Morrowind to gra która ma na karku już ponad 15 lat. W 2012 roku powstało prawdziwe arcydzieło. Gra która była odkrywana od nowa przez wiele kolejnych lat, do dzisiaj. I teraz każdy ma szansę ponownie odwiedzić ojczyznę Dunmerów, czyli mrocznych elfów. Pełną tajemnic wyspę gdzie jako więzień odkrywaliśmy tajemniczą i mroczną historię. Wzięła ciebie nostalgia? To odpalaj The Elder Scrolls Online: Morrowind i będziesz miał możliwość ponownego zwiedzenia starych śmieci.
Stary nowy Morrowind w Elder Scrolls Online
O Elder Scrolls Online pisać nie będę bo już pisałem. Grę wychwalałem w wpisie popełnionym prawie rok temu który możesz przeczytać tutaj. Jeżeli jeszcze nie grałeś w Elder Scrolls: Online, to zainteresuj się informacjami z tego wpisu. Teraz będzie o wersji z Morrowind. Akcja gry dzieje się na tej samej wyspie którą zwiedzaliśmy 15 lat – Vvardenfell. W środku wyspy jest legendarny już wulkan zwany Czerwoną Górą który mogliśmy zwiedzić w epilogu wieńczącym klasyczną grę RPG.
Wyspa oczywiście zdaje się mniejsza niż w oryginale, ale mimo to zdaje się jest to największy dotychczasowy obszar dostępny w Elder Scrolls Online. Ale po kolei. Dodatek został zaprojektowany w taki sposób żeby zagwarantować najlepszy próg wejścia nowym graczom. Zaczynając grę w Elder Scrolls Online: Morrowind wszystko zaczyna się inaczej niż dotychczas, cały początkowy etap gry oraz samouczek jest inny, dzięki czemu nowi gracze zaznajomią się z systemem. Oczywiście dla mnie nie sprawiało to większej różnicy, ale miło rozpocząć grę w inny niż dotychczasowy sposób.
Szczerze mówiąc obawiałem się że będę musiał od nowa robić postać a potem zasuwać na drugi koniec mapy żeby rozpocząć nową przygodę w Vvardenfell. Na szczęście moja nowa postać – Strażnik – od razu rozpoczęła przygodę w nowej lokalizacji. Oczywiście poziom nie ma znaczenia. W nową przygodę mogą się bawić osoby na maksymalnym poziomie doświadczenia oraz pierwszym.
Elder Scrolls Online: Morrowind – Warden
Kilka słów o nowej klasie postaci. Warden to tradycyjnie tank, DPS oraz healer. Podobnie jak każda inna postać może się sprawdzić w większości roli, ale tym razem różnica jest bardziej widoczna. Każde z trzech dostępnych drzewek umiejętności jest bezpośrednio przeznaczone jednej roli, w tym Równowaga może być rozwijana zarówno pod Staminę jak i Magię. Dlatego właśnie Warden jest teraz chyba najbardziej uniwersalną wśród wszystkich uniwersalnych postaci w grze. Dla mnie to plus, bo mój Smoczy Rycerz już dawno mi się przejadł – ile można tankować?
Fajną opcją którą posiada Warden jest przywołanie misia który będzie towarzyszyć i którego głównym celem jest zadanie tak zwanego Fatal Blow, czyli ostatniego, śmiertelnego uderzenia. Oprócz tego mamy możliwość przywołania różnych stworzeń co jest zbiorem umiejętności ofensywnych wszelkiej maści (daleki zasięg, bliski, AoE, DoT, co Bożenka zażyczy). Do tego tradycyjnie wybieramy oręż, zbroję itp. Jak to w Elder Scrolls Online, możliwości łączenia dowolne.
Fabularnie najmocniejsze MMORPG wszechczasów
Chyba żadne inne MMORPG nigdy nie postawiło tak mocno na fabułę jak właśnie Elder Scrolls Online. Morrowind podtrzymuje tradycję, dziesiątki nowych postaci, każda z dialogami, wiele złożonych zadań przy których zdobycie 10 kłów wilka to wyjątkowy rarytas i wiele nowych mechanizmów jak zakazane strefy (wejście na nie powoduje włączenie trybu przestępczego, a nakrycie karę za nasze czyny i ewentualny atak/zaczepkę strażników). Wiele zadań się na tym opiera, na przykład musimy coś ukraść dla naszego świeżo uwolnionej niewolniczki Argonianki której marzy się kariera w polityce i nie tylko. Postacie są barwne i ciekawe, tak samo zadania i historia – trzeba tylko chcieć czytać i słuchać. No i znać Angielski bo niestety ta fantastyczna gra MMORPG nie doczekała się polonizacji.
Vvardenfell wcale nie jest urocze i milutkie dla nowych graczy. Poziom nie gra tutaj roli, więc bardzo łatwo trafić na silniejszych przeciwników których można pokonać sprytem lub w grupie, a nie potężnymi umiejętnościami i unikatowymi artefaktami. Dlatego nowi gracze nie raz i nie dwa umrą zastanawiając się jak robić poziom na szybkiego. Nie jest to oczywiście możliwe, poziom wskakuje nam za rozwijanie wszystkich umiejętności, a to najlepiej robić wykonując zadania.
Co jest nie tak?
Jakkolwiek by nie mówić, Elder Scrolls Online: Morrowind ma za dużą cenę. 150 zł za dodatek, który można porównać do dużego DLC dającego zabawę na jakieś 10 – 15 godzin dla wyjadaczy to zdecydowanie za dużo. Mimo że w Vvaardenfell spotykam wielu graczy, i prowincja wcale nie jest pusta, to jednak zdaje się że cena jest ciut za duża dla początkującego gracza. Zwłaszcza że sam Morrwind nie starczy żeby rozpocząć zabawę – potrzebna jest podstawka. Dziwnie rozegrane. Zdaje się że twórcy próbują grać na sentymentach graczy, ale za taką cenę nikt nie kupi gry MMO, zwłaszcza że w niej także są mikro transakcje oraz nieobowiązkowa subskrypcja. Nie jest to Pay 2 Win, ale niesmak pozostaje.
Wersja podstawowa, bez Morrowind kosztuje 29 euro. Drogo jak na MMORPG z 2014 roku, za tą cenę można kupić coś nowego. Dodatkowo jeszcze pojawił się w grze nowy tryb PvP – Battleground, ale nie oszukujmy się – PvP w Elder Scrolls Online nigdy nie było głównym źródłem przyjemności, i tylko niewielki odsetek graczy czerpał z niego więcej przyjemności.
Podsumowanie
Elder Scrolls Online: Morrowind to dodatek bardzo dobry, klimatyczny i wciągający do już i tak świetnej gry MMORPG, ale i dodatek bardzo drogi, zdecydowanie za drogi dla standardowego polskiego gracza. Osobiście nie żałowałbym wydanych pieniędzy, bo lubię ESO, ale nie polecę dodatku osobie która jeszcze nie grała w tą pozycję. Jest ona na tyle specyficzna że przed zakupem każdy powinien sam spróbować swoich sił i ocenić czy taka forma rozrywki mu odpowiada. Moja rada jest taka – jeżeli chcecie spróbować zabawy w Morrowind, ale nie graliście w Elder Scrolls Online, zakupcie najpierw podstawkę i oceńcie. Jeżeli wsiąkniecie – bierzcie śmiało dodatek, będziecie mieli niesamowitą frajdę, jeżeli nie to trudno, jest dużo innych fajnych gier które także warto poznać.
Brak komentarzy