Nigdy wcześniej nie interesowałem się szczególnie serią Dungeons, jednak widząc jak dobre opinie zbiera czwarta odsłona części postanowiłem także zainteresować się tą grą i do tego wybraliśmy wersję do testowania na Playstation 5. Czy mamy do czynienia z kolejną grą dobrze skrojoną do konsol? Zapraszam do konsoli!
Biada nam, wszystkim złym, płaczcie nieumarli, łkajcie demony i szlochajcie demony! Siły dobra za pomocą machlojki i nieogarnięcia głównej bohaterki, Thalyi pokonały Lorda Zła, przez co siły niedobra rozpierzchły się po świecie. W Dungeons 4 naszym celem będzie zebranie znowu armii oraz doprowadzenie do odrodzenia się Lorda Ciemności. Thalya regularnie kłócąc się z narratorem wyruszy w bardzo długą, bo trwającą nawet 30 godzin kampanię, gdzie oprócz poszukiwania sposobu na odrodzenie się swojego Pana, będzie także szerzyć zło. Fabuła w Dungeons 4 jest napisana w sposób żartobliwy, pełny świetnych tekstów, dialogów oraz docinek między narratorem oraz Thalyą. Historia bardzo przypomina swoim stonowanie starego, dobrego Overlorda. Twórcy bardzo postarali się (i mam wrażenie że mieli przy tym mnóstwo zabawy) by dopracować dialogi oraz historię w grze. Dawno tak się nie uśmiałem jak przy przechodzeniu kolejnych misji w Dungeons 4.
Ale nie tylko dialogi i historia jest bardzo dobra w Dungeons 4. Gra to oryginalny przedstawiciel gatunku RTS, gdzie będziemy budować swoją bazę w podziemiach, a potem wysyłać nasze siły zła na powierzchnię by atakować bazy wroga. Całość jest dosyć mocno rozbudowana, a działając na powierzchni oraz w podziemiach mamy trochę inne możliwości. W podziemiach będziemy próbowali budować pułapki oraz osłaniać nasze skarby przed regularnymi atakami bohaterów dobra na nasze włości. Co ciekawe, możemy dowolnie teleportować wszystkie nasze siły w podziemiu, za pomocą naszej magicznej ręki zła (która jest także kursorem w grze). Musimy jednak uważać, bo tak przeniesione jednostki są przez chwilę ogłuszone. Do naszych celów będzie też budowanie różnych pomieszczeń, które będą służyć za kwatery dla naszych jednostek, a także pozwolą zbierać złoto, manę czy też podłość, którą zdobywamy za robienie złych uczynków. Podłość jest ważna bo dzięki niej kupimy lepsze technologie, a bez nich ciężko będzie wygrać. Podłość zdobywamy najeżdżając siły bohaterów, ale także realizując dodatkowe cele, jak pojawienie się jakiejś dobrej istoty typu jednorożec lub też napadając na konwoje sił dobra. Gra w ten sposób wymusza na nas niejako agresywny styl gry.
Misje, które Dungeons 4 postawi przed graczami są bardzo zróżnicowane i nie można się tutaj nudzić. Właściwie twórcy na każdym kroku przechodzą samych siebie burząc piątą ścianę i przekraczając granicę sztampowego przebiegu rozgrywki. Każdy cel może okazać się czymś innym w rzeczywistości i prowadzić do dziwnych sytuacji. Narrator proponuje Ci kopać w stronę drugiego wyjścia z podziemi? Ups, znajduje się tam podziemna osada krasnoludów. Szukasz zaginionego artefaktu? Szkoda, że wokół niego swoje gniazda stworzyły hordy pająków. A może przebijasz się przez góry do starożytnej złej rady, która powie Ci co masz zrobić? Warto wykorzystać po drodze zdobyte przy okazji wagoniki z dynamitem. Na każdym etapie każdej misji w Dungeons 4 po prostu nie da się nudzić ponieważ gra ciągle oferuje nam nowe wyzwania, problemy czy też korzyści. Jest tego tak wiele, że nawet ciężko jest się skupić na tym, co powinniśmy teraz zrobić i nawet weteranom gier RTS może się spocić ręka podczas planowania kolejnej obrony, kiedy z jednej strony atakują nas siły dobra, a z drugiej pająki które przypadkiem odpopaliśmy. No i kończy się złoto w skarbcu, więc warto poszukać nowej żyły.
Ale to nie wszystko, bo twórcy zaimplementowali także bardzo ciekawy system osiągnięć, który będzie wymagał od nas zrobienia różnych działań podczas misji. Nie będą to jakieś dziwne rzeczy psujące nam zabawę, a raczej maksymalne wykorzystanie tego, co musimy zrobić w trakcie zadania. Może to być więc np. używanie tylko jednostek hordy, kiedy dostaniemy pierwszy raz możliwość tworzenia mikstur, dzięki czemu nauczymy się jak te jednostki są silne kiedy wspiera się je miksturkami albo np. rozwalenie jakiejś ściany za pomocą taczki z dynamitem, co w normalnych okolicznościach by mi umknęło, a dzięki temu znalazłem sporo dodatkowych zasobów czy też nawet potężnego bossa, za którego dostałem naprawdę sporo podłości. Robienie dodatkowych wyzwań w Dungeons 4 to czysta przyjemność i dawno mi żadna gra nie dała tyle przyjemności z robienia osiągnięć.
A złota, pomimo że wydobywamy w tysiącach sztuk, to tak samo szybko je wydajemy. Będziemy budować nowe pomieszczenia i ciężko jest wyczuć, jakiego powinno być rozmiaru, przez co łatwo przeszacować i wydać sporo kasy na zbyt duże pokoje. A z drugiej strony, jeżeli zbudujesz za małe kwatery dla jednostek, to nie będziesz w stanie zrekrutować większych sił, a jeżeli zapomnisz rozbudować kurnika, to nagle może się okazać, że Twoje orki będą głodne. Zresztą gra pozwala nam skupić się na przywołaniu jednostek z trzech grup – nieumarłych, hordy i demonów. Każda z nich działa totalnie inaczej i posiada inne mechaniki. Horda będzie trenować w sali ćwiczeń i zamiast zaklęć pozwoli nam tworzyć potężne mikstury, które łatwo przechylają szanse zwycięstwa nawet podczas walki z potężnymi wrogami. Natomiast nieumarli po śmierci wrócą do swoich trumien i po chwili będą znowu gotowi do akcji. W wolnym czasie natomiast przejdą się do kapliczki, o ile ją zbudowaliśmy i tam będą się modlić o przeklętą esencję potrzebną dla nich do przywoływania mniejszych nieumarłych. Każda jednostka może mieć paru takich przywołańców, więc jak sprytnie to zaplanujemy, będziemy mieć sporą hordę jednostek tanim kosztem. Co ciekawe rzadko kiedy będziemy w stanie rozwinąć wszystko i najlepiej skupić się na jednej lub dwóch częściowych grupach. Dungeons 4 posiada sporo naprawdę fajnych mechanik, które zazębiają się w różnych miejscach i nawet po ukończeniu kampanii możemy szlifować nasze umiejętności zła w licznych i zróżnicowanych scenariuszach.
Pod względem technicznym Dungeons 4 wygląda naprawdę dobrze. Można przyczepić się do trochę archaicznych modeli postaci i jednostek, ale może to wynikać ze specyfiki gry, kiedy to mamy klasyczny świat fantasy opowiedziany w jajcarski sposób. Tak czy inaczej gra działa bardzo stabilnie, chociaż czasem lekko się przytnie przy dużych walkach między hordami zła i siłami wroga. Do tego warto pochwalić sterowanie padem w wersji konsolowej, które jest intuicyjne i jedyne co mogę tutaj zarzucić, to wolne przewijanie mapy oraz problem ze skrótami i szybkim przemieszczaniem się na danym poziomie. O ile możemy szybko przeskoczyć między powierzchnią i podziemiami, to nie udało mi się odkryć jakiś skutecznych skrótów do łatwego przeskakiwania np. między miejscami gdzie dzieje się walka. Myszka w takim przypadku sprawia się dużo lepiej. No i na koniec polska wersji językowa, napisy są więc można się cieszyć naprawdę świetnymi dialogami w naszym rodzimym języku. I uwierzcie mi, gdyby nie te, to byśmy stracili połowę zabawy z Dungeons 4.
Dungeons 4 to moje największe odkrycie ostatnich miesięcy. Gra, którą chciałem raczej ominąć i pewnie to bym zrobił gdyby nie liczne dobre opinie które zbiera produkcja. Na szczęście jednak przysiadłem do tego tytułu i ukończyłem go z wielką przyjemnością. Dungeons 4 pokazuje nie tylko, że można zrobić dobry i wciągający RTS na konsole, ale że jest jeszcze miejsce na rozwijanie tego gatunku. Mnogość innowacyjnych możliwości które daje gra sugeruje, że jest możliwe stworzenie czegoś nowego i niepowtarzalnego, będąc jednocześnie wciągającą produkcją. Gra jest totalnym przeciwieństwem wcześniej omawianego Terminator: Dark Fate – Defiance, które okazało się produkcją niepraktyczną i przekombinowaną, gdzie więcej się denerwowaliśmy niż mogliśmy się dobrze bawić. Liczę, że powstanie więcej takich gier strategicznych jak Dungeons 4.
Egzemplarz recenzencki gry Dungeons 4 na playstation 5 otrzymaliśmy od Kalypso Media. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Zróżnicowane misje
- Wciągająca i głęboka rozgrywka
- Dodatkowe scenariusze oprócz i tak długiej kampanii fabularnej
- Wciągający system osiągnięć i wyzwań
Brak komentarzy