Właśnie wróciliśmy z jednego z ostatnich seansów Ghostbusters które odbywały się w kinach. Sala pusta, mogliśmy wybrać dowolne miejsce. Mieliśmy ominąć ten film jednak różne często skrajnie pozytywne jak i skrajnie negatywne opinie, a także otwarte mieszanie filmu komediowego z zagadnieniami tak poważnymi jak równość płci (przynajmniej w mediach) zachęciły nas do zapoznania się z tą pozycją. Niestety był to zmarnowany czas bardziej niż turlanie kostek w Roll for The Galaxy. Uwaga – będą spoilery, ale nic nie tracisz film nie ma zbyt rozbudowanej fabuły oraz świetnych żartów. Recenzja z lekkim przymrużeniem oka 🙂 Uwaga recenzja pisana z punktu widzenia mężczyzny. Może Ola napisze też swoją recenzję z punktu widzenia kobiety.
Fabuła
Co tu dobrego napisać o fabule. No dobra, ja to zrozumiałem trochę tak – cztery kobiety którym absolutnie nie wyszło w życiu i, jak to bywa w życiu kobiet którym się nie udaje, jest to wina mężczyzn (przynajmniej w przypadku Erin którą gra Kristen Wiig) dogadują się ze sobą i zostają naukowcami specjalizującymi się w łapaniu duchów. Oczywiście źli mężczyźni, czyli dziekani wielkich uczelni, szydzą z bohaterek i twierdzą że nie będą pomagać naukowcom zajmującym się parapsychologią oraz nie mają zamiaru przeznaczyć nawet grosza na badania bohaterek i utrzymanie otwartych działów do badań paranormalnych. W ramach focha, dziewczyny kradną z uczelni sprzęt i otwierają działalność gospodarczą specjalizującą się w łapaniu duchów.
Warto wspomnieć że z wyjątkiem paru pobocznych ról w wykonaniu starej brygady pogromców duchów, film nie ma absolutnie nic wspólnego z poprzednikiem – przynajmniej pod względem fabularnym. Fani poprzednich części mogą czuć się spokojni bo oprócz politycznego podejścia do filmu i przez to totalnego zepsucia kiedyś popularnej marki, film jest na nowo napisaną historią. Bill Murray gra na przykład specjalistę od demaskowania wszelkiej maści szarlatanów. Ginie wypchnięty przez okno, natomiast Dan Aykroyd jest … taksówkarzem i ma swoją rolę jakieś 30 sekund.
Technologia Pogromczyń Duchów zdecydowanie się rozwinęła. Łapanie duchów do pułapek jest passe i w filmie zdarza się tylko raz. Zgodnie z duchem czasów i superprodukcji z Hollywood, Pogromczynie mają w arsenale granaty protonowe, bokserską protonową rękawice (poważnie), rewolwery, oraz niszczarki na duchy po których zostaje ektoplazma. A wiecie o czym mówią Panie po tym jak uratowały świat i prawie zginęły? „O zmieniłaś kolor włosów”. To był jeden z niewielu żartów który mi się podobał. Ale ja jestem burak i nudziarz i się nie znam, sami oceńcie 🙂
Żart o zapachu gazów
Z uwagi na fakt że film z komedii science fiction zmienił gatunek na amerykańską komedię kobiecą science fiction, możemy posiłkować nasz gust filmowy wyrafinowanymi żartami na temat bąków i kręcenia tyłkiem. Żart w filmie jest na typowym poziomie standardowej komedii romantycznej, nie zauważycie tutaj nic nowego, jeżeli lubicie takie żarty – polecam seans. Ja takich żartów nie lubię. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam że wspiąłem się na wyżyny intelektualne i bardzo lubię komedie różnego typu ale mam już absolutnie dość żartów na temat pierdów. Chociaż dobrze się bawiłem na Tedzie oraz Kac Vegas, ale to były nowości, do tego zrobione na świetnym poziomie. Tutaj na gruzach klasyka jest tworzona komedia.
Męskie role zostały w tym filmie spłycone do niesamowitych i niespotykanych wcześniej rozmiarów. Głównym antagonistą jest anonimowy (znamy jego imię i nic po za tym), zamknięty w sobie konserwator w hotelu. Nikt go nie lubi, nikt go nie kocha więc chce zniszczyć świat sprowadzając armię duchów na nasz padół łez. Praktycznie nic o nim nie wiadomo więc nie będę więcej o nim pisać. Druga zasadnicza męska rola to przygłupi recepcjonista Pogromczyń Duchów, którego gra Chris Hemsworth. Pogromczynie Duchów (przy zdecydowanych naciskach jednej z nich) zatrudniają go z uwagi na fakt że jest przystojnym i eleganckim materiałem rozpłodowym, totalnie nie zwracając uwagi na jego kompetencje zawodowe (a raczej ich brak). I tutaj ciekawostka – Chris Hemsworth okazał się świetnym aktorem który potrafi zagrać idiotę w płytkiej komedii, naprawdę bardzo mi się podobały gagi w jego wykonaniu. Oprócz Kristen Wiig była to jedyna fajnie wykonana rola w tym filmie.
I jeszcze jedna rada dla was. Jeżeli będziecie walczyć ze złym, olbrzymim duchem który chce zniszczyć miasto to pamiętajcie o tym żeby celować w krocze. Tego nauczyłem się z filmu. Było parę fajnych żartów (głównie w wykonaniu Chrisa Hemsworth), ale w większości przypadków śmiałem się raczej z dennego przedstawienia niż z samych kawałów.
Oglądając film miałem wrażenie że reżyser lub scenarzystka obraziła się na męską część populacji. Film reżyserował Paul Feig, natomiast scenariusz został napisany już we dwie osoby. Jego finalną wersją zajmował się już wcześniej wymieniony reżyser oraz Katie Dippold która w swoim dorobku ma bardzo niewiele pozycji ale każda z nich promowała raczej płeć piękną. Szkoda że do tego filmu nie został wybrany ktoś bardziej …. neutralny. Jestem zdecydowanie za równością płci, RÓWNOŚCIĄ a w przypadku tego filmu tej równości tutaj nie ma.
Podsumowanie
Nie mam pojęcia co tutaj powiedzieć. Film mi się nie podobał – nie lubię zarówno komedii, odnawiania na siłę, bez odpowiedniego pomysłu starych filmów, ani takiego niesprawiedliwego traktowania żadnej ze stron w teoretycznej wojnie płci. Przypomniał mi się świetny tekst na blogu mdcb.pl na którym Konrad genialnie (i z przymrużeniem oka) opisuje swoje wrażenia z Kapitana Ameryki – Wojny Bohaterów. Szczerze mówiąc nigdy nie patrzyłem na ten film w taki sposób jak zrobił to Konrad no ale dla nas, mężczyzn jednak ciężko się z nim nie zgodzić. W końcu cycków Scarlett nigdy za mało 🙂
Uprzedzając pytanie Panów – mimo że w tym filmie główne skrzypce grają kobiety, nie liczcie na żadne ciekawsze widoki. Za to Panie będą mogły sobie popatrzeć na umięśnionego i zawsze-świetnie-wyglądającego Chris Hemsworth. Tu naprawdę nie chodzi tylko o tą wszechobecną wojnę płci. Ten film jest naprawdę słaby i szkoda wydawać kasy na bilety/płytę.
Możesz obejrzeć jeżeli:
- Twoja dziewczyna/żona/partnerka chce komedii a ty nie wiesz co włączyć,
- Podoba ci się Chris Hemsworth,
- Nie masz sentymentu do poprzednich części,
- Nie znasz poprzednich części,
- Nie masz co robić,
- Jesteś pijany,
- Jesteś feministką, faceci to świnie i w ogóle jest to beznadziejna rasa,
- Lubisz trochę mniej oryginalne komedie.
Nie oglądaj jeżeli:
- Każdy powód jest dobry żeby tego nie oglądać.
Brak komentarzy