OBI – WAN KENOBI – S01E02 – Recenzja drugiego odcinka serialu


Kolejny odcinek długo wyczekiwanego serialu Obi – Wan Kenobi jest już za nami. Start był nieco wątpliwy, zobaczmy więc jak akcja rozwija się dalej.

Dwudziestego siódmego maja 2022 roku serial Obi – Wan Kenobi zawitał na platformę Disney+. Od samego początku oczekiwałam wymachiwania mieczami świetlnymi używania mocy do różnych badassowych zagrywek, jednak odcinek pierwszy (tutaj o nim słów kilka) ostudził moje emocje i wyhamował zapędy. Jak wypadł kolejny odcinek serialu?

Akcja zostaje wznowiona dokładnie tam, gdzie ją zostawiliśmy. Główny bohater ulega prośbom senatora Baila Organy i wyrusza na misję ratunkową Lei – przypominam, że w ostatnim odcinku dziesięcioletnia dziewczynka została porwana przez podejrzanych typków i sam Yoda wie dokąd. Wątpiąc w swoje zardzewiałe umiejętności Jedi, Ben Kenobi odkopuje z piachów Tatooine miecze świetle i udaje się na statek. Szybko zostaje wyjaśnione, że Leię porywa grupa łowców nagród, którzy zatrudnieni zostali przez, denerwującą od pierwszych minut na ekranie, Trzecią Siostrę. Ta, jak możecie pamiętać, ma obsesję na punkcie złapania Kenobiego i aby to osiągnąć porywa nawet dziecko. Inkwizytorka Reva dalej jest irytująca, z tym że udaje się jej to jeszcze bardziej niż w pierwszym odcinku serialu.

Jakby na ekranie pojawiało się mało irytujących postaci, musicie wiedzieć, iż Leia Organa to strasznie denerwujący bachor, który uważa i zachowuje się jakby zjadł wszystkie rozumy. Do pewnego momentu było to nawet urocze, czasem śmieszyło, jednak po jakimś czasie nawet i to zaczynało drażnić. Dziesięciolatka rozmawia jak „stara – malutka”, momentami wyrzuca z siebie (pseudo) inteligentne rozmyślania i z jakiegoś powodu jest to powszechnie akceptowalne. Nawet
Obi – Wan zwraca jej na to uwagę pytając ile ma lat. To z kolei potwierdziło tylko moje obawy – postać Lei została celowo stworzona w taki sposób. Rozumiem traktowanie jej tak w domu, na Alderaan –  w końcu jest księżniczką, ale ludzie kochani, czy trzeba było zrobić drugą tak irytującą postać?!

Obi Wan przylatuje na planetę Daiyu, na której wyśledził porywaczy młodziutkiej Lei. Szybko natrafia na Pana Haję, który jest oszustem i podszywając się pod Jedi zarabia pieniądze szmuglując ludzi. Tak czy inaczej, jakieś zdolności społeczne pozostały z naszym bohaterem, piachy Tatooine nie zepsuły trybików w głowie i Ben łapie się w matactwach. Wykorzystuje Haję aby dotrzeć do lokalizacji dziewczynki. Próba jej odratowania, z założenia miała być dyskretna, okazuje się być dosłownym przeciwieństwem tego słowa. Wielki Inkwizytor wysyła planetę na lockdown kiedy dowiaduje się o obecności Kenobiego. A gdyby dreszczyka emocji było za mało, Leia Ograna robi to, co rozsądny dziesięciolatek by zrobił, kiedy podstarzały i podejrzany mężczyzna by po niego przyszedł i oznajmił, że musi z nim pójść, gdyż jest przyjacielem rodziców. Tak, zgadliście – księżniczka ucieka gdzie pieprz rośnie.

obi wan

Ten ją goni, ta ucieka, do pościgu włącza się Reva i tak sobie biegają po tych dachach: on – były Mistrz Jedi, niegdyś w formie, ona – dziesięciolatka o króciutkich nóżkach, dwa razy wyższym ego i rozumku pokroju Jar Jak Binksa. Konwój zamyka Trzecia Siostra, inkwizytorka nastawiona na zabicie obydwojga wyżej wspomnianych. Coś jednak dobrego wynika z tej komicznej sceny. Leia spada z dachu i już więcej nie zobaczymy jej na ekranie. Nie no, wolne żarty – wszyscy znamy prequele i – moją osobistą – świętą trójcę.  Wyobraźcie sobie, że serial nabrał wreszcie kolorów, których oczekiwałam! Obi Wan Kenobi używa mocy, aby uratować księżniczkę przed upadkiem. Od tej pory ich więź ulega przemianie. Emocje sięgają zenitu, kiedy Ben dowiaduje się, że sny, które męczyły go od lat, sny o śmierci swojego najlepszego przyjaciela są nieprawdziwe! Reva wyjawia tytułowemu bohaterowi, że w rzeczywistości Anakin ma się całkiem nieźle, biorąc pod uwagę okoliczności z Mustafar. Otóż Obi Wan NIE WIEDZIAŁ, że Anakin żyje! Nie wiedział, że obecnie jest Darthem Vaderem! A to ci heca!

obi wan

Ucieczka przed pogonią i rychłą śmiercią została bardzo uproszczona, szybka pomoc w dostaniu się do samolotu, krótka walka, aspekt zdrady sprawiały wrażenie pospieszonych, jakby reżyser chciał szybko o nich wspomnieć, trochę pominąć. Myślę, że zbyt dużo czasu poświęcone zostało irytującym kwestiom Lei wskutek czego eksploracja powyższych aspektów nieco ucierpiała. Fakt faktem, zobaczyliśmy kawałek miecza świetlnego a Obi Wan wreszcie zaczął używać mocy. Może to oznaczać, że zakończyliśmy już moment wstępny i wreszcie przejdziemy do akcji, której oczekiwałam od samego początku. Mam tylko nadzieję, że w praktyce nie będzie to serial wyłącznie o przygodach rezolutnej Lei (której nie było praktycznie w zwiastunach) a o mocarnych walkach Mistrza Kenobiego. Odcinek drugi oceniam jako 8/10 i już wiem, że następny zyskuje same pozytywne opinie.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Daimyo: Odrodzenie Imperium - recenzja - techno-samuraj i nietuzinkowy świat.
Następny Darmowe gry w Playstation Plus – czerwiec 2022