Podsumowanie
Pros
- Fantastyczny system craftingu
- Da się jakoś grać na serwerach PvP
- Prosty i jednocześnie ciekawy system rozwoju postaci
Cons
- Pełno błędów
- Sandbox nie Survival
- Beznadziejnie toporny system walki
- Brak klimatu, fabuły, ciekawych postaci
- Brzydka grafika
Jeżeli sądzicie, że tytuł sugeruje że Conan Exiles to gra bardzo, nawet piekielnie trudna, to macie rację tylko w połowie. Gra Conan Exiles jest rzeczywiście trudna, ale nie przez sam poziom trudności i zaplanowane działania twórców gry, ale przez ich niezaplanowane działania. A dokładniej rzecz ujmując, to przez źle wykonaną robotę. Cisną mi się na usta same brzydkie słowa, skoro Early Access wystartował około 15 miesięcy przed premierą, a twórcy nie doprowadzili gry do stanu używalności. Zrobili nawet coś jeszcze gorszego – wydali nieskończoną grę.
Conan Zbugowany
Conan Exiles to gra, w której wcielamy się w skazanego na śmierć barbarzyńcę i zostajemy zesłani do krainy wygnańców. Z opresji ratuje nas, nie kto inny, jak sam Conan Barbarzyńca, zdejmuje nas z krzyża na którym powoli umieraliśmy i zostawia nas, byśmy jako wolni ludzie mogli w spokoju przetrwać w tej niegościnnej krainie. Tak prezentuje się fabuła gry, której więcej niestety nie ma. Conan Exiles to gra czysto sandboxowa – budujemy domy lub forty z klanami, zbieramy surowce, zabijamy potworki i innych ludzi dla zdobycia bardziej unikalnych materiałów. I tak gra się toczy, w rytmie znanym na przykład z Rust. Conan Exiles niczym nas nie zaskakuje, nie ma tutaj żadnego klimatu, fabuły, ciekawych postaci i historii wartych zapamiętania. Budujemy, zabijamy, machamy wesoło siusiakiem jeżeli wybraliśmy odpowiednią opcję i jest fajnie. Powinno być fajnie.
Otóż Conan Exiles wyszedł sporo za wcześnie. W obecnym stanie, gra powinna być w trybie Early Access lub nawet zamkniętej bety w którą graliby gracze chcący grać w niedokończone tytuły. A tutaj niespodzianka, wychodzi gra, która po prostu jest niegrywalna przez błędy.
Litania błędów
Od czego zacząć? Najbardziej mnie irytowały znikające ciała. Nie tylko przeciwników, czasami wystarczy się odwrócić, by ciało pokonanego wroga znikło. Znikają także nasze ciała po śmierci. Jeżeli potknie nam się noga (a o śmierć nie jest trudno), to musimy niczym w Dark Souls, wrócić do naszych zwłok i zebrać porzucony sprzęt. Jednak czasami tych zwłok nie będzie w miejscu gdzie zmarliśmy. Nie pojawi się nawet żaden znacznik na mapie sygnalizujący gdzie leży nasze stygnące truchło.
Moją zabawę z Conan Exiles zakończyła przygoda z niewolnikami. Oprócz tego, że musimy ich zdobyć ogłuszając, to musimy ich także dociągnąć do naszej bazy gdzie znajduje się budynek o wdzięcznej nazwie Koło Bólu. Oczywiście wcześniej musimy go zbudować. Wrzucamy tego niewolnika do koła bólu, dajemy kleik będący paliwem i czekamy parę godzin aż proces się skończy. Niestety, następnego dnia niewolników na kole bólu nie było – ani dokończonych, ani w trakcie tworzenia. Po prostu ich tam nie było i nie wiem czy inny gracz może ukraść niedokończonego niewolnika z koła bólu. Jest to trochę bez sensu, zwłaszcza że nie mogłem kraść niewolników innych graczy z kół bólu należących do nich.
Znikające rzeczy to standard. Znikają niewolnicy, surowce, potwory, ciała, niektórym nawet budynki, jak czytamy na grupach steam. Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mogą grać w tak niewykończoną grę? No dobra, sama rozgrywka jest wciągająca i bawiłem się całkiem fajnie między różnymi błędami. Ale całość doświadczeń oceniam negatywnie jako stratę czasu.
Walka z Wiatrakami
Na oddzielny akapit zasługują walki w Conan Exiles. Jest strasznie i bardzo topornie. Mamy do wyboru dwa ataki z możliwością kopania, które wyprowadzamy zawsze w kierunku w którym patrzymy. Problem jest taki, że tekstury wrogów mają dziury i target system nie zawsze wyłapie moment trafienia. Nie raz i nie dwa pojawiła się sytuacja, kiedy po trafieniu we wroga nie naliczyło obrażeń i trafienia, a ja nawet przeszedłem przez niego niczym przez ducha. Sprawa się komplikuje zwłaszcza przy dużych przeciwnikach jak krokodyl czy słoń. Możemy wtedy liczyć na to, że sporo trafień nie zostanie zaliczonych. Natomiast wróg, taki jak słoń ma niewidzialny kąt ataku i nie raz nas trafi, mimo ze animacja ataku nawet z nami się nie styka.
W trakcie walki wyprowadzamy jeden z dwóch rodzajów ataków w zależności od broni oraz ewentualnie blokujemy ataki za pomocą tarczy jeżeli ją mamy. W innym wypadku możemy wroga kopnąć i doprowadzić tym samym do opuszczenia gardy. Niestety uszkodzony target system i mikro lagi powodują że walczy się naprawdę ciężko. Komputer składałem od zera ponad rok temu i wszystkie nowe tytuły chodzą na maksymalnych ustawieniach, przy płynnych 60 klatkach. Tutaj natomiast nawet na średnich detalach gra potrafi się przyciąć. Na forach gracze piszą, że jest to problem z kartami graficznymi Nvidia oraz ustawieniami serwerów. Nie wiem, ale nie powinno tak być. Polecam obejrzeć poniższy filmik. Tłumaczę na nim jak złapać niewolnika. Przedstawia także te mikro lagi o których wspomniałem oraz to, jak czasami nie uda mi się trafić wroga, mimo że animacja ewidentnie wskazuje że sztylet wbił się w ciało wroga.
Broni w grze jest całkiem sporo i wszystkie możemy wyprodukować. Do wyboru mamy łuki, bronie dwuręczne, noże, miecze, topory itp. Sporo z nich różni się swoimi cechami – włócznia daje nam bardzo długi zasięg i pozwala atakować wrogów będąc po za ich zasięgiem ataku jeżeli używają zwykłej broni. Noże natomiast, moje ulubione, powodują krwawienie, co pozwala na powolne kąsanie przeciwnika i czekanie aż się wykrwawi. Szkoda tylko że system walki jest źle zaprojektowany i po prostu nie daje nam przyjemności.
Zbuduj swój zamek
Inna sprawa to crafting. Receptur jest bardzo dużo i ich odkrywanie jest bardzo wciągające. Ciągle dostajemy nowe możliwości rozbudowy i przetrwania, ale gra nie jest tak trudna, żebyśmy tego wszystkiego potrzebowali. Po prostu, im wyższy poziom mamy, tym więcej receptur możemy odblokować. I tak na początku możemy budować zwykłe budynki z piaskowca, potem opracować technologie pozwalające tworzyć schody z piaskowca, kolumny, płotki lub nawet windy, co nie raz i nie dwa razy bardzo się przyda. Receptury odblokowujemy za specjalne punkty, których posiadamy ograniczoną ilość, więc nie będziemy w stanie nauczyć się wszystkiego.
Dlatego warto grać z innymi graczami, dzięki temu podzielicie się surowcami i recepturami i wspólnie zbudujecie olbrzymi zamek, pełen fortyfikacji, niewolników do obrony i wszystkich potrzebnych stoisk do tworzenia przedmiotów. Jest to tylko wstęp do raidowania, czyli napadania na domy i osady innych graczy oraz klanów w celu zdobycia rzadkich surowców, doświadczenia i chwały. W zdobyciu najlepiej ufortyfikowanych budynków mogą pomóc bogowie. Dzięki fantastycznemu systemowi wiary, będziemy w stanie przywołać awatara naszego boga, co poskutkuje masowym zniszczeniem budynków naszych wrogów. Bardzo przydatna opcja przy zaawansowanym raidowaniu.
Ale nie wszystko jest złe
Bo Conan Exiles nie jest w założeniu złą grą. Mimo że kopiuje schematy z innych produkcji tego typu, to robi to w sposób dobry. Mapa jest bardzo duża i pełna życia – spotykamy krokodyle, hieny i obozy przyjaznych oraz mniej przyjaznych wygnańców których możemy zniewalać (o ile niewolnicy nie znikną). Odkrywanie nowych surowców i kombinacji do tworzenia przedmiotów to zabawa sama w sobie, a eksploracja jest czymś naprawdę przyjemnym. To właśnie błędy psują cała zabawę i powodują, że Conan Exiles teraz nie warto po prostu kupować. Szkoda nerwów.
Możemy grać w trybie single player, PvP i PvE. Najbardziej właściwy i dający najwięcej zabawy jest oczywiście tryb PvP, a tryb solo traktujemy raczej jako trening do poznania podstaw rozgrywki. Tryb PvE radzę po prostu odpuścić. Jest nudny, surowce zdobywa się wolno i tak naprawdę oprócz zwiedzania i craftingu nie ma co robić. Szkoda że twórcy nie postarali się by w trybie solo dać nam kampanię i bardziej oskryptowaną rozgrywkę lub z elementami bardziej opierającymi się na grze solo, na przykład raidy najemników lub dodatkowe zadania.
Namiastką kampanii ma być dziennik podróży. Podzielone na rozdziały zadania polegają na robieniu kolejnych rzeczy związanych z rozgrywką – zjedzeniu czegoś, przespaniu się w łóżku, złapaniu ryby lub niewolnika. Daje to nam bardzo dużo punktów doświadczenia, szkoda tylko że i tutaj znajdują się zepsute zadania. Doświadczenie powoduje zdobywanie kolejnych poziomów i punktów statystyk oraz punktów do nauki nowych receptur. Nie damy rady nauczyć się wszystkiego, więc już na początku dobrze planujemy postać. Rozwój postaci daje solidne wzmocnienia i pozwala naprawdę wyczuć różnicę w sile ataku czy dzięki dodatkowym zdolnościom które odblokowujemy w trakcie gry.
Conan Exiles Recenzja – Podsumowanie
Na obecną chwilę Conan Exiles jest po prostu niegotowy. Naprawdę podobała mi się rozgrywka, ale znikające przedmioty i dziwny target system skutecznie mnie od niej odepchnął. Dlatego też do Conan Exiles wrócę za pół roku i wtedy zobaczymy czy twórcy wzięli do serca narzekanie graczy. Teraz szkoda pieniędzy na niedokończoną grę, nie powinna ona wychodzić z Early Access w takim stanie, możliwe że twórcom kończyły się pieniądze i musieli podjąć takie radykalne środki. Nie wiem, nie oceniam i nie oskarżam nikogo o złą wiarę. W Conan Exiles widać sporo pasji, zwłaszcza przyglądając się mapie oraz terenom które zwiedzamy. Nawet taka pustynia, zdaje się nudna, a jest pełna życia i wspaniałych krajobrazów. Na obecną chwilę jest mi po prostu cholernie przykro, bo mogła to być fantastyczna gra komputerowa. Trzymam kciuki za Conan Exiles. Jeżeli szukacie gier z wysokim poziomem trudności, to na obecną chwilę bardzo polecam Frostpunk.
Brak komentarzy