Creators Of The First Dawn – pierwsze wrażenia – szachy w wykonaniu bogów


Wszelkie portale wspieraczkowe to przedziwne twory. Z roku na rok mamy tam masę gier lepszych i gorszych, które walczą o naszą uwagę. Pierwotnie idea crowdfundingu była całkiem fajna, ale teraz w zasadzie robi się z tego często forma przedsprzedaży. Creators Of The First Dawn już niedługo będzie walczyło o waszą uwagę, a mi udało się zagrać wcześniej w prototyp i mam kilka pierwszych przemyśleń.

Creators Of The First Dawn to gra Falko Seyfferth z wydawnictwa Creator Board Games. Próżno szukać innych gier spod jego szyldu, ponieważ tą pozycją debiutuje w planszówkowym świecie. Swoją podróż zaczyna od platformy wspieraczkowej, która powinna być skokiem na głęboką wodę dla młodych twórców. W końcu pokazujemy szerokiej publice bliżej nieznany tytuł, o którym nic nie wiadomo. Czy to będzie hit, czy gra, która zginie przytłoczona przez setki innych pudełek. Mnie zapowiedź gry zaintrygowała na tyle, że postanowiłem skontaktować się z twórcą i zapytać o możliwość pogrania w prototyp.

Creators Of The First Dawn przyciąga swoją uwagę już samym wyglądem. Mamy dziwne figurki, trójwymiarowe tereny, które będą piąć się do przodu, a w tle widać tematykę tworzenia otaczającego nas świata. Gra jest przeznaczona dla od dwóch do maksymalnie sześciu graczy. Wcielamy się w bogów, którym znudził się zwykły pusty świat i zamierzają go stworzyć według własnego widzimisię. Jak to zwykle bywa będą nam w tym przeszkadzać inni bogowie, w których wcielą się nasi oponenci. Wiecie, co to znaczy? Dokładnie tak, będziemy walczyć z innymi o tereny. Gra opiera się na walce i zniszczeniu przeciwnika. Nie bawimy się w półśrodki i ciułanie punktów. Kwintesencją jest walka, bitwy i atakowanie innych. Jeżeli spodziewacie się klimatu, to raczej jest dość abstrakcyjny i mógłby opowiadać w zasadzie o wszystkim. Całe mięsko to zbiór ciekawych mechanizm, które są dość proste, a jednocześnie w połączeniu działają zaskakująco przyjemnie.

A jak się w to gra?

Podstawowe zasady rozgrywki są bardzo proste. W skrócie rozgrywamy nieokreśloną liczbę rund, które są podzielone na pięć faz. Pierwsza z nich to klasyczne zdobywanie zasobów. W grze wyróżniamy dwa – glinę potrzebną do budowy nowych miast i terenów oraz manę, niezbędną do rzucania zaklęć. Jedną glinę zgarniemy za każdy teren kontrolowany przez naszą frakcję, a manę za każdą naszą jednostkę na planszy. Jeżeli jesteście chomikami, to muszę was zmartwić, ale każdy ma limit piętnastu surowców na swojej planszetce.

Kolejna faza to budowa, w której będziemy wznosili nowe tereny kosztem jednej gliny. Możemy się rozbudowywać, dokładając nowe kafle do sąsiadujących lub układać je na już istniejących miejscach. Każdy z graczy może także wznieść maksymalnie trzy miasta, które będą zbierały zasoby i wspomogą nas podczas rekrutacji jednostek w kolejnej fazie. Każde nasze miasto będzie produkowało jedną jednostkę, mieszcząc na swoim terenie maksymalnie trzy figurki. Następna faza to ruch i walka. Każda jednostka ma jeden punkt ruchu, natomiast bogowie mogą się przemieścić maksymalnie o dwa pola. Jeżeli chcemy wejść na teren zajęty przez przeciwnika dochodzi do bitwy, czyli serca całej rozgrywki w Creators Of The First Dawn. Na początku deklarujemy, gdzie wchodzimy i które figurki będą nam towarzyszyć. Później zaatakowany może się bronić, rzucając czary defensywne. Następnie porównujemy siłę bojową naszych jednostek i doliczamy wszystkie premię za wysokość terenu oraz ewentualne miasto, które uczestniczy w walce. Różnica wskazuje na liczbę jednostek zwycięzcy, które przetrwały bitwę. Jeżeli mamy remis, to niestety wszyscy wzajemnie się pokonali. Jeśli atakujący wygrał, musi teraz przesunąć jednostki, które przeżyły na zaatakowane pole. Jeżeli było tam miasto przeciwnika, to zostaje zgruzowane i odrzucone z planszy.

Co mi się w grze podobało?

Zanim przejdziemy do mechanicznym rozwiązań i pomysłów, które mają nas przekonać do tego tytułu muszę wspomnieć o wykonaniu gry. Creators of the First Dawn to jeden z najładniejszych prototypów, jaki dane mi było testować. Finalna gra ma być bardzo zbliżona do jego wykonania, więc na zdjęciach możecie oglądać prawie-że-finalne komponenty. Grubość tektury i solidność elementów robią wrażenie. Niejedne wydawnictwo mogłoby się uczyć jak wydać grę, żeby gracze byli zadowoleni. Podobały mi się również figurki, które zostały wydrukowane na drukarce 3D. Autor jest cały czas otwarty na sugestie i wdraża w życie masę poprawek po testach z innymi graczami. Co może zniechęcić to fakt, że figurki będą dostępne jako pliki do samodzielnego wydruku. Trochę to słabe, że płacąc kilkadziesiąt euro musimy jeszcze wydać drugie tyle na ulepszenie gry. Podczas kampanii mają być dostępne standy, ale nie widziałem ich finalnej wersji więc nie wypowiem się na ich temat.

Gra w swoich założeniach jest bardzo prosta i nie powinna nastręczyć większych problemów podczas nauki zasad. Warto jeszcze wspomnieć, że autor cały czas pracuje i dopieszcza zasady, balansując niektóre opcje, więc finalnie liczę na dopracowany projekt. Instrukcja w podstawowej wersji jest krótka i tłumaczy się dość szybko, więc łatwo jest wprowadzić nowe osoby w świat walk bogów.

W grze nie ma praktycznie grama losowości. Nie uświadczymy kostek, próżno szukać kart, które coś zmieniają i wprowadzają nutkę nieprzewidywalności. Wszystko zależy od naszej strategii i planu, który będziemy realizować. Nie ma tu miejsca na zwalania niepowodzeń na szczęście. To my źle zagraliśmy i odsłoniliśmy jakiś teren przeciwnikowi, więc pretensje możemy mieć tylko do siebie. Gra jest też nastawiona na szybką wymianę ciosów i intensywne doświadczenia podczas każdej tury. Kilka pierwszych tur przebiega dość leniwie, ponieważ wszyscy się rozbudowują, a później zaczynamy już regularne bitwy. Ciekawe jest również pilnowanie wysokości terenu i zdobywanie z nich premii. Niby to tylko jeden do siły, ale czasami potrafi zrobić dużą różnicę.

Czytając zasady gry można mieć wrażenie, że gra jest troszkę za prosta i niczego ciekawego nam nie zaoferuje. I tutaj przychodzi mój ulubiony pomysł w Creatorach – magia. Dzięki niej każda z partii robi się ciekawa i delikatnie nieprzewidywalna. Chodzenie swoimi jednostkami po mapie znudziłoby nas po trzech rundach, natomiast możliwość rzucenia kuli ognia we właściwym momencie robi fantastyczną robotę. Czary dzielą się na trzy rodzaje – tworzące rzeczy, defensywne oraz destrukcyjne, które niszczą wszystko na swojej drodze. Odpalenie wulkanu, czy zwykły teleport dają nam dostęp do wielu ciekawych zagrań, które mają znaczenie i musimy je brać pod uwagę, planując ruchy.

Warto jeszcze wspomnieć o różnych modach, które mogą zostać dołączone do naszej rozgrywki. Tak naprawdę podstawowa wersja gry to takie demo. Długie, intensywne, ale nadal demo. Gry dorzucamy dodatkowe zasady gra nabiera wyrazistości, a co za tym idzie każda partia może być zupełnie inna. Autor sugeruje, by po rozegraniu pierwszej partii od razu dołączyć tryb armagedonu, który trochę skraca grę i przyśpiesza zapędy wojskowe. Inne mody zapewniają więcej many, a co za tym idzie dużo większe możliwości rzucania czarów lub dających większą produkcję naszych jednostek. Możliwości jest sporo i ogranie ich wszystkich zajmie nam trochę czasu.

Wątpliwości i obawy

Zagrałem w Creators of the First Dawn kilka partii w różnych składach i przyznam szczerze, że najlepiej bawiłem się w dwie osoby. Mapa się nieźle skaluje w zależności od liczby graczy przy stole, więc prędzej, niż później będziemy musieli walczyć. W większych składach, jak to przy grach bez losowości bywa często spotyka się problem paktu dwóch graczy na trzeciego. Autor to przewidywał i wprowadził różne bonusy i gry zespołowe, ale i tak moim zdaniem dwuosobowego trybu rozgrywki nic nie zastąpi. Może to kwestia zbyt małej liczby gier w Creators w większym składzie i później moje zdanie ulegnie zmianie.

Inny problem, jaki mam z tą grą to czas rozgrywki. Partie w większych składach potrafią się naprawdę długo ciągnąć, więc rozumiem zamysł autora by wprowadzić dość szybko tryb niszczący planszę kawałek po kawałku niemniej po pierwszej partii bez takiego „usprawnienia” gra trwa zdecydowanie za długo. Gra jest świetna dla początkujących graczy i weteranów, ale Ci mogą narzekać trochę na zbytnie uproszczenia i zbyt małą liczbę opcji podczas rozgrywki właściwej. Mody działają globalnie, ale chociażby taka walka jest rozwiązana w dość prymitywny sposób. Dodaj wartości, porównaj i tyle. Aż się prosi o dodanie czegoś ciekawszego, nowych typów jednostek, czy budynków specjalnych.

Podsumowanie

Creators of the First Dawn to ciekawy abstrakt pozbawiony losowości z bardzo przystępnymi zasadami i toną możliwości manipulowania rozgrywką. Regrywalność podbijają mody, czyli proste zasady zmieniające reguły rządzące planszą. Klimatu tu nie uświadczymy, ale solidny kawałek mechaniki, przy której możemy pomyśleć jak najbardziej jest. Pomimo tego, że gra jest debiutem to warto się nią zainteresować i dać jej szansę. Z tego, co wiem, po kampanii ma się pojawić polska wersja instrukcji, więc dla osób nielubiących zależności językowej to powinna być dodatkowa zachęta. Kampania gry na platformie kickstarter ma wystartować 03.05.22. Link możecie znaleźć tutaj.

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Creator Games Studio za wysłanie prototypu do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.

 

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio TOP 10 najlepszych czarów w Elden Ring - Gdzie znaleźć najlepsze zaklęcia?
Następny Karta Paysafecard – jak działa i gdzie można z niej skorzystać?