Podsumowanie
Pros
- śmiesznie niska cena
- oryginalny pomysł modyfikacji mahjonga
- bardzo dobra i spełniająca swoje funkcje wypraska
- dobrze działa na dwie oraz cztery osoby, chociaż zmieniają się założenia
Cons
- karty i plansze rozczarowują
Nie lubię gry planszowej Azul. Nigdy w nią nie wygrałem. Zamek Smoków był porównywany do Azula na każdym kroku i szczerze mówiąc nie wiem dlaczego. Dzięki splotowi różnych przypadków, gra trafiła do nas na warsztat i okazało się, że w nią idzie mi znacznie lepiej.
Zamek Smoków jest jedną z naszych najlepiej ogranych gier przed napisaniem recenzji. Gra tak nam przypadła do gustu, że były takie dni, kiedy graliśmy w nią po kilka razy. Jest to fenomenem, bo prawie nigdy się to nie zdarza.
Założenia Rozgrywki Zamek Smoków
W zamku smoków każdy z graczy wciela się w budowniczych i naszym celem jest zbudowanie jak najokazalszego zamku. Budulcem dla nas będzie nic innego, jak właśnie zamek smoków, czyli wcześniej przygotowana formacja mająca przedstawiać stary i podupadający budynek, którego części (czyli kafelki) będą przeznaczane do rozbudowy naszych włości. Cała zabawa polega na powolnym przenoszeniu kafelków z formacji zamku smoków, na naszą planszę gracza. Szczegółowe zasady wytłumaczone zostały w poniższym filmie.
Grę rozgrywamy w turach, gdzie każdy z graczy wykonuje po jednej akcji. Za wykonanie różnych działań zdobywamy punkty zwycięstwa, głównie za tworzenie pięter naszych zamków w tym samym kolorze, im więcej połączymy kafelków, tym więcej punktów finalnie dostaniemy. Oprócz tego punktowane też są świątynie oraz specjalne karty smoków, wyznaczające dodatkowe cele, których spełnienie sprowadzi na nas więcej chwały w postaci punktów zwycięstwa. W grze mamy też dostęp do specjalnych kart duchów zwierząt. Pozwalają one nam wykonywać dodatkowe akcje.
Cała zabawa polega na tym, by tak sprytnie ściągać kafelki w odpowiednich kolorach na naszą planszę, aby zdobyć jak najwięcej punktów. Przy okazji bierzemy pod uwagę kartę smoka aktywną w grze, kolor kafelków bo niektóre z nich zapewniają nam dodatkowe bonusy oraz, i chyba najważniejsze, musimy planować całą budowę w taki sposób, aby nasz zamek posiadał świątynie na trzecim poziomie. Im wyżej świątynia się znajduje, tym więcej punktów za nią otrzymamy, oczywiście za niższe też dostajemy punkty ale to nie jest zawsze to co chcemy osiągnąć.
Na ilu graczy?
W Zamek Smoków bardzo fajnie się gra zarówno w dwie osoby, jak i w większym gronie. Zmieniają się natomiast założenia gry oraz przebieg rozgrywki. Przy zabawie dla dwóch osób, kafelków jest bardzo dużo. Przez to nasze zamki na koniec gry są znacznie okazalsze i warte więcej punktów zwycięstwa. Kafelków jest też tak dużo, że rzadko zdarzały się problemy z walką o dany kolor i łatwo było można budować duże segmenty warte wiele punktów zwycięstwa. Wyjątkiem były różowe kafelki smoków – ich jest zdaje się mniej od pozostałych kafelków, a układ z nich daje dwie świątynie oraz dodatkowy punkt zwycięstwa.
W grze na cztery osoby jest ciasno i dochodzi do konfliktów o kafelki. Wtedy też jest znacznie więcej interakcji oraz blokowania przeciwników. Na dwie osoby grało mi się dobrze, ale w czteropaku grało mi się najlepiej. Przy dwóch osobach każdy skubie swoją rzepkę i pola starczy dla każdego, przy czterech robi się ciasno i często będziemy mieli bezpośredni wpływ na zdobycie większej liczby punktów zwycięstwa przez przeciwnika – będziemy musieli ciągle się zastanawiać, czy zabranie danego kafelka spowoduje odblokowanie innego i ułatwienie gry pozostałym graczom.
Interakcja
Jak już wcześniej wspomniałem, interakcji w grze dla dwóch osób nie ma prawie wcale. Można grać w taki sposób, by kontrować działania przeciwnika i planować ruchy tak, żeby blokować wroga, ale nie ma to większego sensu bo z uwagi na dużą liczbę kafelków na planszy, przeciwnik weźmie sobie po prostu coś innego. Inaczej zabawa wygląda przy grze dla czterech osób. Jak już wspomniałem jest ciasno i nie raz będziemy mieć możliwość blokowania przeciwnika. Gra sama w sobie nie posiada negatywnej interakcji (brak takich kart smoków oraz duchów które bezpośrednio mogą wpłynąć na przeciwnika), ale działania graczy mogą spowodować, że ta negatywna interakcja się pojawi.
Regrywalność
Gra w swoim podstawowym założeniu przypomina, cóż, grę Mahjong. I w tym momencie jest ona regrywalna praktycznie tak samo jak sam Mahjong. Twórcy gry jednak pomyśleli o paru urozmaiceniach. Po pierwsze, gra prezentuje kilka różnych układów początkowych zamków do rozbiórki. Są układy trudniejsze, czyli takie gdzie liczba kafli dostępnych na górze jest mniejsza lub nie ma kafli na poziomach niżej, przez co mamy znacznie ograniczone możliwości ruchu (polecam dla dwóch graczy). Są i układy łatwiejsze, bardzo rozłożyste i dające nam dużo kafelków do wyboru.
Jeżeli będziemy pamiętać o tym, że zawsze pierwszy kafelek bierzemy z najwyższego poziomu, możemy łatwo skalować trudność układu, stawiając po prostu Zamek Smoków w taki sposób, aby jak najwięcej było kafelków na trzecim poziomie wysokości. Dobieramy też kafelki zawsze dłuższym bokiem, więc blokując je innymi kafelkami znowu zwiększamy poziom trudności. Gra lubi osoby kreatywne i zachęca do tworzenia własnych układów. Pierwszy plus dla regrywalności dla zamku smoków.
Kolejną sprawą są karty duchów i smoków. Jest ich kilkanaście i przy każdej grze losujemy po jednej z nich. Zmieniają one grę w sposób olbrzymi. Po pierwsze karty duchów dają nam dodatkowe akcje, często bardzo specyficzne i trudne do zrozumienia przy pierwszym podejściu. Totalnie otwiera to nowe możliwości taktyczne, jednocześnie użycie karty duchów pozwala nam na odrzucenie jednego odkrytego kafelka z naszej planszy (alternatywnie możemy odrzucić jeden z nieużytych daszków świątyń, ale najczęściej jest to głupi ruch). Wykorzystanie kart duchów oprócz dania nam możliwości wykonania unikatowej akcji, pozwala nam jeszcze naprawić wcześniejszy błąd, lub zmodyfikować strategię. Bardzo przydatne przy rozgrywce dla czterech osób, kiedy znowu zabiorą tobie ten cholerny zielony kafelek i nie będziesz mógł skończyć segmentu.
Karty Smoków natomiast bardzo modyfikują sam przebieg rozgrywki, ale wynika to głównie od graczy. Możemy je olać, albo stosować się do ich reguł przy budowie zamku. Karta Smoków daje nam dodatkowy warunek zwycięstwa. Przykładowo, Smok Pokory pozwoli nam uzyskać dodatkowy punkt zwycięstwa za świątynię znajdującą się na niższym poziomie, niż sąsiadujący segment. I teraz możemy o tym pamiętać i budować nasz zamek w taki sposób by świątynie były nisko (ale należy pamiętać, że przy końcowym podliczaniu wysokość świątyni także daje punkty).
Wykonanie
Wykonanie gry planszowej Zamek Smoków jest perfekcyjne. No, prawie. Po pierwsze kafelki – jest ich dużo i są fantastyczne. Wytrzymałe i posiadają bardzo ładne grafiki wyżłobione na nich. Początkowo symbole mogą się plątać, jednak po paru grach wszystko jest klarowne i jasne jak Wschodzące Słońce. Na szczególną nieuwagę jednak zasługują plansze pod zamek smoków oraz plansze graczy. Są one zrobione na cienkim i bardzo marnym papierze. Trochę tylko lepszym od tego z Terraformacja Marsa. To samo niestety dotyczy kart. Szczegółowy unboxing możecie zobaczyć tutaj lub na filmiku poniżej (pamiętajcie by dać suba).
Karty niestety też niezasługują na pochwały. Są bardzo słabego papieru, do tego białe lub jasne, więc będą się brudzić i ścierać. Szkoda, trzeba koszulkować. Instrukcja natomiast jest perfekcyjna – nie zostawia żadnych wątpliwości, a po jej przeczytaniu zasady są bardzo orientacyjne i łatwe do przekazania dalej. Problemem mogą być symbole na kartach, ale tutaj znowu instrukcja błyszczy tłumacząc wszystkie karty oraz dodając FAQ do każdej z kart – dla tych bardziej wymagających uściślenia zasad.
Dodatkowo gra zawiera bardzo dobrą wypraskę – wszystko znajdzie w niej miejsce.
Cena
Zamek Smoków kupiliśmy za jakieś 110 zł, co patrząc z perspektywy czasu nie jest wcale wysoką ceną. W grę graliśmy już kilkadziesiąt razy i absolutnie nikomu gra nie przypadła do gustu i wszyscy nasi towarzysze odchodzili od stołów bardzo zadowoleni z rozgrywki. Patrząc na wykonanie gry (zwłaszcza kafelki oraz płócienny woreczek), cała gra wydaje się śmiesznie tania i po prostu szkoda jej nie mieć w kolekcji.
Podsumowanie
Jedna z najbardziej ogranych przez nas planszówek tego roku i bardzo słusznie, bo jest to gra błyszcząca niczym rosa na kwiatach wiśni (lol). Bardzo polecam każdemu i naprawdę ciężko mi znaleźć profil osoby, której gra się może nie spodobać. I nie wiem dlaczego porównuje się ją do Azula. Łączą je tylko kafelki, co jest raczej luźnym skojarzeniem i bardzo niesprawiedliwym. W sumie obie gry są bardzo dobre, ale to Zamek Smoków przypadł mi znacznie bardziej do gustu.
Brak komentarzy