Dolmen – Recenzja – Dlaczego to musiał być kolejny souls?


Dolmen to gra, która podąża za obecnym trendem pokazującym, że każdy z twórców może zrobić swoją własną grę souls’like. To oczywiście jest nieprawda, gdyż stworzenie takiej gry jest szalenie trudne i kiedy zabierają się za to amatorzy, to wychodzą takie paszkwile jak właśnie Dolmen.

Dolmen to trzecioosobowa gra akcji od Massive Work Studio. Macie prawo nie znać tych twórców, gdyż jedyną grą, którą stworzyli wcześniej jest coś co nazywa się Tap Hitz. To będzie ważna informacja dla tej recenzji, gdyż po raz kolejny potwierdza się stara mądrość Adixa – jak się nie znasz na robieniu gier to nie zabieraj się za gatunek souls’like. Zrobienie trudnej gry jest trudne, a Dolmen mógł być całkiem niezłym tytułem bez tej całej soulsowej otoczki. Jestem pewien, że fani serii Dark Souls lub Elden Ring będą wniebowzięci biegając od jednego, jedynego ogniska (które tutaj się nazywa boją) na mapie do bossa, który przebiegając przez teksturę przeszkody zabił nas na jedno uderzenie. Z taką grą mamy tutaj do czynienia. I nawet samo umieranie nie byłoby takie złe, bo Elden Ring nauczył nas wszystkich pokory przed śmiercią, gdyby nie to nieszczęsne bieganie. Dolmen ukończyłem na platformie Playstation 5.

Dolmen kosmiczny rycerz
Kosmiczny rycerz w piaskowej burzy czeka na ofiarę. Koloryzowane.

Tak czy inaczej, w Dolmen wcielamy się w członka sił specjalnych, który wyrusza do pewnej kopalni by pomóc tamtejszym górnikom opanować kryzys. Ten powstał przez wydobywanie tajemniczego kryształu o nazwie Dolmen, który w jakiś sposób wpływa na połączenie różnych rzeczywistości. Eksperymenty na tym krysztale skończyły się źle i parę frakcji rozpoczęło walkę o ten kamień, jednocześnie masakrując górników. Naszym celem będzie posprzątanie bałaganu, odnalezienie ocalałych oraz pozbycie się przeciwników. I wiecie co, to wszystko brzmi całkiem nieźle, zwłaszcza że nasz bohater naprawdę posiada parę fajnych sztuczek, więc rzeczywiście czujemy się jak komandos wysłany na dosyć trudną misję. A to, że wszystko kręci się wokół Dolmenu sprawia, że nasz bohater po śmierci odradza się w pobliskiej boi i naszym celem jest dotarcie do naszego ciała, by odzyskać porzucone dusze … znaczy nanity. Wtedy pojawia się napis linia czasu przywrócona i jedziemy dalej.

dolmen notatki
Znajdziemy nawet notatki, problem jest taki, że w różnych miejscach gry one się powtarzają …

Fabularnie nie jest źle, podobnie jeżeli chodzi o sam system walki. Jak już wspomniałem, bohaterem kierujemy za pomocą kamery trzecio osobowej, a nasz heros w walce używa na zmianę broni do walki wręcz oraz dystansowej. Zarówno ta pierwsza, jak i druga może wymagać użycia różnych statystyk, więc stworzenie ciężkozbrojnego kolosa z dwuręcznym mieczem i strzelbą jest tak samo możliwe, jak stworzenie komandosa opartego na szybkości ataku dystansowego z karabinu oraz walce za pomocą miecza i tarczy. Do tego dochodzą różne kombinacje i ataki specjalne, a część ataków tylko osłabia naszą energię, która się regeneruje. Są także potężne ataki, które zużywają energię i trzeba potem ją odnowić za pomocą akumulatorów, podobnie zresztą jest z leczeniem, którego używamy za pomocą naszej energii. Musimy więc w trakcie gry balansować na granicy użycia broni w taki sposób, by zawsze mieć energię na leczenie oraz leczyć się tak, żeby nie wyczerpać możliwości używania broni dystansowej. I muszę przyznać, że ta mechanika jest strzałem w dziesiątkę i eksperymentowanie z różnymi atakami dawała mi masę przyjemności. Tutaj rzeczywiście jesteśmy w stanie pokombinować, a na ratunek przyjdzie nam bardzo fajny i angażujący system tworzenia przedmiotów.

sceneria
Sceneria naprawdę robi wrażenie i eksploracja daje trochę frajdy

W Dolmen żadnego (no dobra, prawie żadnego) ekwipunku nie zdobywamy, a wszystko co potrzebujemy tworzymy w bazie za pomocą składników zdobywanych w trakcie walki oraz eksploracji. Do tego jesteśmy w stanie wzmocnić każdą tworzoną część za pomocą znajdowanych w trakcie gry specjalnych składników, dzięki którym np. przyspieszymy atak tworzonej broni dwuręcznej lub zmniejszymy zużycie energii tworzonego karabinu. To samo dotyczy pancerzy, które po stworzeniu możemy ulepszać o trzy stopnie, poprawiając ich statystyki oraz odporności, jednak ulepszone pancerze będą wymagać od nas więcej statystyk, zmuszając nas do rozwijania postaci w ściśle określony sposób. A dodatkowo noszenie pancerzy i broni należących do danej gałęzi technologicznej sprawia, że odblokujemy także różnego rodzaju pasywne wzmocnienia pasujące do wybranego przez nas buildu. Rozwijając technologię kopaczy zwiększymy nasze odporności i możliwości przetrwania, a technologia ziemska pozwoli zoptymalizować zużycie energii.

Generał Vesib
Ten pan ma chorą liczbę punktów życia i zabija nas dwoma – trzema atakami lub jednym dobrze wymierzonym. Walczymy z nim około 10 – 15 minut, a droga z ogniska trwa 3 minuty

Ale co z tego, że te pomysły i ich realizacja jest całkiem niezła, skoro twórcy totalnie nie znają się na tworzeniu gier souls’like. Rozkład i design poziomów jest naprawdę fajny i będziemy mogli zwiedzić zróżnicowane miejsca w grze, ale na każdej mapie jest najczęściej jedno ognisko (tak, będę używać nazewnictwa z soulsów). Do tego bossowie, którzy rzeczywiście mogą być ciekawym wyzwaniem, ale ich markowanie ataków nie zawsze jest czytelne, a co więcej zdarza się, że atak przejdzie przez tekstury, jakby ich tam wcale nie było. Żadnej kolizji? Serio? Czemu wielkiego, szarżującego kolosa nie mogę wmanewrować w uderzenie kolumny, by ten chociaż na chwilę się ogłuszył? W sensie chyba mogę bo parę razy coś takiego się wydarzyło, ale kiedy sam próbowałem to zrobić, to nie raz otrzymywałem obrażenia. A po tym jak boss zabił mnie jednym uderzeniem musiałem poświęcić parę minut na powrót do drugiej rundy. Inny boss natomiast w trakcie wykonywania niektórych ataków stawał się nieśmiertelny, sam posiadał olbrzymią liczbę punktów życia i pojedyncza potyczka z nim trwała 10 minut, nie mówiąc już że także zdarzyło mu się położyć mnie za jednym uderzeniem. I tak został pokonany za trzecim razem, zresztą całą grę ukończyliśmy na naszym

dolmen smaczki
Znajdziemy nawet delikatne smaczki

kanale i możecie sprawdzić czy nie zmyślam.

 

O bugach w Dolmen mogę napisać cały oddzielny artykuł. Ale nie bugi są najgorsze, ale postawa twórców. Musicie wiedzieć, że od czasu premiery nie było absolutnie żadnej aktualizacji, a ten tekst piszę dwa tygodnie po premierze. Sama gra to około 15 godzin zabawy, więc jak ktoś już chciał zagrać w Dolmen na premierę, to już to zrobił. Amatorzy z Massive Work Studio nawet nie raczyło przetestować swojego tytułu, ponieważ grając na Playstation 5 i powtarzając bossów, czyli wykonując jedną z najbardziej promowanych przez grę aktywności, nasza postać okazjonalnie traci tekstury broni lub staje się całkowicie niewidzialna, więc cała walka jest na zwykłe wyczucie. Pisałem nawet maila do twórców w tej sprawie, ale po tygodniu od wskazania problemu jest dalej cisza.

Dlatego też, pomimo tego, że Dolmen posiada parę naprawdę fajnych elementów, gorąco odradzam zakup tytułu. Twórcy prawdopodobnie go porzucili ponieważ gra posiada dziesiątki małych błędów oprócz wspomnianego krytycznego, który praktycznie nie pozwala na powtarzanie bossów, a bez tego nie zrobimy najlepszych broni w grze. Gdyby twórcy nie robili z gry na siłę tytułu souls’like, to także komfort zabawy byłby inny. Niestety zamiast zostać przy swoich pomysłach, które naprawdę są niezłe, poszli za obecnym trendem, który ich zgubił. Zostawiam stosunkowo wysoką ocenę, ponieważ Dolmen nie jest najgorszym soulsem w jaki grałem, ale i tak zabrakło bardzo wiele by dowieść ten tytuł jak należy.

Podsumowanie

I znowu to samo - Dolmen mógłby być niezłą grą, gdyby nie soulsowe elementy.
Ocena Końcowa 4.0
Pros
- System rozwoju ekwipunku jest bardzo dobry
- Układ poziomów jest bardzo przemyślany
- Nawet całkiem niezła grafika
- System walki daje całkiem sporo frajdy
- Ciekawa fabuła
Cons
- Wiele skandalicznych bugów i rzadkie aktualizowanie gry
- Bardzo zły rozkład ognisk
- Kiepski design bossów, słabe markowanie ataków i umieranie na jedno uderzenie
- Hitboxy, jak zawsze w soulsach od małego studia

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Darmowe gry w Playstation Plus – czerwiec 2022
Następny Diuna: Imperium + Potęga Ix - testujemy insert od Laserox