Dlaczego Neil Gaiman to geniusz fantastyki?


Kiedy zostanę zapytana o swojego ulubionego autora książek, szybko odpowiem „to zależy”. Wtedy w mojej głowie uruchamiają się wszystkie trybiki, mechanizmy pracują w zawrotnym tempie a obwody prawie się przypalają.

Pomyślicie sobie, że trochę to podejrzane. A i owszem! Aby zdradzić tę „cenną” informację muszę jednak przerzucić w głowie dziesiątki tytułów, postaci, historii i nazwisk. Często tworzę wirtualne TOPlisty: dzielę książki na tematykę, gatunek, popularność, fabułę itp. każdy tak robi, prawda?  Chociaż ostatnimi czasy głownie czytuję thrillery i kryminały, to jednak utwory Neila Gaimana stanowią czołówkę mojej listy książek wszechczasów. Cały ten wstęp mogłabym napisać jednym zdaniem: moim ulubionym pisarzem jest Neil Gaiman. A dlaczego?

1. Bo Amerykańscy bogowie

(…) upadł już tak nisko, że niżej się nie da. Osiągnął dno. Nie obawiał się, że go złapią, bo już go złapali. Nie lękał się, co przyniesie jutro, bo zdarzyło się to już wczoraj.

Po trzech latach spędzonych w więzieniu Cień ma wyjść na wolność. Ale w miarę jak do końca odsiadki pozostają tygodnie, godziny, minuty, sekundy, czuje narastający niepokój. Na dwa dni przed zakończeniem wyroku, jego żona, Laura, ginie wypadku samochodowym w tajemniczych okolicznościach – wszystko wskazuje na zdradę małżeńską. Oszołomiony Cień powraca do domu, gdzie spotyka tajemniczego Pana Wednesday, twierdzącego, iż jest uchodźcą wojennym, byłym bogiem i królem Ameryki. Razem wyruszają oni w niesamowitą podróż przez Stany, rozwiązując zagadkę morderstw, które co zimę są dokonywane w małym amerykańskim miasteczku. Jednak podąża za nimi ktoś, z kim Cień musi zawrzeć pokój… W swojej niepokojącej, wciągającej i bardzo osobliwej powieści Neil Gaiman, wyrusza w podróż w poszukiwaniu duszy Ameryki.

„Amerykańscy bogowie” to coś więcej niż historia miłosna, jest bowiem opowieścią o współczesnym świecie, o przemijaniu wartości, konflikcie pomiędzy tym co nowe, a tradycjami, które powstawały przez wieki. Opowiada o pasji, miłości, nienawiści i śmierci, o codziennych problemach i rozterkach trapiących nas ludzi na początku nowego tysiąclecia.*

Amerykańscy bogowie to pierwsza książka tego autora, która wpadła mi w ręce. Wciągnęła mnie tak bardzo, że skończyłam ją czytać w jeden dzień. Z perspektywy czasu myślę, że zdecydowanie nie była to książka przeznaczona dla osób w moim wieku, niemniej jednak obudziła moją miłość do fantastyki. Do tej pory kilka razy wracałam do tego tytułu, za każdym razem czytam ją tak samo przejęta, z równym zaciekawieniem i wielką ekscytacją. Za każdym razem odkrywam coś nowego, wnioskuję inaczej, przemyślam więcej i głębiej. Nigdy mnie nie znudzi. A może ktoś z Was oglądał Amerykańskich Bogów? Do tej pory wyszły dwa sezony, trzeci jest w trakcie nagrań.

2. Bo Dym i lustra

Czasami robimy coś, czego żałujmy, ale nic nie da się na to poradzić. Czasy się zmieniają. Drzwi zamykają się za nami. Ruszamy dalej. Sam wiesz.
/Morderstwa i tajemnice/.

Opowiadają o wydarzeniach zabawnych, wzruszających, budzących grozę lub po prostu cudownych, łączy je niezwykła sugestywność i oryginalność kreowanych wizji.*

Nic innego jak zbiór opowiadań autora. Szybkie, przyjemne lektury. Wstęp do książki napisał sam autor- to opowiadanie p.t. „ Prezent ślubny”. Przybliża on okoliczności powstania znajdujących się w książce utworów.  Polecam zabrać tę lekturę w samotną podróż. Krótkie opowiadania nie wymagają wielkiego wytężenia mózgu, a jednak umilają czas spędzony np. w pociągu.

3. Bo Nigdziebądź

Czy dostałaś kiedyś wszystko, czego pragnęłaś? I wtedy zrozumiałaś, że nie o to ci chodziło?

Pod ulicami Londynu leży świat, o którym ludziom nawet się nie śniło.

Kiedy Richard Mayhew pomaga znalezionej na ulicy rannej dziewczynie, jego nudne życie w mgnieniu oka zmienia się nie do poznania. Dziewczyna ma na imię Drzwi, ucieka przed dwoma zabójcami w czarnych garniturach i pochodzi z Londynu Pod.

Zwykły odruch litości poprowadzi Richarda w miejsce pełne potworów i aniołów, gdzie w labiryncie mieszka Bestia, a stary Hrabia urządził sobie dwór w pociągu metra.

Wszystko to jest dziwnie znajome, a przecież kompletnie obce…*

Ponownie zderzamy się z rzeczywistością, znowu z innej perspektywy. Mówię wam, po Gaimanie będziecie albo kwestionować wszystko, co do tej pory było oczywiste, albo będziecie się doszukiwać innego znaczenia w czymś, co w teorii znaczenie powinno mieć jedno. Odwiedziliście kiedyś Londyn? A Londyn Pod? Ktoś z Was też liczył, że spotkacie Drzwi?

4. Bo Księga cmentarna

Ludzie wierzą, że będą szczęśliwi, jeśli przeprowadzą się w jakieś inne miejsce, lecz przekonują się, że to tak nie działa. Gdziekolwiek się udasz, zabierasz tam siebie.

Kiedy małemu dziecku udaje się uciec przed mordercą zamierzającym zabić całą rodzinę, kto mógłby przypuszczać, że schronienia udzieli mu miejscowy cmentarz? Wychowany przez zamieszkujące go duchy, zjawy i widma, Nik musi uczyć się życia od umarłych. Ale wciąż grozi mu niebezpieczeństwo…*

Horror i czarna komedia. Połączenie idealne. Nik, jako dziecko, zostaje  obdarzony „swobodą cmentarza”. Od tej pory balansuje pomiędzy światem żywych i umarłych. Ciekawa historia o walce z przeszłością i przygotowaniu do dorosłości.

Fun fact: Księga Cmentarna znajduje się na liście popularnych lektur przeznaczonych dla amerykańskich szóstoklasistów.

5. Bo Koralina

Ty naprawdę nie rozumiesz, prawda? – rzekła. – Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę. Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.

Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom…

W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od jej własnego. Ale pozory mylą…

Z początku nowo odkryte mieszkanie wydaje się jej cudowne. Na obiad dostaje same smakołyki, a w pudełku z zabawkami czekają anioły, które po nakręceniu fruwają po pokoju, książki, w których ilustracje wyglądają, jakby ożywały, małe główki dinozaurów, które na zawołanie klekocą zębami. Jednakże w nowym domu są też nowi rodzice, którzy chcieliby, żeby Koralina została ich córeczką. Chcą ją odmienić, zatrzymać i nigdy nie oddać jej z powrotem. W lustrach zaś kryją się nieszczęśliwe dzieci, zagubione dusze…*

Ile z Was oglądało film Koralina i pomyślało sobie „o, bajka”? U Gaimana nic nie jest zwyczajne, nic nie jest takie, na jakie się wydaje. Umieszczenie w fabule mówiącego kota nie oznacza, że lektura nadaje się dla najmłodszych. W rzeczywistości mamy tutaj historię z pogranicza horroru, w której młoda Koralina Jones musi stoczyć walkę z gorszą wersją swojej rzeczywistości. Za drzwiami, po drugiej stronie, wcale nie jest tak przyjemnie… Gaiman zmusza nas do refleksji nad tym, co mamy. Osobiście, po lekturze, już nie patrzę na guziki tak samo jak kiedyś.

6. Bo Ocean na końcu drogi

Różni ludzie inaczej pamiętają różne rzeczy, nie znajdziesz dwóch osób, które zapamiętałyby coś tak samo, nieważne, były tam czy nie. Choćbyście nawet stali obok siebie, równie dobrze moglibyście znaleźć się na różnych kontynentach.

Dla naszego narratora wszystko zaczęło się czterdzieści lat temu, kiedy lokator, wynajmujący pokój u jego rodziców, ukradł im samochód i popełnił w nim samobójstwo, budząc tym czynem pradawne moce, które lepiej byłoby zostawić w spokoju. Pojawiają się mroczne stwory spoza naszego świata i nasz narrator potrzebuje wszystkich sił i sprytu, by nie stracić życia w obliczu pierwotnej grozy, zarówno tej przyczajonej w rodzinnym domu, jak i sił, które gromadzą się, by ją zniszczyć.

Pomocy może szukać wyłącznie u trzech kobiet z farmy na końcu drogi. Najmłodsza z nich twierdzi, że jej staw to ocean. Najstarsza pamięta Wielki Wybuch.*

Kolejne połączenie, którego Gaiman jest mistrzem: fantastyka i horror. To mój ulubiony mix, zaraz po mieszance horroru i czarnej komedii. To książka o poszukiwaniach własnej tożsamości, o pożegnaniu ze światem dzieciństwa i wkraczaniu w dorosłość.

Jak wiele innych utworów autora, ten również doczekał się swojej adaptacji- sztukę Ocean na końcu drogi wystawiano na deskach Królewskiego Teatru Narodowego w Londynie. W planach był także film, ale od dawna jest cicho na ten temat..

 

Jeśli byście musieli wybrać jedną książkę, tak dla rozpoczęcia przygody z tym fantastycznym autorem, to polecam „Utwory wybrane”. Znajdziecie tam fragmenty Amerykańskich bogów, Nigdziebądzia, Oceanu… oraz opowiadania, między innymi ze zbioru Dym i Lustra. Jest to ponad 700 stron czystego kunsztu pisarskiego. Mimo, że opłacam subskrypcję Legimi, chyba skuszę się także na wersję papierową.  Ah, jeśli czyta to ktoś z moich znajomych uprzejmie DOPRASZAM się o zwrot mojej kopii Amerykańskich Bogów.

 

*opisy książek wg strony www.legimi.pl

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Sweet Home - Recenzja - Inne Zombie
Następny Cyberpunk 2077 - jak odblokować wszystkie zakończenia? (w tym sekretne) - Poradnik