Na Abominacje długo czekałem i kiedy się pojawiła z dziecięcą radością zacząłem wyciskać wypraskę i układać makabryczne laleczki koło siebie. Chwile później przejrzałem karty, aby zapoznać się paradą sztywniaków i zostałem dosłownie uderzony klimatem tej gry bijącym z grafik.
Abominacja to gra, w której wcielamy się w naukowca działającego na zlecenie potwora Frankensteina. Naszym zadaniem jest zbudowanie mu towarzysza. Będziemy to czynić poprzez wysyłanie naszych meepli choćby na cmentarz, aby naszabrować trochę mięśni czy wykopać kości. Mechanika worker placement dobrze zazębia się z zagrywaniem okazyjnych kart specjalnych.
Pierwsza gra w Abominacje była rozłożona na 3 osoby i trwała około 3.5 godziny. Przy setupie okazało się, że plansza jest jakaś… słaba. Z jednej strony błyszczące nadruki na lokacjach gdzie można wysyłać felki, a z drugiej dużo pustego miejsca, brak wyznaczonej strefy na niektóre talie oraz niepodpisane pola akcji. No nic, zaczynamy
Przed rozpoczęciem rundy czytane jest wydarzenie, które może zamknąć lokacje czy zmodyfikować akcje. Jest ich dużo i tylko 8 bierze udział w każdej grze. Do tego dodaje się 4 spotkania, gdzie gracze mogą decydować to robią i odczytać odpowiedni paragraf z tyłu instrukcji. Bardzo fajnie, klimatyczne rozwiązanie. Potem wysyłamy ludzi, aby wykupili zwłoki z kostnicy, to szabrowali na cmentarzu, to ktoś hycla wynajmie żeby ze dwa psy przerobić na pożyteczne komponenty. MEGA. Akcje się wzajemnie nie blokują, o ile masz kasę. Do 2 razy w grze na 3 osoby można zapłacić monetkami, aby użyć dowolnego zajętego pola. Czasem jest wyścig np na plac miejski, aby zgarnąć dopiero co ściętych nieszczęśników z ich cudownie świeżymi ciałami.
Po wysłaniu ostatniego meepla czas na budowanie potwora. Teraz sprawdzamy czy mamy odpowiedni poziom wiedzy i potrzebne części ciała takie jak mięśnie, kości, organy czy krew i budujemy ręce, nogi i inne niezbędne kawałki człowiecze. W późniejszym etapie będziemy oblekali każdy kawałek skórą i na koniec rzucali kośćmi aby próbować je ożywić. Niewykorzystane surowce degradują się o jeden poziom, od 1 do 4. Tutaj jest chyba największy problem tej gry. Nie dość ze dwa razy budujemy tego samego potwora, bo mięśnie, a potem skóra, to jeszcze możemy spalić na rzucie kośćmi. Co prawda są karty pozwalające na przerzuty, ale to kości musza dać nam sukcesy.
Abominacja daje nam wiele sposobów pozyskiwania potrzebnych materiałów i musimy pamiętać też o zarządzaniu naszymi trzema cechami. Człowieczeństwo, Prestiż i Wiedza odblokowują nam nowych pracowników, pozwalają budować potwora i dość mocno punktują na koniec gry. Można zdobywać też specjalne karty badań lub człowieczeństwa z dość mocnymi efektami. Część z nich jest natychmiastowe, inne wymagają spełnienia pewnych warunków. Karty człowieczeństwa są dość ciekawe, bo to w nich jest schowana cała negatywna interakcja. Można przyśpieszyć grę, zamknąć lokacje, zabrać komuś składniki czy kości. Karty badań mają na to kontry i skupiają się głównie na wzmacnianiu twoich statystyk. Bardzo fajny pomysł
Grając w Abominację bawiłem się świetnie, czasem dobrze, raz czy dwa razy się wkurzyłem na głupotę zasad czy niedociągnięcia wykonania. Poniżej lista plusów i minusów jakie zauważyłem w tej jednej długiej rozgrywce.
Plusy
- niesamowity klimat i mocna tematyka gry
- tematyczne i mocne karty specjalne
- wydarzenia dyktujące tempo gry
- mechanika wypychania meepli innych graczy
- super wykonanie wszystkiego poza planszetkami graczy
- trzeba iść po karty z negatywną interakcją
- budujemy własnego potworka
Minusy
- długa
- mdła i słabo zagospodarowana plansza
- brak podpisanych pól akcji
- uciążliwe liczenie i przesuwanie surowców
- składniki odzwierzęce mogą być za mocne
- restart postępu gry po zbudowaniu potwora. Trzeba go drugi raz stworzyć ze skóry
- nierówne umiejętności postaci
- planszetki graczy same się niszczą
Więcej w nadchodzącej recenzji. A wy co myślicie? Graliście?
Brak komentarzy