Podsumowanie
Pros
- fantastyczna sceneria oraz miejsca które zwiedzamy
- trzyma w napięciu
Cons
- to nie przygodówka
- to nie gra
Call of Cthulhu to gra na którą bardzo długo czekałem. Mimo że nie jestem fanem horrorów, to jednak klimat Cthulhu jest bardzo bliski mojemu sercu i z chęcią rozegrałbym kolejną historię w klimacie świata wykreowanego przez Lovecrafta oraz jego fanów / wyznawców.
Fanem horrorów nie jestem dla tego że należę do osób strachliwych, a raczej z prostego powodu rozczarowania gatunkiem. Sztampa goni sztampę i dobrych horrorów dzisiaj po prostu nie ma. Filmy zostały skreślone z mojego repertuaru. Jak z grami? Też słabo, są gry z klimatem, klimatyczne, ale żeby się naprawdę bać to dawno tego nie odczułem. Czy więc call of Cthulhu sprawił że ze strachu zgubiłem kapcie? Nie, ale też nie to było jego celem.
Chodź, opowiem tobie historię
Śmiechem żartem, w tygodniu ogrywania tego tytułu miałem niekwestionowaną przyjemność rozegrania mojej pierwszej sesji RPG od ponad 15 lat. Padło oczywiście na Zew Cthulhu, które w Polsce wydaje Black Monk Studio. Bardzo łatwo mi było więc wczuć się w rolę. Wracając jednak do tematu, nie bez powodu wspominam o sesji RPG. Gra Call of Cthulhu to gra w wybory, które łącznie spychają nas w objęcia danego lub innego zakończenia. Przejście całej gry nie zajęło mi więcej niż 8 godzin (tak mówi steam) i całość udokumentowałem na streamie. Możecie to obejrzeć na playliście Youtube. Pamiętajcie by subskrybować kanał.
W grze wcielamy się w rolę spłukanego detektywa. Edward Pierce, bo tak się on nazywa, ma za zadanie zbadanie śmierci rodziny na tajemniczej wyspie Dark Water. Po przybyciu na wyspę, zaczyna się raczej spokojnie. Okolica jest lekko niepokojąca, wszystko jest okryte całunem lekkiej, zielonej poświaty co bardzo buduje klimat gry i bardzo szybko wczuwamy się w rolę naszego bohatera. Gra jest podzielona na rozdziały podczas których będziemy podejmować kolejne decyzje i gra, niestety, liniowo nas poprowadzi do zakończenia całej historii. Nasze wybory w bardzo niewielkim stopniu wpływają na to co dzieje się później i tylko na sam koniec poznajemy odpowiedzi oraz różne zakończenie.
Wynika to niestety z tego, że gra jest bardzo krótka i jednocześnie bardzo oskryptowana. Sporą część czasu spędzamy oglądając filmy i animacje w których nie mamy dużo do gadania. Gra przez swoją liniowość traci niestety wiele, bardziej należy ją traktować jako interaktywny film niż grę, gdyż nasze wybory tylko w niewielkim stopniu wpływają na to co się wydarzy. Nawet jeżeli nam się coś nie uda, np test umiejętności nie wyjdzie, to zawsze jest inne wyjście. Ale tak naprawdę, takich sytuacji w grze gdzie będziemy mogli wybrać sposób rozwiązania problemu są tylko dwie.
Przygodówka na miarę XXI wieku?
Nie nazwałbym niestety Call of Cthulhu grą przygodową. Zagadki są, to prawda, ale bardzo śmieszne i proste. Innym razem, zwłaszcza jedna, kiedy walczymy z Tułaczem jest bardzo irytująca bo pojawia się wielki potwór zabijający nas na miejscu i nie posiadamy wiedzy co należy z nim zrobić aby zwyciężyć. Aby przejść ten etap, należy wykonać ściśle określone czynności w odpowiedniej kolejności na zasadzie drogi prób i błędów. Widać było to wyraźnie na streamie, kiedy próbowałem różne sposoby na pokonanie wroga i dopiero za którymś razem ciąg działań był odpowiedni. Bossa możecie obejrzeć w drugim odcinku przejścia gry w momencie 1:36:41. To było raczej słabe, bo gra w żaden sposób nie sugerowała co należy zrobić (oprócz jednej notatki, bez niej bawiłbym się z nim dłużej). I nie była to sytuacja typu Dark Souls, bo nie dało się zaobserwować zachowań wroga i dojść do konkluzji. Tutaj raczej działaliśmy na ślepo aż nam się udało.
Czy więc Call of Cthulhu to gra RPG? Też nie. System rozwoju postaci jest prosty i praktycznie nie potrzebny, bo nasze wybory i tak nie mają większego wpływu na to co się wydarzy. Tylko niektóre z nich, powiązane np. z okultyzmem, spowodują istotne zmiany w fabule i mogą na nas później się odbić. Co to dla nas znaczy? Usiądź i oglądaj, chłoń fabułę, poznaj narrację oraz bohaterów. Tutaj Call of Cthulhu wymiata. Gra jest opowiedziana fantastycznie, narracja i dialogi bohaterów są na najwyższym poziomie i perfekcyjnie budują klimat gry.
Call of Cthulhu dla leniwych
Ta gra z wyjątkiem paru momentów, przechodzi się praktycznie sama. Czy to jest błąd? Nie, w żadnym wypadku. Bardzo dobrze się bawiłem poznając historię głównego bohatera oraz osób które spotykałem. Z zainteresowaniem czytałem dialogi oraz poznawałem tajemnice wyspy Dark Water. Gra jest bardzo wciągająca i trzyma odpowiedni nastrój oraz klimat znany z prozy Lovecrafta. No jestem leniwy.
Ale wiecie, gdybym nie lubił klimatu Cthulhu, to gra totalnie by mnie zanudziła. Nie ma tutaj absolutnie chyba nic co mogłoby przyciągnąć niedzielnego gracza. Historia jest niezła i bardzo płynnie przechodzi z historii detektywistycznej w Dark Fantasy, ale naprawdę nie chciałbym w to grać gdybym nie lubił tego klimatu. Może się mylę?
Graficznie gra jest i dobra i zła. Dobra, bo cała wyspa jest naprawdę fantastycznie odwzorowana. Czasy prohibicji, stare budynki, brzydka speluna, bardzo smutni ludzie. Robi to klimat i jest super. Ale to ludzie są problemem. Ich modele postaci są paskudne i naprawdę straszne, ale nie przez to że gra jest straszna, tylko przez to że ktoś kto robił grę totalnie olał wygląd spotykanych postaci niezależnych. Zabrakło pieniędzy czy chęci?
Podsumowanie
Call of Cthulhu w żadnym wypadku nie jest złą grą. Jest to gra specyficzna skierowana do określonej grupy odbiorców. Fani przygodówek powinni tą grę odpuścić, ponieważ nie czeka ich tutaj nic ciekawego. Fani gier akcji także powinni się zastanowić, bo akcji tuta jest mało. Chyba że w postaci skyptów podczas których nie mamy kontroli nad postacią lub filmików. Powiem otwarcie, że nie lubię takich filmów gier i dalej nie będę lubić. Call of Cthulhu tego nie zmienia. Jednak poznanie kolejnej historii z tego mrocznego uniwersum sprawiło mi mnóstwo frajdy. Nie oznacza to że zaraz będę przechodzić wszystkie gry filmy, które do tego są podzielone na sezony. Szkoda czasu na takie śmieszne pozycje, ale w Call of Cthulhu bawiłem się nieźle.
Brak komentarzy