 40 milenium, w którym istnieje tylko wojna. My wcielamy się w jednego z czterech bohaterów, którego zrobimy od samego początku, wybierzemy mu pochodzenie, historię, oraz wygląd i który z jakiegoś powodu nie może nazywać się Adix, bo system blokuje ten nick. Tak czy inaczej, po bardzo dobrym wstępie, w którym udaje nam się uciec z więzienia dowiadujemy się, że w nagrodę za nasze usługi podczas ataku na zakład karny otrzymujemy możliwość ponownego przydania się dla imperatora. Wraz z trójką innych śmiałków będziemy więc wysyłani do najbardziej brudnych misji, takich skazanych na porażkę i do których szkoda nawet wysyłać gwardzistów. Jak zginiemy, to trudno, na naszym miejscu czeka już banda kolejnych byłych więźniów. Jak się uda, to fajnie, czeka na Ciebie kolejna samobójcza misja. Tak o to od samego wstępu czujemy klimat Warhammera, którym Darktide jest przesiąknięty. Istnieje tutaj tylko wojna, a wrogowie ludzkości są wszędzie. Jeżeli nie jesteś przydatny dla wojennej machiny, to nie jesteś przydatny wcale i to mi się podoba. Darktide to w pełni oddająca klimat kultowej czterdziestki produkcja.
Sama rozgrywka także jest niczego sobie. Kiedy wylądujemy na misji z losowymi graczami, botami lub ziomkami, którzy byli w naszej drużynie czeka nas przebijanie się przez hordy wrogów, pokonywanie bossów, elit oraz szukanie skarbów, za które dostaniemy dodatkowe nagrody po zakończeniu misji. Wszystko to przypomina bardzo uwielbiane przeze mnie Vermintide 2, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Po pierwsze i najważniejsze, nasza drużyna może się teraz składać z dowolnej konfiguracji klas. Czterech ogrynów? Brzmi fajnie, ale nie poradzicie sobie z hordami strzelających wrogów. Czterech psioników? Też brzmi fajnie i żadna elita nie będzie Wam straszna, ale pierwsza lepsza horda zje Was w chwilę. Klasy więc uzupełniają się i pisałem o nich więcej w poradniku na Big Bad Dice – Klasy postaci w Darktide. Można jednak kombinować i szukać swojego idealnego składu.
Jako, że akcja dzieje się w czterdziestym milenium, to otrzymamy znacznie więcej strzelania. Każda z klas będzie miała swoją własną broń dystansową, a na mapach znajdziemy sporo więcej amunicji i granatów. Do tego pojawi się parę możliwości pasywnego odzyskiwania amunicji, zwłaszcza, jeżeli w drużynie pojawi się strzelający weteran. Grając w Darktide miałem jednak wrażenie, że rodzajów wrogów na mapach jest dużo mniej, niż w Vermintide 2. Niby doszli strzelający przeciwnicy, ale miałem wrażenie że rodzajów elit jest znacznie mniej i większość z nich stanowi jedno z trzech zagrożeń i tak naprawdę nie musimy różnicować strategii na nich. Wróg może stanowić zagrożenie w zwarciu, na dystans lub wyłączyć sojusznika z gry na chwilę i w zasadzie tyle. Miałem wrażenie, że w Vermintide 2 każda elita była oddzielnym wyzwaniem i trzeba było do niej podchodzić w sposób osobisty. Z drugiej jednak strony, trzeba przyznać, że twórcy zrobili kolejny krok by zmusić graczy do trzymania się razem. Otrzymaliśmy system spójności, który daje nam naprawdę solidne bonusy, ale tylko wtedy, kiedy jesteśmy w pobliżu innych graczy.
Niestety jednak, kiedy wrócimy z misji to przestaje być tak różowo. Kiedy zdobędziemy parę poziomów i odblokujemy parę sklepików, okaże się, że w niektórych z nich nie ma wszystkich aktywnych funkcji. Dosłownie mamy wyszarzane ikony z informacją, że ta funkcja będzie dodana w przyszłości. Oprócz tego bardzo dokuczał mi brak postępu między postaciami. Pomimo tego, że każdy z bohaterów zdobywa dokładnie te same zasoby, to pieniądze i przedmioty do ulepszania nie są współdzielone. W ten sposób gra dosłownie odpycha nas od tworzenia nowych postaci i ich testowania. Nie rozumiem tego podejścia, zwłaszcza, że w poprzedniej grze wszystko było bardziej spójne i komplementarne, a zmiana postaci łatwa i przyjemna, jednocześnie bez gubienia postępu na ogólnym koncie. To jest olbrzymi krok w tył w stosunku do Vermintide 2.
Warhammer 40,000 Darktide wygląda przepięknie i ma naprawdę solidny soundtrack. Nawet teraz, tworząc tą recenzję słucham go sobie w tle. Co z tego jednak, jeżeli optymalizacja gry jest katastrofalna? Gra na mocnym sprzęcie ładuje się długo, lubi się wysypać do windowsa i gubi klatki. U mnie na przykład na jednej z map w otwartej scenerii traciłem większość klatek w miejscach, gdzie pojawią się promienie słoneczne. No i spoko wyglądają całkiem ładnie, ale na pewno te efekty nie są lepsze niż np. w Cyberpunk 2077, które działało u mnie cudownie i wyglądało dużo lepiej.
Co jest Panowie i Panie z Fatshark? Tego się po Was nie spodziewałem. Vermintide 2 też miał swoje problemy na premierę, ale wszystko zostało szybko poprawione. Tutaj mamy jednak do czynienia z bezczelną betą lub wczesnym dostępem do kupienia za normalne pieniądze. Nawet pomimo naprawdę wielkiej przyjemności podczas strzelania i zabawy nie mogę przymknąć oka na kompletną chałturę przy premierze tej gry. Nie tego się spodziewałem po autorach tak cudownej gry, jaką był Vermintide 2. Co z tego, że gra jest przyjemna, skoro posiada sporo niedziałających rozwiązań, jak brak wspólnego dzielenia zasobów między postaciami oraz dziesiątki naprawdę dużych błędów i niedokończonych systemów. Bardzo nie w porządku. Chociaż pamiętajmy, że item shop w grze działa idealnie. Priorytety.
Wszystkie odcinki z serii Zagrajmy w Warhammer 40,000 Darktide
Grę do recenzji Warhammer 40,000 Darktide przesłał nam Fatshark. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Bardzo przyjemne strzelanie i poczucie zagrożenia podczas zadań
- Nowy system spójności zdaje rezultat
- Mocny, Warhammerowski klimat
- Ładna grafika i oczywiście świetna ścieżka dźwiękowa
Cons
- Wiele niedokończonych elementów
- Brak wspólnego postępu między postaciami
Brak komentarzy