Amnesia Rebirth – Recenzja – Strach to iluzja


Nie lubię grać w horrory. Jestem starym człowiekiem, mam słabe serce, a straszne filmy oglądam przez palce. Czy zagranie w Amnesia Rebirth miało większy sens w moim przypadku? Czy może jednak strach miał jedynie wielkie oczy?

To co wyżej napisałem to oczywiście nie do końca prawda. Uwielbiam horrory, zwłaszcza Science Fiction i obcego oraz The Thing mogę oglądać bez końca. Chodzę, a właściwie chodziłem na siłownię (pandemia, pamiętajcie zostajemy w domu, staramy się nie wychodzić i nie zajmować głupotami), dalej jednak trzymam dietę opartą na warzywach i chudym mięsie. Serce mam zdrowe i zawał mi póki co niestraszny. Wracając jednak do tematu, w Amnesia Rebirth zagrałem z czystej ciekawości. Nigdy nie miałem styczności z poprzednimi odsłonami serii, bo po prostu nie jestem fanem gatunku. To niestety będzie bardzo ważne dla zrozumienia finalne recenzji. Tekst może zawierać spoilery fabularne i powstał na bazie wersji na PC.

Amnesia Rebirth zabierze nas na pustynne klimaty, kiedy to po wypadku samolotu główna bohaterka obudzi się sama we wraku i bez pamięci co tak naprawdę ostatnio się stało. Po wyjściu na zewnątrz będzie zbierała okruszki w postaci pozostawionych listów i innych dowodów by finalnie poznać co tak naprawdę się wydarzyło. Nie chcę wiele zdradzać z fabuły, bo to ona jest głównym motorem napędowym gry i gdyby nie była ciekawa to pewnie już bym ją porzucił dawno, ale historia jest ciekawa i wciągająca. Niestety jednak nie tłumaczy za wiele na temat samego świata gry, wydaje mi się, że jest to kwestia braku znajomości poprzednich części. To nie jest przedstawienie historii jak w Final Fantasy VII, gdzie akcja zaczyna się od pewnego momentu, a w trakcie zabawy będziesz poznawać kolejne elementy układanki. Tutaj paru elementów zawsze brakowało i nie do końca np. zrozumiałem czym są pojawiające się tu i tam monstra czy też o co chodzi z tą zaginioną cywilizacją. To co jednak zrozumiałem było ciekawe na tyle, by trzymać mnie przy grze. Fabuła gry będzie się opierać bardziej na chęci przetrwania, zwłaszcza że główna bohaterka będzie w ciąży, niż o chęci poznania otaczającego ją świata. Nie podoba mi się takie podejście w momencie, kiedy twórcy tak bardzo postarali się by stworzyć ciekawe uniwersum.

Część fabuły jest przedstawiona za pomocą takich slajdów.

Bo oprócz świątyń, sporą część zabawy spędzimy w tajemniczych podziemnych miastach i innych świątyniach. Widać wyraźnie, że należały one do zaawansowanych technologicznie cywilizacji, ale między budynkami kręcą się potężne istoty z pogranicza koszmarów. Brzmi jak Lovecraft? I słusznie, nie zdziwiłbym się, gdyby twórcy nie byli fanami mistrza horroru oraz tajemnic. Sama rozgrywka to raczej tunelowe zwiedzanie kolejnych lokacji. Po drodze będziemy natrafiać na różne zagadki, których rozwiązanie jest potrzebne by przejść dalej. Najwięcej problemów zrobiła mi zagadka związana z uleczeniem córki, którą główna bohaterka nosiła pod sercem, tam spędziłem naprawdę sporo minut. Pozostałe rozwiązywały się raczej same. Akcja dzieje się z pierwszej osoby i sama gra nie posiada żadnego interfejsu. Nie mamy punktów życia, a nasza szansa przetrwania jest zależna od strachu.

Główna bohaterka tylko silna, niezależna kobieta, a jej mąż to płaczliwa ciapa którą trzeba ratować. Trochę SJW, ale da się przeżyć.

Niestety, w grze która próbuje nas przestraszyć, podjęto dziwne decyzje projektowe. Tutaj przychodzi mi na myśl Alien: Isolation, gdzie to właśnie strach przed realnym zagrożeniem był największy – obcy był sprytny, a kiedy nas pokonał w kolejnej brutalnej scenie, musieliśmy zaczynać od nowa. Tutaj większość potyczek z przeciwnikami polega na ich unikaniu przez kucanie i okrążanie stojącej na środku pokoju szafy. Rozumiecie o czym mówię? Ich sztuczna inteligencja nie istnieje i większość wrogów jest bardzo powolna i łatwo ich oszukać. A kiedy nas złapią, to następuje etap zaćmienia i pojawiamy się albo w kolejnym, już bezpiecznym pomieszczeniu, albo potwory znikają i możemy bezpiecznie przejść dalej. Nawet nie miałem okazji by zrozumieć, jakimi mechanikami rządzi się gra. Po prostu byłem łapany i nagle robiło się bezpiecznie. Nie mam pojęcia które z tych elementów były oskryptowane i miałem zostać złapany, a które wynikały z mojego błędu. Bez sensu. Im bardziej nasza postać będzie się bać, tym więcej różnych elementów na ekranie zacznie się pojawiać, w tym różne obrazki okraszone bardzo głośnym dźwiękiem. Na początku naprawdę przerażały (pierwszy stream), ale potem widać było (trzeci stream) że bardziej się wkurzałem nimi, niż wpływały one na mój poziom strachu.

Pustynia wygląda ładnie, chociaż głowy nie urywa.

Wszystko to sprawiało, że cały strach z zabawy w Amnesia Rebirth gdzieś się ulotnił. Zagrożenia przecież nie było, bo nawet jeżeli zostawałem pokonany, to i tak nie musiałem powtarzać przerażającej sceny. Czego się więc bać? Wyskakujące obrazki były wkurzające bo już moja psychika była ustawiona na zdenerwowanie kolejnym potworkiem, a nie strach przed nim. Została sama chęć poznania fabuły. A ta jest krótka, bo cała gra to nie więcej niż 10 godzin rozgrywki. I z uwagi na jej liniowość oraz brak jakichkolwiek wyborów nie sądzę by kiedykolwiek chciało mi się wrócić do tej gry by zrozumieć, czy dobrze sobie radziłem. Kolejnym problemem i to może być bariera nie do przejścia dla niektórych graczy, jest brak języka polskiego w grze. Cała fabuła oparta jest tutaj na różnego rodzaju notatkach czy innych listach które znajdujemy po drodze, więc jeżeli ktoś słabo zna angielski, to niech lepiej nie zabiera się za Amnesia Rebirth.

Za to podziemne miasta są majestatyczne

Podsumowując, Amnesia Rebirth to zwykły średniaczek który niedługo będzie pewnie dostępny za darmo w Epic Games Store. Interesująca fabuła, której niektóre aspekty mogą zostać ukryte przed osobami nieznającymi poprzednich części to największa zaleta gry. Oprócz tego fajne, chociaż proste łamigłówki oraz interesujące postacie (zwłaszcza dwie główne, czyli Tasi oraz jej nienarodzona córeczka). Niestety jednak, jak na interaktywny horror, to gra nie posiada klimatu odpowiedniego dla tego gatunku gier. Im dalej w las, tym mniej się będziemy bać, by finalnie zostać przy grze tylko aby poznać zakończenie tej historii. I zapomnieć.

 

Podsumowanie

Ciekawa historia i raczej słaba rozgrywka. Amnesia Rebirth to horror, który straszy tylko na początku.
Ocena Końcowa 5.0
Pros
- Intrygująca historia
- Fantastyczny świat z lekkim aromatem Lovecrafta
- Interesujące główne postacie
- Liczne łamigłówki
Cons
- Bardzo krótka
- Sceny unikania przeciwników są dla mnie niezrozumiałe
- Wyskakujące obrazki bardziej irytują niż straszą
- Brak polskiej wersji językowej
- Niezrozumiała dla osób które nie znają poprzedniej części
- Przez większość czasu nie ma żadnego zagrożenia, strach jest iluzją

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Podaj Dalej Bez Cenzury - Skrót Planszowy
Następny Skytear - Po Jednej Partii