Nie od dziś wiadomo, że gry planszowe uczą i bawią. Genotype próbuje zaczerpnąć z edukacyjnych klimatów i zagadnień dotyczących genetyki. Wszystko to okraszone robotnikami, kostkami i punktami zwycięstwa. Tylko czy tematyka wprost ze szkolnych ławek i powrót na planszową lekcje biologii faktycznie jest w stanie zaciekawić?
Wydawnictwo Genius Games zaprasza nas do podróży w meandry krzyżówek genetycznych i sprawdzania, jaki to ma wpływ na uprawy naszego groszku w przyświątynnych ogródkach. Grzegorz Mendel był przyrodnikiem, zakonnikiem i opatem w klasztorze. Przy okazji w sferze jego zainteresowań było dziedziczenie cech groszku przez kolejne pokolenia. I tutaj wchodzimy my, z naszymi łopatkami i niewielkim ogródkiem, wcielamy się w jego asystentów. Staramy się zaimponować mentorowi przeprowadzając szereg eksperymentów badających jak rośliny dziedziczą zestawy cech po swoich poprzednikach. Wszystko obrane w przyjemną i wciągającą mechanikę euro gier z kostkami, pomocnikami i narzędziami pomagającymi w naszych badaniach. A jak dobrze wiecie, tylko ten, kto zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa na koniec może liczyć na uznanie samego mistrza.
Jak gramy?
Zanim zaczniemy rozgrywkę właściwą musimy poświęcić kilka minut na setup. Elementów do porozkładania trochę jest, ale nie nastręcza to jakichś większych problemów czy niedogodności. Instrukcja jest nieźle napisana i dobrze przeprowadzi nas przez ten mało lubiany proces.
W dużym skrócie rozgrywka w Genotype składa się z pięciu rund, a te z trzech faz, w których będziemy mieli do zrobienia różne ciekawe rzeczy. Pierwsza faza to typowe rozmieszczanie naszych robotników, przedstawionych w postaci ogrodniczych łopatek do kwiatów na różne pola z akcjami. Będziemy pozyskiwać fundusze, rozbudowywać nasz ogródek oraz zajmować najlepsze pola do zdobycia nowych cech dla naszych roślinek. Możemy też wpływać na określone kombinacje genotypów dostępnych w kolejnych fazach lub pozyskiwać niezbędne narzędzia, czy nowe groszki do naszych badań.
Druga faza to rzut kośćmi, które po rozłożeniu na lewej stronie planszy będą reprezentowały różne cechy naszych roślin. Wartości od I do IV rozkładamy zgodnie z tabelką natomiast te z symbolem mutacji musi przerzucić. Jeżeli znowu wypadnie ten sam symbol, to trafiają na odpowiedni pole zmutowanych genów. Następnie gracze mogą w określonej kolejności zdobyć nowe kości. Ci, którzy zdecydowali się poświęcić wcześniej akcje na zajęcia dobrego miejsca, będą wybierali jako pierwsi z większej puli. Zdobyte kostki pozwalają na zakrycie określonych cech na kartach groszku, a gdy zbadamy całą roślinę, dostaniemy za nią punkty. Dobieranie kości jest kontynuowane dopóki nikt nie będzie miał żadnych wolnych miejsc na swoich planszach lub wszyscy pasują.
Ostatnia faza pozwoli nam wydać ciężko zdobyte monety na ulepszenia, pomagające w badaniach. Te występują w czterech różnych typach, a może posiadać tylko dwie kopie każdego z nich. Czekają na nas nowe grządki, miejsca na kości, pionki akcji czy asystenci z mocnymi bonusami. Kupując ulepszenie, gracz płaci wskazaną wartość, a następnie zwiększa znacznik na specjalnym torze ceny o jeden. Powoduje to, że to samo ulepszenie jest droższe dla następnej osoby w kolejce, więc kto pierwszy ten ma taniej. Po spasowaniu przez wszystkich następuje koniec rundy i czyszczenie planszy. Wszystkie kości wracają do puli, odzyskujemy nasze łopatki i możemy grać dalej. Na koniec piątek rundy osoba z największą liczbą punktów zwycięstwa została najlepszym badaczem groszku i wygrywa całą rozgrywkę.
Wykonanie
Genotype jest ładnie wydaną grą, a obcowanie z nią to sama przyjemność. Sporo tu kolorowych kości i solidnych drewnianych znaczników. Bardzo mi się podobały pionki pracowników w kształcie ogrodowych łopatek co nadawało dodatkowe smaczku całej rozgrywce. Plansze graczy mogłyby być troszkę grubsze, ale tragedii nie ma. Karty są porządne i mają ładne wykończenie, ale profilaktycznie polecam wrzucić je w koszulki.
Wrażenia
Genotype to typowe do bólu euro z ciekawą tematyką okraszone sporą losowością. Rozgrywka bardzo mi się podobała, wszystko ładnie ze sobą działało, a czas spędzony przy planszy był całkiem przyjemny. Ciężar gry idealnie się wpasowuje w spotkania, na których nie planujemy rozkładać kilkugodzinnych kolosów. Nie jest zbyt wymagająca, ale pozwala przyjemnie pokombinować. Na planszy jest dość ciasno, a wszystkie pola oferują ciekawe możliwości. Czy będziemy rywalizować z innymi o najlepsze miejsca w wyścigu po kostki. Może pokusimy się o nowe sadzonki czy przydatne narzędzia? Albo zbieramy fundusze, których jako biedni naukowcy ciągle mamy za mało, żeby zatrudnić pomocników? Ilość decyzji do podjęcia nie przytłacza, ale zapewnia odpowiedni poziom pogłowienia się nad jakąś strategią.
Przypadło mi do gustu również manipulowanie kosteczkami i niewiadoma, co wypadnie. W fazie pierwszej jest możliwość zmiany symbolu, mogą wypaść kości mutacji, których użyjemy jak jokerów, więc nawet z niepasujących rzutów jesteśmy w stanie coś dla siebie wyciągnąć. Często będziemy wchodzić w paradę innym i podbierać tą wyczekiwaną kość z ostatnim symbolem potrzebnym do zapunktowania jakiejś karty. To boli, ale zawsze była opcja, żeby poświęcić akcję na wybieranie kosteczek jako pierwszy.
Ciekawe są też karty narzędzi i pomocników które możemy zdobyć w trakcie gry. Często ratują nam skórę i potrafią odwrócić kiepską rundę, zmieniając ją w bardzo udaną. Wydaje mi się, że ich balans jest nieźle zachowany poprzez jednorazowość i dostępność dla wszystkich. Nie mogę tego samego powiedzieć o asystentach. Ci zostają z nami na stałe i potrafią w odpowiednich kombinacjach wręcz wygrać nam całą partię. Interesujący jest też mechanizm rynku i w praktyce działa wyśmienicie. Możemy rozwijać nasz ogródek, chociażby o nowe miejsca na sadzonki, czy dodatkowe znaczniki akcji, ale jeżeli popyt na dane ulepszenia będzie duży, to zapłacimy za to odpowiednio więcej, bo sklepikarz też człowiek i chce zarobić. Jest też nawet mały element hazardu. Obstawianie rodzaju genotypu, za który chcemy dodatkowo punktować jest ważne i może dać nam masę korzyści, ale ujawni też przeciwnikom część naszych planów. Z taką wiedzą można się skuteczniej blokować i podbierać konkretne karty czy symbole.
Jeżeli chodzi o regrywalność, to mam trochę poczucie, że w każdej partii robimy praktycznie to samo i możemy jedynie optymalizować nasze wyniki. Nie jest to coś strasznego, ponieważ do zwycięstwa prowadzi kilka dróg. Nie są to jakieś wyszukane działania, gdzie posunięcia planujemy przez całą partię, ale nie uświadczyłem jakiejś jednej i dominującej strategii wygrywającej. Gra oferuje podjęcie wyzwania pięciu śmiałkom, chociaż dopuszcza też zmagania samotników. Trochę odczuwalny jest brak lepszych mechanizmów skalujących ilość graczy przy planszy, ponieważ w mniejszym składzie plansza robi się za luźna i odpada nam sporo ciekawostek, jak chociażby popyt i podaż na rynku ulepszeń. Grając w dwie osoby ja kupię grządką, ktoś weźmie dodatkowy znacznik i tyle z ciekawego rozwiązania. Stanowczo polecam składy cztero- lub pięcioosobowe.
Genius Games w swoich grach stara się dodać jeszcze coś edukacyjnego, tak aby oprócz dobrej zabawy można było się czegoś nauczyć. I tak dołączona została broszura opisująca zagadnienia związane z genetyką i jej odzwierciedlenie w mechanice. Dowiemy się także, co to jest fenotyp albo kim był Mendel. Fajna i przyjemna lektura, pozwalająca lepiej wczuć się w klimat rozgrywki.
Podsumowanie
Genotype to świetny tytuł pokazujący podstawy genetyki ubrana w solidną i grywalną planszówkę. Miks popularnych i lubianych mechanik połączonych z nietypową tematyką działa i daje poczucie satysfakcji. Sadzenie groszku i sprawdzanie krzyżówek genetycznych jest samo w sobie intrygujące i wciągające. Zasad jest niewiele, a myślenia i kombinowania całkiem sporo. Jeżeli szukacie ładnej, przyjemnej i szybkiej rozrywki, to Genotype może okazać się świetnym wyborem.
Koniecznie przeczytaj nasze wrażenia po rozgrywce w MikroMakro.
A może zainteresuje Cię Botanik?
Podsumowanie
Pros
+ ładne wykonanie
+ prosta i wciągająca rozgrywka
Cons
- poczucie robienia tego samego w każdej partii
- kiepska dla dwóch osób
Brak komentarzy