Echoes of the Fallen to pierwszy dodatek do bardzo ciepło przyjętej kontynuacji kultowej serii gier, czyli Final Fantasy XVI. Tym razem Clive wraz ze swoimi towarzyszami pójdą zbadać tajemniczą wieżę starożytnych, z której pochodzą dziwne kryształy.
Echoes of the Fallen stanowi rozwinięcie rozpoczętych wątków z Final Fantasy XVI i możemy je uruchomić dopiero tuż przed ostateczną batalią w grze. By ominąć spoilery, omówię fabułę dosyć pobieżnie. Charon, sklepikarka w kryjówce naszego dzielnego bohatera, w trakcie swoich handlarskich przygód natrafia na tajemniczy, ciemny kryształ. Kryształ ten, podobnie jak inne przedmioty tego typu, pozwala na rzucanie zaklęć, ale zaraz po chwili kruszy się w pył. Nasz bohater zabiera ze sobą swoich towarzyszy i wyrusza tropem kryształu, by dowiedzieć się, czy gdzieś tam nie znajduje się jeszcze jeden matczyny kryształ, którego zapomniało się zniszczyć naszym banitom. Fabuła to najmocniejszy element dodatku, jest naprawdę bardzo ciekawa i stanowi istotne rozszerzenie dla endgame w grze. Wątki tutaj poruszane będą prawdziwą delicją dla fanów historii Final Fantasy XVI i fani na pewno nie będą rozczarowani.
Tempo dodatku jest także znacznie szybsze. Zapomnijcie o licznych długich debatach między bohaterami, których szczerze mówiąc, nie byłem fanem i ze spędzonych 50 godzin nad podstawową wersją gry, 10 albo 15 godzin to na pewno były filmiki i wszelkiej maści dialogi. Na szczęście w Echoes of the Fallen jest zdecydowanie inaczej. Akcja jest bardzo szybka, a dłuższy dialog czeka nas jedynie na początku i na końcu przygody, kiedy to jesteśmy wprowadzani w szczegóły naszego zadania oraz podsumowując efekty naszej pracy. Niestety efektem tego jest to, że dodatek można spokojnie ukończyć w mniej niż 3 godziny. Nie powiem, pod koniec zabawy serce waliło mi w piersi jakbym przebiegł maraton, a ręce miałem całe spocone, ale jednak pojawiła się w głowie taka myśl, że dodatek mógł być trochę dłuższy. Nie chcę tutaj boomerować i mówić, że kiedyś to było, ale tęsknię za dodatkami takimi jak Noc Kruka czy Frozen Throne. Zresztą Gothica 2 nagrywamy na naszym kanale YouTube, więc wpadnij zobaczyć i subskrybować kanał.
A co do przebiegu samego dodatku Echoes of the Fallen, to jest on w miarę prosty. Po tym jak dostaniemy się do wieży będziemy próbowali dostać się do wspomnianego wcześniej kryształu, który będzie przed nami uciekał na kolejne piętra. Na każdym z nich będzie czekał na nas boss i twórcy przeszli tutaj samych siebie sprawiając, że są oni wyjątkowo trudnymi przeciwnikami przy których legendarny Barnabas to zwykły dzieciak wymachujący mieczem. Twórcy tak przebili granicę trudności, że ostatni boss stał się niesamowicie dla nas męczący. Ilość punktów życia które posiadał demotywowały przy walce, bo nawet najpotężniejsze ataki zadawały mu znikome obrażenia, a sam oczywiście używał potężnych ataków zabierających nam większość punktów życia. Oczywiście posiadał też atak insta kill, którego nie nauczyłem się unikać i uratował mnie przed nim jedynie jeden z nowych przedmiotów.
Oczywiście oprócz bossów czeka nas przebijanie się przez korytarze pełne przeciwników. Pojawi się nowa cecha wroga, która będzie zadawać nam obrażenia za każdym razem jak będziemy blisko niego, a także twórcy spróbują postawić nam nowe wyzwania. Podwójne golemy upadłych, które łatwo pokonać poprzedza walka z latającymi, opancerzonymi wrogami. A problem był taki, że przy latających przeciwnikach nie miałem na pasku wybranego ani feniksa, ani garudy, które to pozwalają nam łatwo pozbywać się latających wrogów. I czekało mnie jedynie żmudne bieganie i strzelanie z naszego magicznego karabinka. Swoją drogą do dzisiaj nie rozumiem, czemu twórcy nie pozwolą nam mieć aktywnych wszystkich Eikonów na pasku i ograniczają nas do jedynie trzech w danym momencie.
Gra pozwoli nam na zdobycie nowych przedmiotów, które przekraczają statystykami najlepsze przedmioty z podstawki. Sam wyruszyłem z takim potężnym zestawem do dodatku i parę razy oberwało mi się i musiałem wczytać zapis gry. Tym samym przed finalnym starciem kończącym grę będziemy mieli jeszcze lepszy sprzęt. Do tego dochodzą nowe akcesoria, których jest sześć i każde z nich drastycznie może zmienić nasz styl gry. Moje ulubione to te, które pozwalało odżyć po tym jak otrzymywaliśmy obrażenia mające nas zabić. Zużywało to pasek przemiany limitu i przekształcało nas w Super Cliva, ale póki mieliśmy chociaż jeden z nich, to byliśmy nieśmiertelni. I tylko dzięki temu przedmiotowi udało mi się za trzecim razem pokonać ostatniego bossa. Ale jest też amulet, który nas uleczy przy perfekcyjnym uniku, albo wydłuży mnożnik ataku przy ogłuszeniu wroga z 150% do 200% i aktywuje specjalną zdolność na koniec, jeżeli zdobędziemy 200% podczas obijania ogłuszonego wroga.
Echoes of the Fallen to bardzo dobry dodatek, którego jedyną wadą jest to, że jest za krótki. Zawartość i nowi bossowie będą idealnym suplementem dla osób, które ukończyły grę i fani na pewno będą zadowoleni. Twórcy także zrozumieli swój błąd i zapowiedzieli, że kolejny dodatek będzie dłuższy. Mam nadzieję, że nie oznacza to że pojawi się więcej przedłużających się dialogów. Tak czy inaczej z niecierpliwością oczekuję tego dodatku zastanawiając się, jakie przesadzone wyzwania teraz zaoferują nam twórcy Final Fantasy XVI. Mam nadzieję tylko, że ominą nas godziny rozmów.
Klucz recenzencki w wersji na Playstation 5 do dodatku do gry Final Fantasy XVI o nazwie Echoes of the Fallen otrzymaliśmy od Cenegi. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Sporo nowych przeciwników
- Potężne przedmioty do zdobycia
- Duże natężenie akcji
Cons
- Ostatni boss to przesada
Brak komentarzy