Godfall miał pod górkę od samego początku. Największy tutaj wpływ miały błędne, wręcz paskudnie złe decyzje twórców, które nałożone na siebie sprawiły, że Godfall nigdy nie zdobył odpowiedniej popularności zarówno wśród twórców materiałów o grach, jak i samych graczy.
Teraz jednak, po ponad roku od premiery gracze otrzymali pierwszy duży dodatek o nazwie Fire and Darkness. Oprócz tego gra została wydana wreszcie także na Playstation 4. Dodatek ten kosztuje ponad 89 zł w Playstation Store i zapewnił całkowicie nowy wątek fabularny, którego akcja dzieje się po wydarzeniach z oryginalnej podstawki. Ta recenzja jednak nie będzie dotyczyła jedynie dodatku, a gry Godfall jako całości gdyż jeszcze nigdy nie miałem przyjemności wcześniej przygotować pełnoprawnej recenzji z tego tytułu.
A część z Was pewnie wie, o ile oglądacie moje live oraz filmy na kanale, że Godfall jest moim guilty pleasure, w którego gram regularnie praktycznie od premiery konsoli Playstation 5. Nie będę ukrywać, pokochałem pewne aspekty tej gry, a inne doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Na plus na pewno jest tutaj fabuła gry. Mamy tutaj raczej typową historię zdrady oraz walki dobra ze złem. Wcielamy się w Orina, dowódcę potężnego ludu bohaterów o nazwie Valoran, który zostaje zdradzony przez swojego brata. Poplecznicy Orina zostają zamordowani, a sam cudem przeżywa pojedynek z bratem. Wyrusza on na poszukiwanie możliwości odzyskania kontroli nad swoim królestwem oraz zemsty na bracie. Co jest takiego zaskakującego w tej fabule? Cała mityczna otoczka, która bardzo przypomina klimatem tą z Archiwum z Burzowego Światła (zresztą twórcy sami wspominali że inspirowali się tym arcydziełem fantastyki). Świat gry także nazywa sięKosmere, a Valoranie do boju przywdziewają potężne zbroje zwane Valorplate, które dają im nadludzkie moce. Dzierżą potężne, boskie bronie i korzystają z niesamowitych umiejętności w bitwie, gdzie potężna magia łączy się z tajemniczą technologią. Wszystko ma tutaj posmak mistycyzmu, tajemnicy, odmienności oraz niesamowitej wręcz epickości.
Design Valorplate jest najwyższych lotów. Każda ze zbroi którą możemy zdobyć w trakcie gry i wokół której krążą różne wątki historii została zaprojektowana z niesamowitą dbałością o detale i swoim wyglądem próbuje zaprezentować specjalne moce, które to posiada. Zresztą nie tylko zbroje są zrobione z niesamowitą starannością. Także i świat gry oraz potężne miejsce zwane sanktuarium zostało zrobione z niesamowitą starannością oraz świetnym pomysłem. Będziemy przemierzać zapomniane krainy podzielone na cztery światy, gdzie każdy z nich będzie posiadać inne motywy przewodnie. Walczyć będziemy nie tylko z potworami, ale i zdrajcami, którzy także korzystają z magii oraz różnych sztuczek, a nawet zdarzy się zawalczyć z niesamowitym magicznym mechem. Naszą zbroją oraz bronią zajmie się tajemnicza istota zwana Kowalem Bogów, a w trakcie zadań będzie pomagać nam półboskie stworzenie o nazwie Sanctum. Można zarzucić wiele rzeczy dla Godfall, ale na pewno nie tego że gra jest brzydka lub też nie ma klimatu. Do tego wisienką na torcie jest obłędny po prostu sondtrack, który jest dostępny na spotify, a sam często sobie odpalam (gra zresztą nawet w momencie tworzenia tej recenzji). Muzyka z gry jest tak samo wyniosła oraz pasująca do klimatu, jak ścieżka dźwiękowa na przykład z Władcy Pierścieni.
Czy to więc oznacza, że Godfall zniszczyli twórcy gry przez wybitnie głupie decyzje? Niestety jest tutaj trochę goryczy. Przede wszystkim gra posiada dosyć słaby endgame, a rozgrywka sieciowa jest niestabilna na playstation 5 i zdarzają się lagi oraz wyrzucenia w trakcie meczy. Prawdziwy endgame odblokujemy na 50 poziomie, po ukończeniu kampanii oraz wykonaniu Dreamstones, które tak naprawdę są niczym innym jak powtarzaniem wcześniejszych bossów i minibossów. Potem dochodzą kolejne aktywności, jednak większość z nich także będzie od nas wymagała ciągłego wykonywania podobnych aktywności. Twórcy przez rok od premiery nie postarali się na dostarczenie nowej zawartości i gra posiada nawet parę błędów, które były zgłaszane przez fanów już wiele miesięcy temu.
Kolejnym aspektem, który mnie irytował jest dynamika walki, a właściwie pomyłek. W tej grze prawie każdy atak wroga, zwłaszcza bossa, przewraca naszego bohatera. Sytuacja jest na tyle kuriozalna, że byle krzyk małego golema lub też czerwone uderzenie mieczem szeregowego żołnierza wyrzuca nas w powietrze. Sporą część gry spędzimy tutaj na podłodze, a ataki wrogów nie są na tyle czytelne, żebyśmy zawsze byli w stanie zablokować nadchodzące uderzenie, co tylko potęguje frustracje. Problem się nasila w momencie, kiedy wrogów jest bardzo dużo i pojawią się strzelcy, którzy także będą w stanie strzelać nam w plecy i oczywiście przewracać.
Muszę tutaj jednak pochwalić system rozwoju postaci, który został bardzo fajnie zaimplementowany w zręcznościowy styl gry oparty na unikach i blokach. W trakcie zabawy będziemy rozwijać zarówno podstawowe statystyki, jak i kupować nowe ruchy, które poszerzą nasz arsenał wojenny lub też ulepszą już znane triki. Możemy ulepszyć prawie każdy aspekt postaci, od uników, poprzez różne wykorzystanie tarczy, a na specjalnych technikach jak soulshatter lub deathblow. Kolejne ulepszenia zdobędziemy ze zdobywanych przedmiotów, zwłaszcza tych najlepszych, które mogą wpłynąć na nasze ruchy. Pozwoli to na budowanie postaci w naprawdę różny sposób i właściwie każdy Valorplate można rozwinąć totalnie inaczej co niesamowicie wpływa na długość gry oraz zabawę płynącą z tej przygody.
Na koniec muszę skrytykować sam dodatek. Za 89 zł otrzymamy ledwie 5 godzin kampanii fabularnej z paroma bossami, w tym jednym bardzo źle zaprojektowanym (trzech super kozaków na nas jednego, myślałem że oszaleje). Uważam że jest to za wysoka cena i twórcy powinni przemyśleć sposób promowania oraz dystrybucji swojej gry, gdyż w tym tempie skończy ona po prostu jak Anthem, które podobnie jak Godfall posiadało ciekawy świat oraz gameplay, ale nic tam się nie działo. Szkoda jak na grę za 350 zł + dodatek za 89 zł. Potrafię zrozumieć wysoką cenę podstawki, gdyż stopień szczegółowości grafiki oraz złożoności aspektów związanych z walką i statystykami musiał wymagać armii profesjonalnych programistów, jednak jeżeli twórcy chcą, żeby Godfall zaczął żyć, bo zdecydowanie ma na to potencjał, to powinni podjąć drastyczne kroki, takie jak przeniesienie gry na Steam, zrobienie z gry Free to Play, dodanie opcji monetyzacji oraz regularne wydawanie nowych dodatków i aktywności. Chyba że naprawdę gra ma skończyć jak Anthem.
Godfall możesz najtaniej kupić na CENEO.PL
Zobacz także nasz poradnik dla początkujących do gry Godfall
Podsumowanie
Pros
- Wyraźne inspirowanie się kultową już serią Archiwum z Burzowego Światła
- Design świata oraz Valorplate
- Rozbudowany system walki idealnie zintegrowany z rozwojem postaci
- Przepiękna grafika oraz bardzo dobry filmowy soundtrack
Cons
- Nie zawsze czytelna akcja na ekranie
- Dodatek nie wprowadza zbyt wiele zawartości jak na swoją cenę
- Zbyt wielka powtarzalność w endgame
Brak komentarzy